Wspomagają ich badacze z Institut National de Recherches Archeologiques Preventives. Będą poszukiwać śladów tragedii jaka rozegrała się na tym skrawku lądu 252 lata temu.
Wysepka ma zaledwie 0.8 kilometra kwadratowego. Ulokowana jest na niej automatyczna stacja meteorologiczna. Znajduje się tam również pas startowy dla małych samolotów.
31 lipca 1761 roku żaglowiec „Utile" należący do Francuskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej uderzył w rafę koralową koło wysepki. Przewoził 60 niewolników, Malgaszów zakupionych nielegalnie na Madagaskarze. Czekał na nich kupiec na wyspie Mauritius.
Malgasze dotarli wpław do wysepki natomiast załoga szalupą dostarczyła na brzeg żywność z wraku, po czym odpłynęła na Madagaskar. Marynarze zamierzali wrócić po cenny „towar". Nie powrócili.
Minęło 15 lat. 29 listopada 1776 roku załoga francuskiej korwety „La Dauphine" zauważyła ognisko płonące na tym skrawku lądu, który powinien być bezludny. Ten ogień podsycało drewno z wraku, na wysepce praktycznie nie było roślinności. Ani słodkiej wody.