Sensor ustala poziom cukru we krwi na podstawie analizy składu potu człowieka. Jest połączony z drugim urządzeniem, które za pomocą maleńkich igiełek aplikuje do naczyń krwionośnych w skórze substancję regulującą stężenie cukru.
Cały prototypowy system ma postać płaskiego paska przyklejanego na nadgarstek (choć potrzebne jest jeszcze źródło zasilania). Wyposażony w taki sprzęt chory mógłby niemal zupełnie zapomnieć o swojej chorobie.
Opis urządzenia publikuje ostatni numer czasopisma „Nature Nanotechnology". Elastyczny czujnik wykonany został na bazie złota i grafenu. Monitoruje poziom glukozy w pocie pacjenta. Bada też poziom pH, wilgotność i temperaturę ciała. Na podstawie tych parametrów jest w stanie wyliczyć stężenie glukozy we krwi – do samej krwi nie mając dostępu.
W razie potrzeby (gdy stężenie cukru jest za wysokie) uruchomiona zostaje druga część systemu. Składa się ona z bardzo drobnych igiełek z tworzywa sztucznego wbitych w skórę. Aplikują one metforminę, lek obniżający poziom cukru. Konstrukcja tej części urządzenia też jest bardzo pomysłowa. Igły są pokryte hydrofobową substancją, która uniemożliwia lekowi przedostanie się do krwi. Substancja traci swoje izolujące działanie pod wpływem wysokiej temperatury (41 stopni Celsjusza). Aby więc lek uwolnić, igły są podgrzewane. W zależności od tego, jaka ilość leku jest potrzebna, odpowiednia liczba igieł zostaje poddana działaniu ciepła.
Czujnik przetestowano na dwóch zdrowych pacjentach, a cały system na cierpiących na cukrzycę myszach. Testy wypadły dobrze, choć na wiele pytań jeszcze trzeba będzie odpowiedzieć. Jak długo jest w stanie działać sensor? Jak często trzeba będzie go kalibrować? Jak się zachowa, jeśli pacjent będzie się intensywnie pocił, np. podczas uprawiania sportu, pracy fizycznej lub pod wpływem upału? Jak czujnik będzie reagował na niedocukrzenie? Te sprawy wymagają wyjaśnienia – jak pisze w komentarzu w „Nature Nanotechnology" farmakolog Richard Guy z brytyjskiego Uniwersytetu w Bath.