Błędofob nie przeprasza

Jesteśmy gotowi usprawiedliwić głupie poglądy i złe decyzje, by nie stracić dobrego mniemania o sobie. A nade wszystko boimy się przyznać do błędów – mówi „Rz” profesor Elliot Aronson

Aktualizacja: 05.11.2008 12:25 Publikacja: 05.11.2008 00:28

Błędofob nie przeprasza

Foto: Corbis

Red

[b]Rz: W swojej książce o błądzeniu kilkakrotnie dowodzi pan, że nie działamy racjonalnie. Przecież logiczną konsekwencją uczenia się jest popełnianie błędów, a potem ich naprawianie.[/b]

Elliot Aronson: W naszej kulturze błędy kojarzą się z niekompetencją i głupotą. Nie dajemy sobie prawa, żeby je popełniać. Zwłaszcza społeczeństwo amerykańskie ogarnęła błędofobia.Zaczyna się od szkoły, w której dzieci nie mogą eksperymentować i się mylić. Nauczyciele są skoncentrowani na sprawdzaniu ich osiągnięć, co wzmaga lęk uczniów przed porażką. I nie dają im podstawowej wiedzy: jak uczyć się na błędach.W latach 70. dwaj psychologowie Harold Stevenson i James Stigler chcieli odpowiedzieć na pytanie, dlaczego najsłabsza w matematyce japońska klasa jest lepsza od najlepszej amerykańskiej. Odpowiedź dał im przebieg lekcji. Japoński nauczyciel przez 45 minut cierpliwie obserwował, jak uczeń rysuje trójwymiarową figurę, popełniając w tym czasie dziesiątki błędów. Kiedy w końcu mu się udało – otrzymał brawa. Amerykańscy rodzice i nauczyciele uważają, że matematycznych zdolności nie można wyćwiczyć: dziecko je ma albo nie ma. Dlatego nie przywiązują wagi do uczenia się na błędach.

[b]Czy uważa pan, że można się uczyć na własnych błędach, czy jest to tylko zgrabny frazes? A jeżeli można, to w jaki sposób?[/b]

Po pierwsze należy sobie uświadomić, że błąd to nieodłączny aspekt życia, który pozwala nam się rozwijać i dorastać. Thomas Edison powiedział swojemu asystentowi, który nie mógł przeboleć 10 tysięcy nieudanych eksperymentów przed wynalezieniem pierwszej żarówki: „Nie poniosłem porażki. Udało mi się wynaleźć dziesięć tysięcy elementów, które nie działają“.Po drugie błąd to nie człowiek. Kiedy w 1985 r. Ronald Reagan zdecydował się odwiedzić cmentarz Kolmeshohe w Bitburgu, na którym byli pochowani oficerowie Waffen-SS, jego przyjaciel, ówczesny premier Izraela Szymon Peres, nie potępił go. „Przyjaciel pozostaje przyjacielem, a błąd – błędem“ – powiedział Peres.I po trzecie nauczmy się dystansu do swoich poczynań, nawet jeżeli wiemy o tym, że jesteśmy świetnymi rodzicami, warto czasem powiedzieć swoim dzieciom: – Przepraszam, popełniłem błąd.

[b]To samo powinni mówić szefowie swoim podwładnym?[/b]

Oczywiście, oni tylko czekają, aż ich przełożony powie: – Słuchajcie, schrzaniłem to, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby to naprawić!

[b]A co wtedy z jego autorytetem?[/b]

Ludzie chcą przejrzystości, a ponieważ wszyscy popełniamy błędy, ten, kto się do nich przyznaje, jest bardziej wiarygodny. I słupki jego popularności wśród podwładnych szybko szybują w górę.Z badań psychologów wynika, że pacjenci rzadziej wnoszą skargi do sądu, jeżeli lekarze przyznają się do winy i przepraszają, a jednocześnie szpitale wprowadzają zmiany, które zapobiegają podobnym wydarzeniom w przyszłości. Czasami aura nieomylności, jaką starają się wytworzyć lekarze, przynosi odwrotny skutek. Ludzie odczytują to jako arogancję i bezduszność, myśląc: dlaczego, do licha, nie mogą po prostu powiedzieć prawdy i przeprosić!

[b]Panie profesorze, pamięta pan, który prezydent USA przyznał się publicznie do błędu?[/b]

Oczywiście, miałem wtedy niespełna trzydziestkę. Był to John F. Kennedy. Powiedział: „Odpowiedzialność za fiasko misji w Zatoce Swiń spoczywa na mnie i tylko na mnie“. Jego przyznanie się do błędu ogromnie podniosło jego autorytet w społeczeństwie.

[b]Ale do tej pory żaden amerykański polityk nie poszedł w jego ślady. Henry Kissinger kilka lat później, odpierając zarzuty o zbrodnie wojenne w Wietnamie i Kambodży, powiedział: „Prawdopodobnie administracje, w której pracowałem, popełniły pewne błędy...“.[/b]

Tak, to klasyczny trik: zrzucić odpowiedzialność na bliżej nieokreślone administracje. Kissinger udawał, że nie pamięta, ale to on (jako doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i sekretarz stanu) był wtedy ową administracją. Takie samousprawiedliwienie pozwoliło mu potem z czystym sumieniem odebrać Pokojową Nagrodę Nobla. Po JFK Amerykanie nie usłyszeli już nigdy szczerego przyznania się do błędu.

[b]Ale niedawno inny wielki tego świata, Alan Greenspan (były szef Rezerwy Federalnej), stwierdził, że popełnił błąd, zakładając, iż organizacje, których celem jest zysk, będą chronić własnych udziałowców i ich kapitał. Jak pan ocenia to przyznanie się do błędu?[/b]

Interesujące. Ale daleko mu do Kennedy’ego. Greenspan popełnił błędy, których mógł (i powinien) uniknąć, gdyby z takim uporem nie trzymał się przestarzałych sposobów myślenia o ekonomii. Chociaż rzeczywiście przyznał się do błędu, kontekst, w jakim wypowiedział te słowa, wskazuje na próbę uchylenia się od osobistej odpowiedzialności. Tak naprawdę Greenspan powiedział, że popełnił pomyłkę, jakiej nie uniknąłby żaden z ekonomistów, którzy wierzą w wolny rynek. To tak, jakby powiedział: – Tak to był błąd, ale skąd mogłem wiedzieć, że w tym modelu tkwi błąd?

[b]Czy nie ma pan wrażenia, że gdyby nie irracjonalny strach przed przyznaniem się do błędu, moglibyśmy uniknąć megakryzysu na światowych giełdach? Gdyby ktoś kilka lat wcześniej zawołał: „Panowie, chyba wszyscy popełniamy jakieś błędy!“, czy możliwe byłoby uniknięcie tego kryzysu? I dlaczego nikt nie zawołał?[/b]

Podstawowy błąd Greenspana i innych facetów w białych kołnierzykach polegał na lekceważeniu wiedzy psychologicznej! Psychologowie społeczni mogli przewidzieć potencjalne skutki deregulacji, ponieważ rozumieją, że ludzie podejmują decyzje, które nie zawsze są zgodne z racjonalnymi modelami ekonomicznymi. Greenspan zakłada, że człowiek jest istotą całkowicie racjonalną.Tymczasem eksperymenty prowadzone przez psychologów społecznych od ponad 40 lat dowodzą, że chciwość, panika oraz inne przejawy irracjonalności odgrywają decydującą rolę w podejmowaniu decyzji ekonomicznych. To nie jest jakaś nieuchwytna, ezoteryczna wiedza.

Kilka lat temu mój przyjaciel Daniel Kahneman, psycholog społeczny, otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za badania przeprowadzone wspólnie z Amosem Twerskim, które dowiodły, że ludzie myślą i zachowują się inaczej, niż by to wynikało z tradycyjnej ekonomicznej koncepcji człowieka racjonalnego – homo economicus.

[ramka]prof. Elliot Aronson - psycholog amerykański

Urodził się w 1932 r. Jest jednym z najsłynniejszych psychologów społecznych. Znany z przeprowadzenia eksperymentu tzw. klasy z puzzli. Wykładowca na amerykańskich uniwersytetach, m.in. Harvarda i Minnesota.Autor wielu cenionych książek, część z nich ukazała się także w języku polskim, m.in.: „Psychologia społeczna – serce i umysł” (wspólnie z Robinem M. Akertem i Timothym D. Wilsonem), „Kontrola naszych myśli i uczuć” (wspólnie z Grażyną Wieczorkowską), „Wiek propagandy. Używanie i nadużywanie perswazji na co dzień” i ostatnio (wraz z Carol Tavris) „Błądzą wszyscy (ale nie ja)”. [/ramka]

[b]Rz: W swojej książce o błądzeniu kilkakrotnie dowodzi pan, że nie działamy racjonalnie. Przecież logiczną konsekwencją uczenia się jest popełnianie błędów, a potem ich naprawianie.[/b]

Elliot Aronson: W naszej kulturze błędy kojarzą się z niekompetencją i głupotą. Nie dajemy sobie prawa, żeby je popełniać. Zwłaszcza społeczeństwo amerykańskie ogarnęła błędofobia.Zaczyna się od szkoły, w której dzieci nie mogą eksperymentować i się mylić. Nauczyciele są skoncentrowani na sprawdzaniu ich osiągnięć, co wzmaga lęk uczniów przed porażką. I nie dają im podstawowej wiedzy: jak uczyć się na błędach.W latach 70. dwaj psychologowie Harold Stevenson i James Stigler chcieli odpowiedzieć na pytanie, dlaczego najsłabsza w matematyce japońska klasa jest lepsza od najlepszej amerykańskiej. Odpowiedź dał im przebieg lekcji. Japoński nauczyciel przez 45 minut cierpliwie obserwował, jak uczeń rysuje trójwymiarową figurę, popełniając w tym czasie dziesiątki błędów. Kiedy w końcu mu się udało – otrzymał brawa. Amerykańscy rodzice i nauczyciele uważają, że matematycznych zdolności nie można wyćwiczyć: dziecko je ma albo nie ma. Dlatego nie przywiązują wagi do uczenia się na błędach.

Pozostało 82% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla