Przepych na Rublowce, w apartamentach i na jachcie w Monako opisała z sympatią, choć przyzwyczajona do francuskiej elegancji szeroko otwierała oczy ze zdziwienia, widząc rozrzutność gospodarzy. Wyznają zasadę – to, co najdroższe, jest najlepsze.
Na przyjęcia, ciuchy i zachcianki dzieci wydają fortunę, a na co dzień wysyłają swój personel na zakupy do najdroższej sieci supermarketów, gdzie za dwie dorady trzeba zapłacić 125 euro.
Dla młodej Francuzki najbardziej szokujące są wszechobecne w Rosji kontrasty. Sokołowowie potrafili wydać na 20-minutową lekcję golfa w Monako 5000 euro, podczas gdy miesięczna pensja nauczyciela to ok. 200 euro.
Jest jednak coś, co wszystkich łączy. Alkohol jest dla Rosjan lekiem na całe zło. Przydaje się na smutki, dla kurażu i przy przeziębieniu. Po nim ożywa rosyjska, poetycka dusza.
To książka pełna stereotypów, ale warto ją przeczytać, choćby po to, żeby się przekonać, jak się żyje tym, do których domów wstęp mają tylko oligarchowie oraz politycy. I guwernantki.