Reklama
Rozwiń

Wciąż mało e-dzienników w szkołach

Ledwie kilka procent polskich szkół będzie w nowym roku szkolnym korzystać z e-dzienników, szacują przedstawiciele firm dostarczających tego typu oprogramowanie

Publikacja: 18.08.2009 14:00

Wciąż mało e-dzienników w szkołach

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Taką możliwość daje nowelizacja rozporządzenia resortu edukacji (weszła w życie z początkiem sierpnia) w sprawie sposobu prowadzenia dokumentacji szkolnej.

Elektroniczne dzienniki nie są żadną nowością ale, według danych resortu oświaty, w poprzednim roku szkolnym, funkcjonowały jedynie w 0,3 proc. placówek. Zmiana przepisów miała sprawić, że e-dzienniki miały się stać produktem używanym masowo. Tak się jednak nie stanie, przynajmniej w rozpoczynającym się wkrótce roku szkolnym. – Myślę, że kluczową sprawą jest czynnik ludzki. Kadra nauczycielska jest przyzwyczajona do korzystania z papierowych dzienników. Boi się, że elektroniczne dzienniki oznaczają dodatkową pracę związaną z wprowadzaniem danych – tłumaczy Marcin Kempka, dyrektor generalny firmy Librus, lidera na rynku e-dzienników.

Problemem są również ograniczenia techniczne. – Żeby system działał właściwie w każdej klasie powinien stać komputer podłączony do internetu, żeby nauczyciel na bieżąco mógł wprowadzać dane do e- dziennika. Doskonale wiemy, że to nie jest możliwe. Do tego dochodzą kwestie zapewnienia ciągłości funkcjonowania z powodu awarii sieci energetycznej – mówi Władysław Brzozowski, nauczyciel z Zespołu Szkół Ponadgimazjalnych nr 10 w Łodzi. Stworzył tego typu aplikację, która z powodzeniem działa w ok. 30 szkołach.

Przedstawiciele firm produkujących e-dzienniki (rynek jest bardzo rozdrobniony bo system od strony technologicznej nie jest zbyt skomplikowany) przyznają jednak, że zmiana przepisów spowodowała znaczny wzrost liczy zamówień. – Jeszcze rok temu dostawaliśmy 30-40 zapytań w tej sprawie i podpisywaliśmy kilka umów. W tym roku zgłosiło się do nad już ponad1 tys. zainteresowanych a liczba klientów wzrosła parokrotnie – twierdzi Marcin Iwaniec, właściciel wrocławskiej firmy 4proweb.net. Pytanie dotyczą przede wszystkim czy produkt jest zgodny z zaleceniami MEN (najczęściej podnoszone są kwestie bezpieczeństwa przechowywanych danych i selektywności dostępu) czy kosztów wdrożenia i użytkowania.

Według naszych rozmówców cena wcale nie jest głównym problemem, który powstrzymuje szkoły czy władze lokalne, które finansują zakup rozwiązania, od takich inwestycji. Koszt zależy od wielkości szkoły i ilości modułów (system może być rozbudowywany o najróżniejsze funkcje, np. e-rekrutację), które będą implementowane. – W przypadku małej szkoły, a wśród naszych klientów są również wiejskie placówki mające 40 uczniów, roczny koszt nie przekracza 400 zł – mówi Iwaniec. W średniej wielkości szkole kwota wzrasta do ok. 2 tys. zł. Jego zdaniem na korzystanie z e-dzienników najczęściej decydują się gimnazja i szkoły średnie. – W podstawówkach rozwiązanie sprzedaje się słabo – przyznaje.

Reklama
Reklama

Producenci aplikacji stosują najróżniejsze techniki sprzedaży rozwiązań. – Udostępniamy nasze rozwiązanie organom prowadzącym szkoły bezpłatnie. Opłaty pobierane są od rodziców, którzy chcą mieć dostęp do informacji o swoich dzieciach z innych komputerów, niż zainstalowanych w szkole – tłumaczy Kempka. Przeciętnie jest to 20 zł rocznie.

Według przedstawiciele Librusa, w tym roku szkolnym e-dzienniki będą funkcjonowały w 3-4 proc. placówek (w Polsce działa ponad 30 tys. placówek). – W zdecydowanej większości e-dzienniki będą używane równolegle z papierowymi. Mało, która szkoła zdecyduje się na wycofanie tradycyjnych dzienników – mówi.

W kolejnych latach ten współczynnik będzie szybko rósł. - Zgłaszają się do nas gminy, które chcą za jednym zamachem wprowadzić ten system we wszystkich szkołach, które prowadzą – opowiada Iwaniec. - Często chcą finansować takie inwestycję dotacjami unijnymi – dodaje Kempka.

Taką możliwość daje nowelizacja rozporządzenia resortu edukacji (weszła w życie z początkiem sierpnia) w sprawie sposobu prowadzenia dokumentacji szkolnej.

Elektroniczne dzienniki nie są żadną nowością ale, według danych resortu oświaty, w poprzednim roku szkolnym, funkcjonowały jedynie w 0,3 proc. placówek. Zmiana przepisów miała sprawić, że e-dzienniki miały się stać produktem używanym masowo. Tak się jednak nie stanie, przynajmniej w rozpoczynającym się wkrótce roku szkolnym. – Myślę, że kluczową sprawą jest czynnik ludzki. Kadra nauczycielska jest przyzwyczajona do korzystania z papierowych dzienników. Boi się, że elektroniczne dzienniki oznaczają dodatkową pracę związaną z wprowadzaniem danych – tłumaczy Marcin Kempka, dyrektor generalny firmy Librus, lidera na rynku e-dzienników.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Media
Magda Jethon: Radio Nowy Świat powstało z marzenia, a dziś to stabilna firma
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Media
Donald Trump: Mamy nabywcę dla TikToka. Na sprzedaż musi zgodzić się Pekin
Media
Szefowa wyszukiwarek Google’a: AI stworzy wiele możliwości, ale trzeba być ostrożnym
Media
Donald Trump odsuwa termin sprzedaży TikToka. „Nie chce, by aplikacja zniknęła”
Media
Disney broni Dartha Vadera przed AI. „Midjourney to bezdenna studnia plagiatu”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama