Tajemnica Amazonki

To nieprawda, że Amazonia jest puszczą nietkniętą przez człowieka. Jeszcze 300 lat temu istniała tam cywilizacja, która mogła liczyć nawet 10 milionów ludzi. Poznamy ją dzięki... amerykańskim planom podboju kosmosu

Publikacja: 26.08.2012 01:01

Na Amazonce

Na Amazonce

Foto: Bloomberg

470 lat temu, 26 sierpnia 1542 roku, Francisco de Orellana jako pierwszy Europejczyk przepłynął po Amazonce do jej ujścia.

Tekst z archiwum tygodnika "Przekrój"

NASA. Loty kosmiczne, lądowanie na księżycu, satelity, podbój Marsa. Bye, bye, Ziemio. Ale, ale! Chwileczkę. Jest pewien problem – pieniądze na te projekty nie biorą się z kosmosu. To jak najbardziej przyziemna gotówka, w dodatku płynąca wprost z kieszeni podatników. Dlatego nawet najambitniejsze wyprawy muszą stać twardo na ziemi. Bo jeśli nie uda się przekonać mas, że agencja kosmiczna wciąż pamięta o ojczystej planecie, nie będzie pieniędzy nie tylko na Marsa, ale nawet na mleko do kawy.

Ma więc NASA w swoim programie wiele usług ziemskich. Z akcentem kosmicznym – w końcu od dawna wiadomo, że najlepiej wszystko widać z wysoka. Dziś grupa 15 satelitów monitoruje kilkadziesiąt parametrów życiowych naszej planety. Towarzyszy im Międzynarodowa Stacja Kosmiczna – największy sztuczny satelita Ziemi. Co robią?

Obserwują mieszanie się wody w oceanach. Śledzą jakość powietrza nad amerykańskimi miastami. Tropią ślady znikającego lodu. Wykrywają oznaki pojawiającego się pożaru. Wychwytują rodzące się huragany. Monitorują zmiany wielkich połaci lasów.

Jednym z projektów kosmos–Ziemia, w których bierze udział NASA, jest badanie śladów zaginionej cywilizacji, która jeszcze 300 lat temu zamieszkiwała Puszczę Amazońską. Kosmiczny grant wart 364 tysiące dolarów od kilku tygodni wspomaga program badań archeologów z Uniwersytetu New Hampshire i grupę międzynarodowych naukowców. NASA udostępni satelitę, który zanalizuje skład chemiczny liści drzew rosnących w dorzeczu Amazonki na powierzchni około sześciu milionów kilometrów kwadratowych. Po co? A, to bardzo ciekawa historia.

Na samym jej początku będziemy jednak trochę niepoprawni politycznie. Będziemy bowiem przekonywać, że wycinka drzew w Puszczy Amazońskiej, nad której skutkami od lat biadolą organizacje ekologiczne, ma swoje dobre strony. I nie chodzi o zysk korporacji, ale o wartość czysto naukową. Okazuje się bowiem, że na terenach po wycięciu niektórych obszarów słynnej puszczy widać świetnie zachowane ślady dawnej cywilizacji. Pozostałości dróg, fortyfikacji, wałów, kopców, a nawet sztucznych zbiorników wodnych. Większość z nich ma kształty prostokątne czy heksagonalne, niektóre są niemal idealnie okrągłe. To niewątpliwie dzieło człowieka. Oczywiście nie jednego. Ale ilu? Jak wielu ludzi mieszkało w Amazonii? Otóż jeszcze kilkaset lat temu mogło tu żyć od 500 tysięcy do nawet 10 milionów osób.

Odkrywanie Eldorado

Badania nad cywilizacją zamieszkującą Amazonię to stosunkowo młoda dziedzina wiedzy. Do niedawna mało kto wierzył w opowieści XVI-wiecznych podróżników, którzy pod wodzą Hiszpana Francisca de Orellany małym statkiem spłynęli Amazonką (nazywaną zresztą na początku Rio Orellana). Utrzymywali oni, że po drodze mijali wiele przybrzeżnych wiosek, natknęli się też na grupę kobiet wojowniczek, nazwanych przez nich Amazonkami. Nikt później nie spotkał tych plemion. Przyczyną były prawdopodobnie choroby, które przywieźli konkwistadorzy, szczególnie odra i ospa. To one zdziesiątkowały indiańskie ludy na tyle szybko, że Europejczycy nie zdążyli ich bliżej poznać. Oczywiście nie wszyscy naukowcy byli równie sceptyczni. W pierwszej połowie XX wieku podważał tę tezę słynny angielski podróżnik Percy Harrison Fawcett. Przez 30 lat, aż do zaginięcia w puszczy w 1955 roku, poszukiwał cywilizacji, którą nazwał Miastem Z. Przekonaniem, że w dorzeczu Amazonki istniało mityczne Eldorado, zaraził wtedy wielu ludzi, którzy w poszukiwaniu nie tylko Miasta Z, ale i samego Fawcetta rzucili się przeczesywać 6,5 miliona kilometrów kwadratowych dżungli. Pierwszych dowodów na to, że Amazonia była kolebką zaginionej cywilizacji (i na to, że brytyjski Indiana Jones nie był wariatem), dostarczyła w latach 80. archeolożka Anna Curtenius Roosevelt (praprawnuczka Theodore’a, prezydenta USA), która badała kopce na jednej z wysp w ujściu Amazonki i stwierdziła, że w tym rejonie żyło około 40 tysięcy ludzi.

Analiza dorzecza Amazonki za pomocą zdjęć satelitarnych, która rozpocznie się w najbliższych dniach, to jedna z najczęstszych metod wykorzystywanych przez archeologów badających dawną cywilizację amazońską. Głośno było o niej w 2008 roku za sprawą publikacji brazylijskiej archeolożki Denise Schaan na łamach branżowego pisma naukowego „Antiquity”. Schaan i jej współpracownicy oprócz klasycznych zdjęć robionych własnoręcznie z samolotu analizowali również mapy dostarczone przez Google Earth.

Dzięki temu zespół brazylijskich badaczy zidentyfikował około 200 ziemnych konstrukcji leżących wzdłuż rzeki Acre przy granicy brazylijsko-boliwijskiej, szacując jednocześnie, że takich budowli może być nawet 10 razy więcej.

Najwięcej zamieszania w tej sprawie zrobiły jednak badania antropologa Michaela Heckenbergera z University of Florida prowadzone od połowy lat 90. Swojego odkrycia dokonał przypadkowo. Badając liczącą około 500 osób społeczność amazońskich Indian Kuikuro, stwierdził, że mają zbyt zhierarchizowaną strukturę jak na tak nieliczne plemię. Wniosek: kiedyś musiało być ich dużo więcej, a tradycja pozostała do dziś. A wtedy Kuikuro pokazali mu ślady dawnych osad plemiennych, które dziś porasta dżungla. Heckenberger rozpoczął więc trwające kilkanaście lat badania w dolinie rzeki Xingu. Jednym z efektów była publikacja w tygodniku „Science”, która w środowisku wywołała nie lada zamieszanie.

Znaki na ziemi

Analizując zdjęcia satelitarne, Heckenberger zauważył na przykład, że dawna cywilizacja amazońska nie miała jednego dużego ośrodka, ale składała się z sieci małych, otoczonych murami miast oddalonych od siebie o 3–5 kilometrów. W każdym żyło od 2,5 tysiąca do 5 tysięcy ludzi. Układem przypominały średniowieczne miasta europejskie. Wokół nich leżały wioski. Pomiędzy zabudowaniami były pola uprawne, na których – ze względu na dużą kwaśność gleby – uprawiano głównie maniok. Tereny rolnicze przeplatane były zaporami wodnymi i stawami, w których hodowano ryby. Wszystko to, przypomnijmy, na terenie porośniętym gęstą puszczą. Co ciekawe, w tamtych czasach prawie w ogóle niekarczowaną – ówczesnym mieszkańcom wystarczały dające orzechy i owoce drzewa, takie jak palma dżemowa o owocach wyjątkowo bogatych w składniki odżywcze.

W dyskusji, która rozpętała się po serii publikacji Heckenbergera w „Science”, niektórzy argumentowali, że z powodów częstych powodzi i bardzo kiepskiej jakości gleby amazońska cywilizacja nie mogła opierać się na rolnictwie. To jednak słaby argument, ponieważ na terenach Amazonii ówcześni mieszkańcy sami potrafili wytwarzać żyzną ziemię. Tak zwana terra preta to mieszanina słabej amazońskiej gleby z węglem drzewnym, odpadami organicznymi i pokruszonymi skorupami glinianych naczyń. Dzięki niej udawało się zlikwidować trzy główne wady tamtejszej gleby – węgiel drzewny odkwaszał grunt, odpady uzupełniały braki azotu, a skorupy sprawiały, że ziemia nanoszona przez wylewy rzeki nie była tak zbita. Według XVI-wiecznych relacji hiszpańskich podróżników taka poprawiona ciemnobrązowa ziemia pokrywała setki kilometrów dorzecza Amazonki (dziś powrót do tej technologii jest jednym z pomysłów na walkę z głodem wśród 800 milionów ludzi żyjących w krajach tropikalnych). Ciekawe, że po kilkuset latach wciąż zachowała ona większą żyzność, dzięki czemu zresztą sens mają rozpoczynające się analizy z użyciem satelitów NASA, które mają wytropić gatunki roślin rosnących na dobrej ziemi.

Na uwiecznienie w dziele naukowym badania satelitarne nad terra preta poczekają kilka lat. W tym czasie archeolodzy szacować będą, jak liczna była populacja ludzi żyjących nad Amazonką jeszcze 300 lat temu. Ekolodzy spędzą ten czas na szukaniu mocniejszych argumentów przeciw karczowaniu Puszczy Amazońskiej. Bo ten o dziewiczym, nietkniętym przez człowieka lesie już właściwie odpada. Bliżej mu bowiem do – jak określił go w jednej z prac Heckenberger – zarośniętego parku kultury.

Niezły kosmos, prawda?

470 lat temu, 26 sierpnia 1542 roku, Francisco de Orellana jako pierwszy Europejczyk przepłynął po Amazonce do jej ujścia.

Tekst z archiwum tygodnika "Przekrój"

Pozostało 98% artykułu
Nauka
Najkrótszy dzień i najdłuższa noc w 2024 roku. Kiedy wypada przesilenie zimowe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku