Nazwa projektu Funky Foof pochodzi od nazwy stylu muzycznego funk. To również określenie ekstrawaganckiej mody i luźnego stylu życia.
Funky Food Małgorzaty Polańczyk i Mai Bisikiewicz propaguje poszukiwanie nowych smaków. Projekt kierują do ludzi związanych z kulturą alternatywną, uczestników happeningów, a także uprawiających tzw. clubbing. To poznańscy „kreatywni” z agencji reklamowych, tancerze, aktorzy z offowych teatrów. Dlatego w stylu Funky Food jest nietypowa aranżacja na talerzu i zaskakujący smak. Kulki z mielonego wołowego mięsa dziewczyny mieszają z miazgą z orzechów włoskich i aromatyzują liśćmi kaffiru i limonką. Do środka każdej kulki wsadzają daktyla, a z wierzchu panierują czarnym sezamem.
Prezentują kulinarny free style – podobno nigdy nie wiedzą, co im wyjdzie. Chętnie natomiast łączą tradycyjne produkty ze smakami z całego świata, np. wątrobiankę z zaprzyjaźnionej masarni podają z ciabattą, świeżą rukolą, plasterkami truskawek i obsypują grubo mielonym pieprzem.
– Połączyła nas pasja do gotowania – opowiada Małgorzata Polańczyk, współtwórczyni projektu. – Najpierw gotowałyśmy razem dla zabawy w domu i zapraszałyśmy znajomych. Kolega, DJ Wooki, zaproponował nam, żebyśmy zrobiły jedzenie na funky sylwestra 2005/06. Dla 300 osób. Spędziłyśmy w kuchni dwa dni i dwie noce. Podałyśmy jedzenie w zabawkach – plastikowych pojemnikach na kółkach, w autkach, połowach piłek.
Małgorzata na co dzień związana jest ze stacją Kuchnia TV. Jest redaktorem programu „Kogel-mogel”. Maya to studentka V roku socjologii. – Trwał koncert wiolonczelisty – wspomina Małgorzta. – Zaczęłyśmy do rytmu obsługiwać grilla. Zrobił się show i bardzo nam się to podobało. Tworzą kulinarne aranżacje zamiast szwedzkich stołów, które uważają za nudne. Kiedyś motywem przewodnim przyjęcia było szkło – sałaty umieściły w akwariach, na stołach postawiły szklane kule, przekąski położyły na szybach.