Nie są to jedyne kości ludzkie, jakie spoczęły w Stonehenge. W obrębie kamiennego kręgu archeolodzy już kilkadziesiąt lat temu znaleźli przepalone kości ludzkie w jamach, w których prawdopodobnie tkwiły drewniane słupy. Przy czym jamy te nie miały charakteru grobów, spalone kości zostały do nich wsypane. Na takiej podstawie badacze sądzą, że jest to pozostałość jakichś obrzędów kultowych. Kim byli ludzie chowani przez 500 lat w grobach, a nie w jamach w postaci garstki popiołu – tego nie wiadomo.
W ostatnich dwóch latach pojawiły się nowe teorie dotyczące Stonehenge. Prof. Anthony Johnson z Oxford University uważa, że budowniczowie tego obiektu byli biegli w geometrii. W swoich badaniach posłużył się komputerami i danymi archeologii eksperymentalnej. Doszedł do wniosku, że nim powstał słynny megalit, starożytni mieszkańcy wyspy doskonalili swoje umiejętności, tworząc mniejsze kręgi kamienne, ziemne i drewniane. Ich wiedza uważana była za rodzaj magii, dawała uprzywilejowany status tym, którzy ją opanowali. Według prof. Johnsona największym geometrycznym osiągnięciem w Stonehenge jest tzw. krąg Aubreya o średnicy 87 metrów.
W rzeczywistości jest to wielokąt. Do stworzenia tej figury wystarczyły paliki i sznurek. Najpierw starożytni zakreślili okrąg (o średnicy 87 m), następnie wpisali w niego dwa kwadraty, które utworzyły ośmiokąt. Tam, gdzie dotykał on okręgu, wbili paliki i sznurkami rysowali krzywe. Miejsca, w których przecinały się z okręgiem, stały się 56 wierzchołkami wielokąta. W miejscach tych wykopali jamy (tzw. otwory Aubreya) i być może wbili w nie drewniane słupy. Zdaniem uczonego jest to najbardziej skomplikowana figura, jaką można uzyskać tą prostą metodą.