Czarne perły moderny

Stanie w windzie między piętrami może się stać atrakcją turystyczną. Katowickie kamienice trafią na szlak awangardowej architektury z lat 20.

Aktualizacja: 25.11.2008 08:06 Publikacja: 25.11.2008 01:10

Dom doktora Wędlikowskiego projektu Stanisława Gruszki z 1938 roku trafi na Szlak Zabytków Architekt

Dom doktora Wędlikowskiego projektu Stanisława Gruszki z 1938 roku trafi na Szlak Zabytków Architektury Modernistycznej

Foto: Rzeczpospolita

Red

Kryształowe szyby w drzwiach windy, poziome słoje forniru i drewniana składana ławeczka pomogły mi przejść mały atak klaustrofobii. Dziś niewiele osób wie o takich smaczkach, ale jest szansa, że się to zmieni.

Szlak Zabytków Architektury Modernistycznej to autorski pomysł Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego. Przygotowano już wstępną listę 50 obiektów wyznaczających marszrutę, z których ostanie się ok. 30. Na listę trafiły budynki powstałe w latach 1921 – 1938 m.in. w Katowicach, Zabrzu, Gliwicach, Bytomiu i Wiśle, dzieła tak znakomitych architektów, jak Karol Schayer, Dominikus Böhm, Erich Mendelsohn czy Tadeusz Michejda.

– To nowoczesna architektura, która do niedawna nie mieściła się w kategorii zabytków, bo zabytek nie kojarzy się nam z nowoczesnością – wyjaśnia Jacek Owczarek, architekt, dyrektor ŚCDK. – Nowoczesność nie zawsze jest związana z formą zewnętrzną, nie zawsze jest czytelna. Często oznacza zastosowanie pionierskich technologii. To w Katowicach powstał pierwszy polski drapacz chmur i willa o konstrukcji stalowej.

[srodtytul]Dzwonki pod ochroną[/srodtytul]

Modernizm, ze swoją powściągliwością i prostotą podkreśloną szykownymi detalami, trafiał w gust ówczesnej inteligencji. Przy ulicach Rymera, Curie-Skłodowskiej czy PCK powstawały luksusowe kamienice dla lekarzy, inżynierów, adwokatów. Są tu marmury na ścianach, chromowane okucia, wszystko pieczołowicie zaprojektowane. Na ochronę konserwatorską zasługują tu nawet skrzynki pocztowe czy dzwonki do drzwi.

W kamienicy przy ul. PCK projektu Karola Schayera charakterystyczna falująca ściana parteru powtarza się na ostatnim piętrze. Wiele kamienic ma nowatorskie na owe czasy przeszklone narożniki (w tzw. domu Wędlikowskiego zachowały się zaokrąglone szyby). Tylu zimowych ogrodów nie ma chyba nawet w Gdyni, słynnej ze swoich „transatlantyków”.

Biały gdyński modernizm ma w Katowicach swoje czarne alter ego. Spacerując tu dziś trudno się domyślić, jakie perły czają się za poczerniałymi elewacjami domów. Szlachetne tynki, np. z połyskującą miką, giną pod szarym osadem.

Szlak ma sprawić, by wiedza o osiągnięciach polskiej architektury tego okresu przebiła się do społecznej świadomości. Bo to modernistyczny przewrót lat 20. nadał charakter miastu.

Katowice przyłączone do niepodległej Polski w 1922 roku po III powstaniu śląskim z małej miejscowości zmieniły się w centrum najbardziej uprzemysłowionego regionu w kraju. Ściągali tu architekci z najlepszych uczelni II RP. Rozwój stymulowała rywalizacja z przygranicznymi miastami Republiki Weimarskiej.

– Chciano się radykalnie odciąć od pruskiej architektury, wszelkie neostyle (np. neogotyk) nie miały racji bytu – mówi Agnieszka Woźniakowska z ŚCDK. – Ktoś wpadł na pomysł: to budujmy nowocześnie. Stąd eksperymenty z wysokościowcami, zerwanie z przeszłością, nacisk na funkcjonalność.

Jednak nie od razu modernizm zbudowano. Jak relacjonuje Irma Kozina w książce „Chaos i uporządkowanie”, dopiero zamek dla prezydenta Mościckiego w Wiśle autorstwa Adolfa Szyszko-Bohusza (1931 r.), wielkiego autorytetu, otworzył władzy oczy na modernizm. Na początku lat 30. stał się on głównym stylem tutejszych architektów.

[srodtytul]Bal z Le Corbusierem[/srodtytul]

Tę metamorfozę śledzę, wspinając się w Katowicach uliczkami Poniatowskiego, Kilińskiego aż do Bratków. Tu znajdują się cztery wille projektu Tadeusza Michejdy, legionowca, absolwenta Politechniki Lwowskiej. Po studiach przeniósł się do Katowic i skupił tu wokół siebie prężne środowisko. – Michejda pisał manifesty, w których nawiązywał do corbusierowskich idei domu jako maszyny do mieszkania. Ale jego architektura nigdy nie utraciła humanistycznego wymiaru – mówi Anna Syska, architekt, jedna z autorek listy obiektów na szlaku.

W najstarszej, dekorowanej jeszcze reliefami willi prywatnej Michejdy odbywały się pierwsze spotkania Związku Architektów na Śląsku. Na jednym z nich zrobiono nawet kukiełkę Le Corbusiera, by duch mistrza przenikał do prac jego uczniów. Efekty tego przenikania widać już za rogiem. Willa, którą Michejda zaprojektował dla brata Władysława, zwana fortepianem ze względu na krzywizny, ma jeszcze tradycyjne akcenty, takie jak boniowanie w diament muru między oknami. Takich niekonsekwencji nie widać już w późniejszych realizacjach. Prostopadłościenna willa mec. Edmunda Kazimierczaka jako jedna z nielicznych na świecie ma konstrukcję stalową. [srodtytul]Upiększanie na siłę[/srodtytul]

Obiekty, które trafiły na listę, są na ogół w dobrym stanie, były solidnie budowane. Potrzebne są im czyszczenia, naprawy tynków. Niewiele znajduje się w rejestrze zabytków.

Zresztą zdaniem Jacka Owczarka, dyrektora ŚCDK, powinno się je raczej objąć funkcjonującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzeni. W Katowicach tego typu strefa konserwatorskiej ochrony powinna obowiązywać w całej południowej dzielnicy. Obiekty byłyby wtedy chronione grupowo. Świadomość wartości tej architektury jest obecnie mała. Przeprowadzane są remonty, które zaburzają proporcje budynków, oryginalną stolarkę okien i drzwi zastępuje się aluminium i plastikiem, właściciele dodają ozdobne balustrady, barokowe kraty, zamiast tynków szlachetnych stosują tanie akrylowe.

Dom inż. Jana Squedera u zbiegu ul. św. Jana i Dworcowej w Katowicach spełniał wszystkie zasady nowoczesnej architektury sformułowane przez Le Corbusiera.

„Wszystkie elementy podziałów elewacji tworzą kompozycję pełną harmonii i abstrakcyjnego ładu” – pisał o nim znawca katowickiej moderny Władysław Odorowski.

Po remoncie nadzorowanym przez ówczesną konserwator zabytków nie ma po tym śladu. Zlikwidowano m.in. całkowicie przeszklony parter i horyzontalne pasma okien, dodano balustradki. – Budynek popsuto, bo zrobiony został „na ładnie” – mówi Jacek Owczarek.

Modernistyczna „maszyna do mieszkania” lepiej działa bez tuningu.

Kryształowe szyby w drzwiach windy, poziome słoje forniru i drewniana składana ławeczka pomogły mi przejść mały atak klaustrofobii. Dziś niewiele osób wie o takich smaczkach, ale jest szansa, że się to zmieni.

Szlak Zabytków Architektury Modernistycznej to autorski pomysł Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego. Przygotowano już wstępną listę 50 obiektów wyznaczających marszrutę, z których ostanie się ok. 30. Na listę trafiły budynki powstałe w latach 1921 – 1938 m.in. w Katowicach, Zabrzu, Gliwicach, Bytomiu i Wiśle, dzieła tak znakomitych architektów, jak Karol Schayer, Dominikus Böhm, Erich Mendelsohn czy Tadeusz Michejda.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali