Nie będę gmerał w Internecie na wieki

Wywiad: Tomasz Lis, dziennikarz

Publikacja: 07.01.2008 00:04

Nie będę gmerał w Internecie na wieki

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Wraca pan do telewizji publicznej. Co się stało?

Tomasz Lis: Znakomity czas antenowy oraz wnioski wynikające z moich rozmów z prezesem TVP Andrzejem Urbańskim i dyrektorem Dwójki Wojciechem Pawlakiem. Szalenie zależy im na dobrym programie publicystycznym i silnej pozycji telewizji publicznej, która opiera się na poprawianiu jakości szczególnie programów misyjnych. Równie istotny był brak wątku politycznego i pełna gwarancja absolutnej niezależności.

Ale jeszcze niedawno nie zostawiał pan suchej nitki na TVP. Coś się tam zmieniło?

Nie w ostatnim czasie, ale w ostatnich dziesięciu latach. Choć nie rozmawiałem z prezesem Urbańskim o kontekście politycznym, to jest on oczywisty. Przed ostatnimi wyborami na pewno nie dostałbym takiej propozycji. Teraz było to możliwe. Dobrym sygnałem jest to, że do TVP wraca też Bronisław Wildstein. Kiedy odchodził, niektórzy mówili, że niezależnego dziennikarza zastępuje komisarz polityczny. Zatem Wildstein także musiał uznać, że dokonała się jakaś zmiana.

Ale wcześniej przecież krytykował pan prezesa Urbańskiego.

Gdybym przeszedł do TVP po zmianie prezesa, mówiono by: krytykował pan PiS, teraz PO się odpłaca. Teraz mówi się, że jestem listkiem figowym dla tej strasznej telewizji. To filozofia: jak nie kijem, to pałką. Rozumiem, że są tacy, którzy uważają, że najlepiej, gdybym gmerał sobie w Internecie na wieki wieków. Nie dam im tej satysfakcji. Chcę, żeby oceniano mnie wyłącznie za to, jaki jest mój program. Jeśli obecne szefostwo TVP dostanie wystarczająco dużo czasu, to wierzę, że udowodni, iż myśli o solidnej telewizji, która nie jest ani prawo- ani lewoskrętna, ale jak najbardziej publiczna.

Niektórzy zarzucają panu oportunizm.

Dałem dowody niezależności, kiedy inni siedzieli cicho. Odszedłem z pracy, choć nie musiałem – dla zasad. Niewielu wtedy stanęło ze mną. Więc tu o zawiść idzie, a nie o moją cnotę. Cóż, są opinie, że to politycy muszą zmienić telewizję publiczną poprzez ustawy. Ja jestem dziennikarzem i znam tylko jeden sposób na zmianę: robienie dobrych programów. Cztery lata temu, gdy przychodziłem do Polsatu, mówiono, że wybór takiego niepoważnego kanału to koszmarny błąd. Dzisiaj Polsat ma inny wizerunek dzięki programom „Wydarzenia” i „Co z tą Polską?”, które tworzyłem. Podobnie podchodzę do obecnej sytuacji TVP, gdzie realnie można coś zmienić. Dlaczego miałbym nie skorzystać z takiej okazji?

Odchodząc z Polsatu, mówił pan, że usunięto pana z anteny po naciskach politycznych. TVP jest oskarżana, że tym naciskom ulega. Nie obawia się pan więc, że będzie jeszcze gorzej?

Jak widać, bywają właściciele stacji telewizyjnych, którzy ulegają naciskom politycznym, więc gwarancją niezależności jest wyłącznie niezależność samego dziennikarza. Już odchodziłem z powodów politycznych z pracy, gdy osiągałem komercyjny i dziennikarski sukces. Wszystko może się więc zdarzyć. Liczę się z tym, ale jak mówił Lech Wałęsa: „Jadę w te konie, co mam”. Po tylu latach nie muszę nikomu udowadniać, że jestem niezależnym dziennikarzem. A że są tacy, którzy chcieliby, żebym był niezależny na marginesie – to ich problem.

Rz: Wraca pan do telewizji publicznej. Co się stało?

Tomasz Lis: Znakomity czas antenowy oraz wnioski wynikające z moich rozmów z prezesem TVP Andrzejem Urbańskim i dyrektorem Dwójki Wojciechem Pawlakiem. Szalenie zależy im na dobrym programie publicystycznym i silnej pozycji telewizji publicznej, która opiera się na poprawianiu jakości szczególnie programów misyjnych. Równie istotny był brak wątku politycznego i pełna gwarancja absolutnej niezależności.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku