Wyglądały jak skrzyżowanie ptaków i nietoperzy. W rzeczywistości były gadami blisko spokrewnionymi z dinozaurami. Żyły wiele milionów lat temu, od późnego triasu do końca kredy. Jak można przeczytać we współczesnych opracowaniach, potrafiły latać. Dzisiaj zaprzecza temu Katsufumi Sato z Uniwersytetu Tokijskiego. Dowód w sprawie przedstawił podczas naukowego sympozjum na Uniwersytecie Stanforda w Kaliforni. O kontrowersyjnych wynikach jego badań donosi „New Scientist”.
Sato przeprowadził je na Wyspach Crozeta, archipelagu położonym na Oceanie Indyjskim, w połowie drogi między Madagaskarem a Antarktydą. Polegały one na przeanalizowaniu zdolności latania dużych ptaków morskich. Uczony wziął pod lupę 28 sztuk z pięciu gatunków, między innymi albatrosy wędrowne. Rozpiętość ich skrzydeł jest największa wśród wszystkich żyjących współcześnie ptaków — wynosi ok. 3,5 metra. Kiedy przy sprzyjającym wietrze zostaną rozłożone, albatrosy mogą całymi godzinami szybować nad morzem. Gdy przestaje wiać, ptaki na zmianę szybują i machają skrzydłami, co kosztuje je wiele sił.
Eksperyment Japończyka trwał miesiąc. Naukowiec przymocował do skrzydeł ptaków przyspieszeniomierz, przyrząd od pomiaru przyspieszenia o wielkości baterii tzw. paluszków. Urządzenie wskazało, że badane stworzenia rozwijają dwie prędkości: szybką — na czas wzbijania się do lotu i wolną — na czas utrzymywania się w powietrzu, kiedy wiatr zamiera.
Szybkość trzepotania skrzydłami była ograniczona wytrzymałością ptasich mięśni. Jak ustalił Sato, malała dla cięższych okazów, które miały je dłuższe. Na tej podstawie naukowiec doszedł do wniosku, iż zwierzęta ważące ponad 40 kilogramów nie byłyby w stanie wystarczająco szybko trzepotać skrzydłami w powietrzu, podczas gdy przestaje wiać.
Albatrosy wędrowne ważą średnio 22 kilogramów, więc mieszczą się w tym przedziale. Inaczej niż pterozaury. Największy, odnaleziony dotychczas ich przedstawiciel z gatunku Quetzalcoatlus northropi miał rozpiętość skrzydeł rzędu 11 — 12 metrów i ważył aż 100 kilogramów.