Ostrożnie z kupowaniem na aukcjach internetowych

Sprzedawanie i kupowanie towarów na aukcjach internetowych staje się coraz bardziej popularne

Publikacja: 20.05.2011 02:20

Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że jedno kliknięcie może oznaczać zawarcie ważnej umowy. Z jednej strony sprzedawca ma prawo domagać się zapłaty za wystawiony przedmiot, z drugiej zaś kupujący wydania go po wylicytowanej cenie. Stosunkowo rzadko uda się przekonać sąd, że umowa jest nieważna z powodu błędu.

Kupno w serwisie aukcyjnym może też oznaczać, że nie będą wchodziły w grę szczególne uprawnienia konsumenckie przewidziane przez przepisy dotyczące zawierania umów przez Internet.

Kupno na aukcji może oznaczać mniej praw

Aukcje internetowe żądzą się innymi prawami niż zwykła sprzedaż internetowa, pod warunkiem że rzeczywiście chodzi o aukcję, bo nie każda sprzedaż poprzez Allegro może zostać za nią uznana.

Co mówi przepis

Art. 16

ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny.

1)

Dz. U. z dnia 31 marca 2000 r. Nr 22, poz. 271 z

późn. zm.

1. Przepisów o umowach zawieranych na odległość nie stosuje się do umów:

(...)

10) sprzedaży z licytacji.

Przepis mówi, że ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny nie stosuje się do sprzedaży z licytacji. Nie oznacza to jednak, że ustawa ta nie ma zastosowania przy żadnej aukcji na Allegro czy w podobnym serwisie.

Przepis wyłączający stosowanie ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny dotyczy wyłącznie licytacji.

Jeśli więc sprzedawca wyznaczył sztywną cenę i jest jednocześnie przedsiębiorcą, to wszystkie regulacje dotyczące zawierania umów przez Internet mają zastosowanie.

Pytania i Odpowiedzi

Zwrot towaru zależy od sposobu sprzedaży

– Czy mogę zwrócić towar kupiony od przedsiębiorcy na Allegro?

Zależy to od tego, w jaki sposób został on wystawiony w serwisie. Jeśli była to licytacja, podczas której klienci mogli przebijać swoje oferty, to prawo do zwrotu z tytułu wymienionej ustawy nie przysługuje. Jej art. 16 ust. 1 pkt 10 wyłącza bowiem stosowanie ustawy przy sprzedaży z licytacji.

Jeśli jednak, co zdarza się bardzo często, przedsiębiorca wyznaczył sztywną cenę, to czytelnik może oddać produkt bez podawania powodu. Chociaż kupił go za pośrednictwem serwisu aukcyjnego, to nie była to sprzedaż z licytacji. Dodatkowy warunek jest taki, że musiała to być transakcja między przedsiębiorcą jako sprzedawcą a osobą fizyczną jako klientem.

Przepisy ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny nie definiują licytacji. Termin ten można odnieść z jednej strony do jego językowego znaczenia, z drugiej – pośrednio – do aukcji przewidzianej w kodeksie cywilnym.

I w jednym, i w drugim przypadku elementem niezbędnym, by zakwalifikować sprzedaż jako licytację (aukcję), jest możliwość oferowania przez zainteresowanych coraz wyższych cen.

W praktyce w serwisach aukcyjnych możemy mieć do czynienia z kilkoma różnymi sytuacjami. Przede wszystkim ze zwykłą sprzedażą, która chociaż jest prowadzona w serwisie aukcyjnym, to jednak w pełni podlega przepisom uonpk.

Przykład

Przedsiębiorca wystawia przedmiot na aukcji, ale można go kupić, płacąc wyłącznie stałą, określoną przez sprzedawcę cenę (np. na Allegro jest to opcja „Kup teraz”). W żaden sposób nie można tu mówić o licytacji, gdyż nikt nie przebija ofert. Dlatego też, chociaż sama oferta nazywa się „aukcją”, w rzeczywistości nią nie jest i w pełni podlega uonpk (klient ma np. prawo zwrócić towar bez podawania przyczyn).

Inny wariant to wystawienie oferty sprzedawcy ze zmienną ceną i wyznaczenie czasu licytacji. W jej trakcie kupujący proponują coraz to wyższą kwotę za wystawiony przedmiot. Bez wątpienia mamy więc do czynienia z licytacją, a więc zgodnie z 16 ust. 1 pkt 10 uonpk taka sprzedaż nie podlega przepisom dotyczącym umów zawieranych na odległość.

Na marginesie można zauważyć, że przepis ten stał się sposobem obchodzenia prawa przez co bardziej zaradnych przedsiębiorców. Wystawiają oni przedmioty na sprzedaż w licytacji, jako cenę minimalną ustalając tę, którą chcieliby uzyskać.

W ten sposób nic nie ryzykują. Klient i tak nie kupi taniej, niż chcieliby mu sprzedać, a zdarza się, że zalicytuje kwotę wyższą. Dodatkową korzyścią dla tych przedsiębiorców jest natomiast zwolnienie z obowiązku stosowania przepisów o umowach zawieranych na odległość, w tym chociażby konieczności przyjmowania z powrotem towaru, który nie spodobał się konsumentowi.

Kolejny wariant to wystawienie przedmiotu na aukcję i umożliwienie jego kupna zarówno po sztywnej cenie (na Allegro – „Kup teraz”), jak i po cenie zmiennej, zależnej od tego, co zaproponują użytkownicy.

Kiedy licytacja, a kiedy zwykła sprzedaż

– Handluję na Allegro. Zgodnie z przepisami, jeśli towar jest sprzedawany podczas licytacji, to nie muszę stosować przepisów o umowach zawieranych na odległość.

Allegro jednak udostępnia też taką możliwość, że dopuszczalna jest zarówno licytacja (uczestnicy przebijają swe oferty), jak i opcja „Kup teraz” (jeśli uczestnik nie chce licytować, może zapłacić ustaloną przeze mnie cenę). Czy taką sytuację należy zakwalifikować jako licytację?

W opisanej przez czytelnika sytuacji o tym, czy sprzedaż następuje w licytacji, decydować będzie sam kupujący. Jeśli będzie chciał przebijać się na oferty z innymi uczestnikami, to sprzedający będzie zwolniony ze stosowania przepisów o zawieraniu umów na odległość.

Jeśli jednak klient skorzysta z opcji „Kup teraz”, to sprzedawca (jeśli jest przedsiębiorcą) będzie musiał respektować specjalne przywileje konsumentów (np. prawo do zwrotu towaru w ciągu dziesięciu dni).

Można więc powiedzieć, że wystawiając przedmiot w sposób opisany przez czytelnika, przedsiębiorca umożliwia dwie formy zakupu: jedną w licytacji i drugą zwykłą. Nie ma znaczenia, że chodzi o ten sam przedmiot.

Jest jeszcze jedna możliwość, którą kupujący na aukcji musi wziąć pod uwagę. Otóż sprzedawca nie musi być przedsiębiorcą. A wówczas również nie stosuje się uonpk. Wynika to wprost z przepisów tej ustawy.

Co mówi przepis

Art. 6 ust. 1 uonpk

Umowy zawierane z konsumentem bez jednoczesnej obecności obu stron, przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość (...), są umowami na odległość, jeżeli kontrahentem konsumenta jest przedsiębiorca, który w taki sposób zorganizował swoją działalność.

Jak widać z tego przepisu, przez umowę na odległość rozumie się tylko taki kontrakt, w którym jedną stroną jest konsument, a drugą przedsiębiorca. Jeśli więc sprzedawcą jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, to przepisów uonpk nie stosuje się.

Co ważne, nie ma tu znaczenia, czy sprzedawany towar jest nowy, czy używany, ani czy oferuje się go ze sztywną ceną. Jeśli kontrahentem konsumenta nie jest przedsiębiorca, to nie mamy do czynienia z umową na odległość.

Przykład

Klient kupił nowy telefon komórkowy w serwisie aukcyjnym. Wystawiony był ze sztywną ceną, dlatego nabywca był przekonany, że ma prawo zwrócić telefon, jeśli nie będzie mu odpowiadał.

Gdy spróbował skorzystać z tego prawa, okazało się, że telefon sprzedał mu nie przedsiębiorca, lecz osoba fizyczna, która nie zgodziła się na odstąpienie od umowy. Miała do tego prawo, gdyż nie obowiązują jej przepisy uonpk.

Złożenie oferty jest wiążące

Niestety, nie wszyscy wystawiający przedmioty na aukcjach i składający swe oferty zdają sobie sprawę z konsekwencji prawnych. Tymczasem skutkiem może zaś być konieczność wydania przedmiotu po cenie dużo niższej niż chciałby sprzedający.

W przypadku aukcji internetowych znaczenie z jednej strony mają przepisy kodeksu cywilnego, z drugiej zaś ważne też są postanowienia regulaminu serwisu aukcyjnego.

Co mówi przepis

Art. 70

1

k.c.

§ 1. Umowa może być zawarta w drodze aukcji albo przetargu.

§ 2. W ogłoszeniu aukcji albo przetargu należy określić czas, miejsce, przedmiot oraz warunki aukcji albo przetargu albo wskazać sposób udostępnienia tych warunków.

§ 3. Ogłoszenie, a także warunki aukcji albo przetargu mogą być zmienione lub odwołane tylko wtedy, gdy zastrzeżono to w ich treści.

§ 4. Organizator od chwili udostępnienia warunków, a oferent od chwili złożenia oferty zgodnie z ogłoszeniem aukcji albo przetargu są obowiązani postępować zgodnie z postanowieniami ogłoszenia, a także warunków aukcji albo przetargu.

Art. 70

2

k.c.

§ 1. Oferta złożona w toku aukcji przestaje wiązać, gdy inny uczestnik aukcji (licytant) złożył ofertę korzystniejszą, chyba że w warunkach aukcji zastrzeżono inaczej.

§ 2. Zawarcie umowy w wyniku aukcji następuje z chwilą udzielenia przybicia.

Z punktu widzenia kupującego najistotniejszy jest art. 70

2

k.c. Zgodnie z nim złożona przez niego oferta, czyli najczęściej zaproponowana cena, jest wiążąca tak długo, jak długo inny uczestnik aukcji nie złoży oferty korzystniejszej.

Nie może wycofać się, tłumacząc, że zaproponował zbyt wysoką cenę pod wpływem emocji czy też nie doczytał wszystkich szczegółów oferty, a gdy już to zrobił, okazało się, że nie odpowiada ona jego potrzebom.

Przykład

Użytkownik Allegro zaproponował za używaną część samochodową 1000 zł, podczas gdy jej rzeczywista wartość wynosiła ok. 700 zł.

Dopiero po bardziej wnikliwej lekturze ogłoszenia zorientował się, że chodzi o jego markę i model samochodu, ale inny rocznik.

Mimo to, jeśli jego oferta nie zostanie przebita, jest wiążąca i trudno mu będzie uchylić się od transakcji.

Zgodnie z art. art. 70

2

§ 2 k.c. umowa zostaje zawarta w wyniku aukcji z chwilą udzielenia jej przybicia. Podczas aukcji internetowej przybicie w klasycznej postaci nie występuje. W praktyce można za nie uznać moment zakończenia aukcji czy przez organizatora, czy też poprzez upłynięcie wyznaczonego czasu.

Serwis aukcyjny w takiej sytuacji wysyła obydwu stronom transakcji stosowny komunikat. Od tej chwili umowa staje się wymagalna i kontrahenci mogą wysuwać wobec siebie żądania: kupujący – wydania mu rzeczy, a sprzedający – zapłaty za towar.

Czy zatem umowa zawsze jest wiążąca dla stron? Niekoniecznie. Można próbować powołać się na błąd, jednak – jak pokazuje orzecznictwo sądowe – trudno jest wzruszyć umowę zawartą w wyniku aukcji. Sądy biorą bowiem pod uwagę specyfikę tego trybu.

Co mówi przepis

Art. 84 k.c.

§ 1. W razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Jeżeli jednak oświadczenie woli było złożone innej osobie, uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć; ograniczenie to nie dotyczy czynności prawnej nieodpłatnej.

§ 2. Można powoływać się tylko na błąd uzasadniający przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał sprawę rozsądnie, nie złożyłby oświadczenia tej treści (błąd istotny).

Klasycznym błędem, który w normalnej sytuacji może być powodem do unieważnienia umowy, jest omyłkowe przestawienie przecinka w cenie.

Przykład

Sprzedawca chciał sprzedać towar za cenę nie niższą niż 100 tys. zł. Omyłkowo jednak podaje cenę 10 tys. zł.

O ile przy umowie zawieranej w tradycyjny sposób taki błąd może pozwolić na uchylenie się od czynności prawnej, o tyle przy aukcjach internetowych jest to już dużo trudniejsze, jeśli niemożliwe.

Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że błąd musi być widoczny dla drugiej strony, czyli dla kupującego. A aukcje internetowe słyną z tego, że można na nich kupić coś dużo taniej niż normalnie. Dlatego nawet dziesięciokrotnie niższa cena nie musi oznaczać, że błąd ten kupujący mógł z łatwością zauważyć.

Przykłady na to, jak trudno wycofać się z umowy zawartej w wyniku aukcji internetowej, można znaleźć w orzecznictwie sądowym. W 2007 r. głośno było o sprawie mężczyzny, który wystawił na aukcji samochód Jepp Grand Cherokee na internetowej aukcji Allegro.

Kupujący zaoferował 23,1 tys. zł, czyli – jak oszacował to później sprzedający – co najmniej dwa razy mniej, niż wynosiła wartość rynkowa auta. Tłumaczył, że traktował wystawienie ogłoszenia wyłącznie sondażowo, gdyż w rzeczywistości nie zamierzał sprzedać auta. Sąd doszedł jednak do wniosku, że doszło do zawarcia ważnej umowy.

Pozwany w tej sprawie tłumaczył także, że gdy zauważył swój błąd, chciał go naprawić, ale popsuł mu się modem. Sędzia uznał jednak, że dziś jest już łatwy dostęp nawet do kafejek internetowych, gdzie można było dokonać zmian w ofercie lub odstąpić od umowy – a takich oświadczeń Robert P. nigdy nie składał.

Nie dysponujemy uzasadnieniem tego wyroku, ale chyba jeszcze bardziej problemy z unieważnieniem umowy zawartej w wyniku aukcji internetowej pokazuje inne orzeczenie. W tej sprawie sprzedawca umieścił na portalu internetowym Allegro z opcją „Kup teraz” ofertę sprzedaży dwóch miniładowarek.

Zamiast ceny 74 tys. zł za sztukę wpisał wartość dziesięć razy mniejszą – 7,4 tys. zł. Zakup maszyny w tej cenie zaoferowała Alicja W. Z serwisu Allegro otrzymała e-mail potwierdzający zawarcie transakcji.

Sprzedawca usiłował rozwiązać umowę, uzasadniając to błędem w podaniu ceny. Kobieta odmówiła. Kiedy przyjechała odebrać kupioną ładowarkę, właściciele odmówili jej wydania. Zaproponowali zakup innej – w cenie promocyjnej 50 tys. zł. Kobieta nie zgodziła się także na późniejsze propozycje, m.in. zapłaty 20 tys. zł odszkodowania.

W końcu skierowała sprawę do sądu, domagając się wydania maszyny. Kiedy okazało się to niemożliwe – bo ta została już sprzedana – zażądała odszkodowania. Sąd Okręgowy w Radomiu oddalił jej roszczenie. Ustalił, że między stronami doszło do zawarcia umowy sprzedaży, ale pozwani skutecznie uchylili się od skutków swego oświadczenia, bo złożone ono zostało pod wpływem błędu.

Zdaniem sądu oczywiste jest, że wartość maszyny podano błędnie i nie odpowiada ona cenie realnej. Ponieważ odbiegała w sposób rażący od prawdziwej wartości, Alicja W. niewątpliwie zdawała sobie z tego sprawę. Mogła się o tym dowiedzieć choćby ze strony internetowej sprzedawcy (adres podany był w ofercie).

Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, a ten przyznał rację kobiecie, która złożyła ofertę zakupu.

Z orzecznictwa

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 7 lipca 2010 r. (sygn. akt I ACa 295/10):

„Odnosząc się do zarzutów skarżącej, stwierdzić należy, że błędne jest stanowisko Sądu I instancji, iż pozwany skutecznie uchylił się od swojego oświadczenia woli, które zostało złożone pod wpływem błędu.

Sąd Apelacyjny podnosi, że u podstaw takiego wadliwego rozumowania leżała nietrafna interpretacja wady oświadczenia woli, jaką jest błąd. Strona może bowiem uchylić się od skutków swojego oświadczenia woli, jeżeli składając je, była w mylnym przeświadczeniu dotyczącym treści czynności prawnej, z tym że ustawa każe się liczyć z interesami adresatów oświadczeń woli.

Jeżeli bowiem oświadczenie woli zostało złożone drugiej osobie, uchylenie dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został przez tę osobę wywołany, chociażby bez jej winy, lub wiedziała ona o błędzie (na przykład z treści prowadzonych rokowań), lub mogła błąd z łatwością zauważyć (tak Zbigniew Radwański „Prawo cywilne, część ogólna”, C.H. Beck Warszawa 1994).

W sprawie niniejszej strony nie prowadziły żadnych rokowań, a powódka skorzystała z oferty zamieszczonej przez pozwanego. Jak podają komentatorzy (Komentarz do art. 84 kodeksu cywilnego (Dz. U. 94.16.93), [w:] B. Giesen, W. J. Katner, P. Księżak, B. Lewaszkiewicz-Petrykowska, R. Majda, E. Michniewicz-Broda, T. Pajor, U. Promińska, M. Pyziak-Szafnicka, W. Robaczyński, M. Serwach, Z. Świderski, M. Wojewoda, „Kodeks cywilny. Część ogólna. Komentarz” LEX, 2009, stan prawny: 2009.06.05), cechą charakterystyczną omawianej przesłanki prawnej doniosłości błędu, występującej w postaci: albo wywołania błędu przez adresata oświadczenia woli, albo jego wiedzy o błędzie, albo wreszcie możliwości zauważenia błędu, jest to, iż nie dotyczy ona wcale błędu rozumianego jako wadliwość procesu woli.

Sprowadza się ona do określonej postawy adresata oświadczenia woli w stosunku do błędu osoby oświadczającej. W istocie chodzi o pewnego rodzaju współdziałanie adresata oświadczenia woli w powstaniu wadliwości czynności prawnej. Współdziałanie to może mieć zarówno charakter czynny (błąd wywołał), jak i bierny (o błędzie wiedział i nie uczynił nic, by kontrahenta z błędu wyprowadzić, a nawet – o błędzie wprawdzie nie wiedział, ale mógł go z łatwością zauważyć).

Ustalenie tej przesłanki nakazuje przeprowadzenie oceny zachowania adresata wadliwego oświadczenia woli. Przedmiotem analizy staje się jego postępowanie oraz stan wiedzy i świadomości, a także przyczynowość zachowania się adresata dla powstania błędu lub w nim utwierdzenia.

Natomiast »[...] nie jest konieczne, aby działanie drugiej strony umowy było wyłączną przyczyną błędu, [...] wystarczy [...], aby zachowanie drugiej strony było współprzyczyną błędu« (wyrok SN z 12 października 2000 r., IV CKN 144/00, OSNC 2001, nr 4, poz. 60).

W realiach sprawy niniejszej nie ma dowodów na to, że błąd został wywołany przez powódkę, zresztą okoliczności sprawy temu przeczą, bowiem oferta z ceną 7400 zł została na portalu internetowym Allegro zamieszczona przez pozwanego, powódka jedynie z tej oferty skorzystała. Pozostawała więc do oceny druga okoliczność – czy powódka o błędzie wiedziała lub z łatwością mogła go zauważyć.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego ta kwestia nie została przez stronę pozwaną wykazana. Nie do obrony jest stanowisko, że powódka musiała sobie zdawać sprawę z tego, że cena maszyny została podana błędnie, a ponadto miała ona potencjalną możliwość uzyskania wiedzy na temat rzeczywistej wartości oferowanej przez pozwanego maszyny, chociażby ze strony internetowej pozwanych.

Sąd przeoczył, że oferta pozwanego została zamieszczona na portalu Allegro, na którym można przeprowadzać aukcje różnego rodzaju zgodnie z zasadami uregulowanymi w regulaminie Allegro. Użytkownik bierze udział w aukcji przez złożenie oferty kupna w licytacji (aukcje licytacyjne) lub poprzez wybór opcji »Kup teraz« (aukcje z opcją »Kup teraz«) – art. 6.1 Regulaminu.

Maszyna pozwanych została wystawiona na aukcji wyłącznie z opcją »Kup teraz«, w ramach której sprzedający wystawia towar, oferując jego sprzedaż po stałej, z góry określonej cenie. W takiej aukcji zawarcie umowy między sprzedającym a kupującym następuje z chwilą potwierdzenia przez kupującego skorzystania z tej opcji, o czym sprzedający jest automatycznie zawiadamiany (art. 7.2 regulaminu).

W przypadku takiej aukcji warunki transakcji zawarte w jej opisie nie mogą ulec zmianie w stosunku do kupujących, którzy złożyli ofertę przed dokonaniem omawianej zmiany (art. 5.8). Sprzedający, decydujący się na taki rodzaj sprzedaży, są treścią regulaminu związani, nie mogą więc po złożeniu oferty przez kupującego zmienić warunków transakcji, w tym ceny, i ta uwaga odnosi się do pozwanych.

Istotą sprzedaży internetowej jest szybka decyzja co do kupna wystawionego na aukcji towaru i skorzystanie z okazji. Powódka nie była więc zobowiązana do sprawdzania ceny, do przeglądania strony internetowej pozwanych w poszukiwaniu cen takich maszyn czy też innych wystawców, gdyż mogła działać w zaufaniu do sprzedawcy, który wystawiając towar na Allegro, zna zasady takiej sprzedaży i obowiązujący regulamin.

Wspomnieć należy, że jak wynika z materiału dowodowego sprawy, pozwani wielokrotnie wystawiali towary na sprzedaży w takiej opcji, a więc te zasady powinny być im znane. Nie można w tej sytuacji pominąć stanowiska powódki, która zeznała, że na »Allegro są różne okazje« i że »są sytuacje, że firmy ogłaszają bankructwo i wtedy coś można kupić tanio«.

Brak jest więc w sprawie dowodów – a przynajmniej strona pozwana tego nie wykazała – do uznania, że powódka z pewnością wiedziała, że wystawiając maszynę za taką cenę, pozwany działał pod wpływem błędu.

Jeszcze raz bowiem należy podkreślić, że kupno towarów na Allegro polega między innymi na poszukiwaniu okazji, i nie można od kupującego wymagać, aby antycypował, iż cena jest podana błędnie i czynił rozeznania co do cen takich towarów.

Nie można więc uznać, że samo istnienie potencjalnej możliwości uzyskania przez powódkę wiedzy o cenach miniładowarek jest równoznaczne z przyjętym przez ustawodawcę wymogiem (dla skuteczności uchylenia się od skutków oświadczenia woli sprzedającego) możliwości łatwego zauważenia błędu”.

Łatwiej jest kupującemu udowodnić, że działał pod wpływem błędu (o ile oczywiście tak było w istocie). Najczęściej będzie chodzić o sytuacje, gdy sprzedawca w opisie sprzedawanej ceny popełni błąd lub zatai pewne informacje.

Przykład

Sprzedawca w opisie aukcji internetowej zawarł informację, że chodzi o rower damski (nie zamieścił zdjęcia). Kobieta, kierując się tym opisem, złożyła najwyższą ofertę, zapłaciła i po tygodniu otrzymała pojazd.

Wówczas okazało się, że jest to rower bez wątpienia męski. Kobieta ma więc prawo żądać unieważnienia umowy (co oznacza konieczność zwrócenia tego, co strony sobie wzajemnie świadczyły), gdyż składając ofertę kupna, działała pod wpływem błędu.

Nierzadko w przypadku błędów popełnianych w ofercie sprzedaży mamy do czynienia z celowym działaniem sprzedawcy. Z pełną premedytacją wystawia on nieprawdziwy opis przedmiotu, licząc, że w ten sposób łatwiej znajdzie nabywcę. Taki błąd należy uznać za wywołany podstępnie.

Co mówi przepis

Art. 86 k.c.

§ 1. Jeżeli błąd wywołała druga strona podstępnie, uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu może nastąpić także wtedy, gdy błąd nie był istotny, jak również wtedy, gdy nie dotyczył treści czynności prawnej.

§ 2. Podstęp osoby trzeciej jest jednoznaczny z podstępem strony, jeżeli ta o podstępie wiedziała i nie zawiadomiła o nim drugiej strony albo jeżeli czynność prawna była nieodpłatna.

Przykład

Sprzedawca wystawia na aukcji internetowej samochód, w opisie jednoznacznie sugerując, że nie był on uszkodzony. Klient kupuje ten pojazd bez oglądania go.

Po dwóch tygodniach od przejęcia auta jedzie z nim do warsztatu, gdzie dowiaduje się, że samochód bez wątpienia miał stłuczkę, gdyż blacha była w wielu miejscach szpachlowana, a próg wymieniany. Klient ma pełne prawo domagać się unieważnienia umowy.

Zgodnie z art. 84 k.c. w razie błędu można uchylić się od konsekwencji prawnych swego oświadczenia woli. W tym celu należy przesłać drugiej stronie pisemne oświadczenie. Pismo to powinno jasno i jednoznacznie wskazywać na chęć unieważnienia umowy.

Musi też przedstawiać argumenty, jakie za tym przemawiają, a więc wskazywać, na czym polega błąd, dlaczego jest istotny i co wskazuje, że strona umowy o błędzie wiedziała lub mogła z łatwością go zauważyć.

O terminie na uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego na skutek błędu przesądza art. 86 k.c.

Co mówi przepis

Art. 88 k. c.

§ 1. Uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli, które zostało złożone innej osobie pod wpływem błędu lub groźby, następuje przez oświadczenie złożone tej osobie na piśmie.

§ 2. Uprawnienie do uchylenia się wygasa: w razie błędu – z upływem roku od jego wykrycia, a w razie groźby – z upływem roku od chwili, kiedy stan obawy ustał.

Jak wynika z przepisu, strona ma rok, i to liczony nie od dnia zawarcia umowy, tylko od chwili, gdy zauważy błąd.

Przykład

Do transakcji kupna samochodu doszło w wyniku aukcji internetowej. W ogłoszeniu o aukcji w sposób jednoznaczny napisano, że samochód jest bezwypadkowy.

Nabywca jeździł nim przez osiem miesięcy. Dopiero gdy pojechał na przegląd, okazało się, że podwozie było spawane i składało się z dwóch części.

Od dnia poinformowania go o tej wadzie nabywca ma rok na żądanie unieważnienia umowy.

Kiedy sprzedaż na aukcjach należy zarejestrować

Na aukcjach internetowych można sprzedawać niepotrzebne już przedmioty czy nietrafione prezenty. Niektórzy jednak prowadzą za ich pośrednictwem regularną działalność gospodarczą, licząc, że dzięki braku jej rejestracji pozostaną bezkarni.

Nie chodzi tu zresztą o sam brak zarejestrowania działalności, co o unikanie podatków od zysku. Urzędy skarbowe coraz dokładniej przyglądają się temu, co dzieje się na serwisach aukcyjnych. Czasem sprzedaż, którą użytkownik uznaje za okazjonalną, mogą uznać za prowadzenie działalności gospodarczej i naliczyć podatek.

Nie ma sztywnej granicy, która przesądzałaby, kiedy sprzedajemy prywatnie, a kiedy robimy to w ramach prowadzenia działalności gospodarczej. Na pewno nie należy za nią uznawać liczby sprzedawanych przedmiotów.

Przykład

Użytkownik przez lata kolekcjonował płyty winylowe.

Teraz jednak zmienił zainteresowania i zaczął kolekcjonować znaczki. Dlatego też wyprzedaje pojedynczo całą swoją kolekcję po to, by za uzyskane w ten sposób pieniądze kupować znaczki.

Mimo że jednocześnie w serwisie Allegro wystawił 200 płyt, to nie oznacza to jeszcze, że prowadzi działalność gospodarczą. Przeciwko temu przemawia chociażby fakt, że płyty te kolekcjonował przez kilkanaście lat i są one używane.

Co zatem może skłonić urząd skarbowy do uznania, że handlarz internetowy prowadzi działalność gospodarczą i unika opodatkowania? Wszystko zależy od konkretnej sytuacji, niemniej jednak urzędnicy biorą pod uwagę m.in. czy:

• kupujemy rzeczy wyłącznie w celu dalszej ich sprzedaży (np. kilka takich samych egzemplarzy, których nawet nie rozpakowaliśmy),

• nasze działania są zorganizowane – regularnie współpracujemy z kontrahentami, korzystamy z usług firmy kurierskiej, pomagają nam inne osoby, wykorzystujemy pomieszczenia,

• handel w sieci to nasze podstawowe źródło utrzymania.

Przykład

Użytkownik serwisu Allegro skupuje płyty winylowe, po czym natychmiast wystawia je na aukcjach i odsprzedaje. Działalność taką prowadzi od kilku lat, przy czym często płyty są w jego posiadaniu zaledwie kilka dni, bo natychmiast są odsprzedawane.

Jednocześnie użytkownik ten nigdzie nie pracuje, a z działalności polegającej na odsprzedaży płyt osiąga miesięczny dochód w granicach 3 – 4 tys. zł. Urząd skarbowy może uznać to za prowadzenie działalności gospodarczej, mimo że użytkownik nigdy jej nie zarejestrował.

O działalności gospodarczej, którą powinniśmy zarejestrować i opodatkować, możemy mówić wtedy, kiedy nasze działanie może wskazywać na zorganizowaną i powtarzalną działalność nastawioną na uzyskiwanie dochodów.

Jeśli powtarzalnie kupujemy jakieś towary w celu ich szybkiego odsprzedania z zarobkiem, to ma to już znamiona działalności gospodarczej. Najistotniejsza nie jest tu liczba sprzedanych przedmiotów, a raczej okoliczności ich nabycia, które w połączeniu z liczbą sprzedawanych przedmiotów mogą wskazywać na zorganizowany proceder.

Z jakimi konsekwencjami należy się liczyć, gdy fiskus wykryje, że prowadzimy nieopodatkowaną działalność gospodarczą? Najbardziej istotne to konieczność zapłaty zaległego podatku, skumulowanego z kilku lat wraz z doliczonymi odsetkami.

Do tego dochodzą jeszcze konsekwencje z kodeksu karnego skarbowego za prowadzenie nierejestrowanej działalności gospodarczej i nieskładanie deklaracji podatkowych.

Warto tu pamiętać o limitach zwolnienia z VAT (w 2010 r. było to 100 tys. zł, a w 2010 r. jest to 150 tys. zł). Jeśli nie zostaną one przekroczone, fiskus nie wymierzy VAT. Może się jednak zainteresować rozliczeniem PIT.

Podatki trzeba płacić nawet, gdy nie jest się przedsiębiorcą. Osoba fizyczna musi jednak wykazać w zeznaniu rocznym przychód z internetowych transakcji tylko wtedy, gdy sprzedaje rzeczy, które mają mniej niż pół roku.

Podatek zapłaci jednak tylko w sytuacji, gdy je sprzeda za więcej, niż kupiła. Wtedy z transakcji wykazuje dochód, dolicza go do innych (np. z umowy o pracę) i od całości płaci podatek według skali.

Jeśli sprzedawana rzecz ma więcej niż pół roku, nie trzeba nigdzie wykazywać przychodu ani tym bardziej płacić podatku. Warto jednak mieć jakiś dowód na to, kiedy została kupiona (np. paragon ze sklepu).

Czytaj więcej w rozdziale

»

Prawa kupujących w sklepach internetowych:

 

Spis treści całego poradnika

 

Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że jedno kliknięcie może oznaczać zawarcie ważnej umowy. Z jednej strony sprzedawca ma prawo domagać się zapłaty za wystawiony przedmiot, z drugiej zaś kupujący wydania go po wylicytowanej cenie. Stosunkowo rzadko uda się przekonać sąd, że umowa jest nieważna z powodu błędu.

Kupno w serwisie aukcyjnym może też oznaczać, że nie będą wchodziły w grę szczególne uprawnienia konsumenckie przewidziane przez przepisy dotyczące zawierania umów przez Internet.

Pozostało 98% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"