Rz: Wraca pan do telewizji publicznej. Co się stało?
Tomasz Lis: Znakomity czas antenowy oraz wnioski wynikające z moich rozmów z prezesem TVP Andrzejem Urbańskim i dyrektorem Dwójki Wojciechem Pawlakiem. Szalenie zależy im na dobrym programie publicystycznym i silnej pozycji telewizji publicznej, która opiera się na poprawianiu jakości szczególnie programów misyjnych. Równie istotny był brak wątku politycznego i pełna gwarancja absolutnej niezależności.
Ale jeszcze niedawno nie zostawiał pan suchej nitki na TVP. Coś się tam zmieniło?
Nie w ostatnim czasie, ale w ostatnich dziesięciu latach. Choć nie rozmawiałem z prezesem Urbańskim o kontekście politycznym, to jest on oczywisty. Przed ostatnimi wyborami na pewno nie dostałbym takiej propozycji. Teraz było to możliwe. Dobrym sygnałem jest to, że do TVP wraca też Bronisław Wildstein. Kiedy odchodził, niektórzy mówili, że niezależnego dziennikarza zastępuje komisarz polityczny. Zatem Wildstein także musiał uznać, że dokonała się jakaś zmiana.
Ale wcześniej przecież krytykował pan prezesa Urbańskiego.