Bardzo niebezpieczny prysznic

Wewnątrz niewinnej głowicy prysznica czają się miliony groźnych bakterii. Przez nie wzrasta liczba osób chorujących na płuca — alarmują naukowcy

Publikacja: 15.09.2009 15:56

fot. stevendepolo

fot. stevendepolo

Foto: Flickr

Wyjąwszy „Psychozę” Hitchcocka, prysznic nie bywał miejscem szczególnie przerażającym. Aż do dziś. Naukowcy odkryli bowiem, że w wielu tego typu urządzeniach sanitarnych w najlepsze bytują wywołujące choroby płuc mykobakterie. Grozy dodaje fakt, że przy każdym myciu rozpylamy je sobie na twarz. Raport na ten temat ukazał się właśnie w piśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

[srodtytul]Tylko dla odpornych [/srodtytul]

Naukowcy z University of Colorado przebadali 45 kabin prysznicowych w pięciu stanach USA. Okazało się, że kłopotów nie nastręcza zachowanie odpowiedniego poziomu higieny podłogi czy ścian, ale wewnątrz samej głowicy prysznica. Analizy mikrobiologiczne pokazały, że w jednej trzeciej przebadanych urządzeń kryły się ogromne ilości prątków Mycobacterium avium. Bakterie te wywołują zakażenia dróg oddechowych, w tym płuc. Podstawowymi objawami takiej infekcji są uczucie zmęczenia, suchy uporczywy kaszel, spłycenie oddechu i ogólne osłabienie. Mimo to większość z nas spod prysznica wychodzi bez szwanku. Dlaczego?

- Nie ma niebezpieczeństwa, jeśli nasz układ odpornościowy działa prawidłowo — mówi kierujący badaniami dr Norman R. Pace z University of Colorado. Gorzej, gdy pod deszcz mycobacterium trafi osoba z niedoborem odporności spowodowanym np. mukowiscydozą, zakażeniem HIV lub ktoś, kto przebył właśnie radioterapię z powodu nowotworu.

Zdają się to potwierdzać badania przeprowadzone przez National Jewish Hospital w Denver, wedle których wzrost infekcji płuc w Stanach Zjednoczonych w ostatnich dekadach może być związany z tym, że coraz więcej ludzi bierze szybki prysznic zamiast solidnej kąpieli w wannie.

[srodtytul]Deszcz bakterii [/srodtytul]

Jeśli pierwszy strumień wody ze świeżo uruchomionego prysznica spada nam prosto na twarz, najprawdopodobniej oznacza to sporą dawkę Mycobacterium avium łatwo trafiającą do naszych dróg oddechowych — mówi dr Pace.

Bakterie znalazły sobie świetne siedlisko w zakamarkach i szczelinach, których pełno w głowicy prysznica. Nawet solidne umycie jej chemicznym środkiem czyszczącym nie daje gwarancji sukcesu, bo płyn nie dociera do wszystkich szpar. Co więc robić?

Ponieważ najlepsze schronienie daje bakteriom prysznic plastikowy, badacze zalecają używanie metalowych głowic, do których trudniej przyczepiają się drobnoustroje. Tam, gdzie to możliwe, należy raz na tydzień wymieniać filtry w głowicach urządzeń. A osoby z osłabioną odpornością powinny raczej wybierać kąpiel w wannie niż pod prysznicem. Alfred Hitchcock powiedziałby, że człowiek nigdy nie wie, jakie niebezpieczeństwa czyhają na niego w jego własnym domu.

Wyjąwszy „Psychozę” Hitchcocka, prysznic nie bywał miejscem szczególnie przerażającym. Aż do dziś. Naukowcy odkryli bowiem, że w wielu tego typu urządzeniach sanitarnych w najlepsze bytują wywołujące choroby płuc mykobakterie. Grozy dodaje fakt, że przy każdym myciu rozpylamy je sobie na twarz. Raport na ten temat ukazał się właśnie w piśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

[srodtytul]Tylko dla odpornych [/srodtytul]

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono
Nauka
Przełomowe odkrycie naukowców dotyczące szpaków. Podważa wcześniejsze twierdzenia
Materiał Promocyjny
Budujemy cyfrową tarczę bezpieczeństwa surowcowego