Ze statystyk prowadzonych przez producentów i dystrybutorów kosmetyków wynika, że Polki lubią nowości i nie boją się eksperymentów. – Kosmetyczne instytuty badawcze co roku wprowadzają na rynek nowe serie. W każdym kraju promuje się inne produkty. Do polskich salonów nowinki trafiają z co najmniej półrocznym opóźnieniem. Koncerny jeszcze nie doceniają naszego zakupowego potencjału – mówi Barbara Klimczewska, PR manager Instytutu Piękna Marionnaud specjalizującego się w sprzedaży selektywnych marek kosmetycznych.
Kosmetologia przeżywa intensywny rozwój od ponad 20 lat. Odkąd zapanowała moda na młodość. W 1985 roku na rynku pojawił się pierwszy preparat przeciwzmarszczkowy. Powstał w laboratorium Diora. – Nasi naukowcy odkryli liposomy, czyli nośniki składników aktywnych, które przenikają w głąb skóry. Jako pierwsi zastosowaliśmy je w kosmetykach, m.in. w kremie Capture Lift Complex Liposome – wyjaśnia Ewa Flak, PR manager marki Dior. – To był prawdziwy przełom w kosmetologii. Liposomy to pęcherzyki, których otoczka zbudowana jest z warstwy fosfolipidów, dokładnie tak, jak błona komórkowa każdej komórki naszego ciała. Gwarantują dostarczenie substancji aktywnych do głębokich warstw naskórka. Działają tak jednak tylko w skórze dojrzałej. W młodej bowiem pozbawiają komórki naturalnych zdolności do regeneracji – wyjaśnia dr Danuta Nowicka, asystent Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii we Wrocławiu. W tamtych czasach kremy z liposomami reklamowano jako „jedyne skuteczne”. Liposomy stały się podstawowym składnikiem większości dostępnych na rynku kosmetyków. Stosowali je wszyscy, niezależnie od wieku i potrzeb skóry. – Dziś wiadomo, że preparaty zawierające liposomy nadają się dla skóry dojrzałej, starzejącej się, najlepiej w formie kuracji, a nie na co dzień. Niewskazane jest używanie tak silnych produktów przez osoby młode, których naskórek ma zdolności do naturalnej regeneracji – zauważa dr Danuta Nowicka.
– Z modą na kremy jest jak z modą odzieżową. Nie wszystko, co modne w danym sezonie, jest przeznaczone dla każdego. Krem, tak jak dobry ciuch, musi nam odpowiadać, być dostosowany do naszego stylu życia – zauważa dr Nowicka. Dziś prym na kosmetycznym rynku wiodą Dior, Chanel, Kanebo, Helena Rubinstein czy Lancome. Sukcesy odnoszą też nasze rodzime instytuty badawcze. Listę otwiera Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris. – Jako pierwsi na świecie w 2002 roku wprowadziliśmy do kosmetyków folacynę, czyli kwas foliowy – mówi Joanna Łodygowska z tej firmy. Kwas foliowy to witamina z grupy B rozpuszczalna w wodzie. Bierze udział w przemianach puryn i pirymidyn, czyli związków niezbędnych do wytwarzania kwasu DNA i RNA oraz niektórych aminokwasów. Folacyna ma silne właściwości regenerujące, przyspiesza naprawę DNA oraz zapewnia profilaktykę uszkodzeń DNA powstałych np. w wyniku działania promieni UV. Jest też substancją, która doskonale wygładza i poprawia elastyczność skóry. Działa również przeciwstarzeniowo i przeciwzmarszczkowo, stosowana jest więc m.in. w kosmetykach przeciw tzw. fotostarzeniu się skóry – tłumaczy Joanna Łodygowska. Badania prowadzone przez Centrum Naukowo-Badawcze Dr Irena Eris wykazały także, że preparaty z kwasem foliowym stosowane przez pacjentów podczas radioterapii chronią ich skórę przed uszkodzeniami i przykrymi dolegliwościami, które towarzyszą naświetlaniom promieniami Roentgena. – Po radioterapii skóra jest bardzo wysuszona, czasem zaczerwieniona lub wręcz poparzona. Kwas foliowy zawarty w kremie dzięki swoim właściwościom regenerującym odbudowuje zniszczone komórki skóry na poziomie DNA. Ma też silne właściwości nawilżające – wyjaśnia Joanna Łodygowska.
Jednak zanim do czołówki kreatorów kosmetyków dołączyło Centrum Badawcze Dr Irena Eris, zapanowała moda na kolagen – eliksir młodości. – Początkowo kolagen był pochodzenia zwierzęcego, potem roślinnego, a dziś pozyskuje się go za pomocą procesów biotechnologicznych – wyjaśnia dr Danuta Nowicka. – Kolagen to główne białko nadające strukturę naszej skórze. Gwarantuje jej sprężystość i jędrność oraz odporność na rozciąganie. Występujący u osób młodych kolagen ma zdolności utrzymywania wody, działa więc nawilżająco – wyjaśnia dr Danuta Nowicka. Niestety, w procesie starzenia kolagen traci te właściwości, przez co skóra traci jędrność i elastyczność. – Nakładany w postaci kremów kolagen nie wniknie w skórę i nie spłyci zmarszczek ani bruzd. Żeby przyniósł pożądany, odmładzający efekt, trzeba go wstrzyknąć bezpośrednio do skóry, a nie nakładać np. w postaci kremu, serum czy płatków. Stosowany w preparatach kosmetycznych kolagen jest jedynie nośnikiem wody do naskórka. Ma więc właściwości wyłącznie nawilżające – wyjaśnia dr Danuta Nowicka.
Show-biznes zachwycił się działaniem toksyny botulinowej już w latach 80., ale dopiero na przełomie wieków pojawiły się kosmetyki, które – jak botox – miały „prasować zmarszczki”. Zawierały jednak nie botox, lecz peptydy, czyli rodzaj pseudobotuliny, która budową i sposobem działania przypomina toksynę botulinową, nie ma jednak tak silnych właściwości. Etykiety „botox effect”, „botox like” miały być obietnicą skutecznego pozbycia się zmarszczek. Ale nie przyniosły oczekiwanych efektów. Alternatywa dla czasami bolesnych iniekcji okazała się nieskuteczna. – Z powodu niedoskonałości wykorzystywanych substancji i niewprowadzenia ich w głąb naskórka – tłumaczy dr Danuta Nowicka.