Spoczywa on 320 km od brzegu, na głębokości 1219 m. Odkryła go ekspedycja zorganizowana przez amerykańska National Oceanic and Atmospheric Administration — NOAA.
Na zdjęciach przekazanych przez podwodnego robota widać szczątki drewnianego kadłuba, prawie całkowicie zniszczonego. Zachowała się natomiast spatynowana, zielonkawa blacha miedziana, jaka wzmacniała rufę kadłuba.
- Wzmocnienie kadłuba miedzią oraz przedmioty znajdujące się koło wraku świadczą o tym, że jest to jednostka z przełomu XVIII i XIX wieku — powiedział dr Frank Cantelas kierujący ekspedycją.
Na ślad wraku natrafili w 2011 roku specjaliści z Shell Oil Company, poszukujący nowych złóż ropy i gazu, posługujący się sonarem. O odkryciu zawiadomili NOAA, która skierowała w ten rejon statek badawczy „Okeanos Explorer", odbywający dwumiesięczny rejs po Zatoce Meksykańskiej.
Dzięki nowoczesnym urządzeniom, w jakie wyposażony jest statek badawczy, udało się stwierdzić, że zatopiony żaglowiec przewoził między innymi szklane butelki, gliniane talerze, kafle piecowe i skrzynie ze strzelbami.