Kryształowe szyby w drzwiach windy, poziome słoje forniru i drewniana składana ławeczka pomogły mi przejść mały atak klaustrofobii. Dziś niewiele osób wie o takich smaczkach, ale jest szansa, że się to zmieni.
Szlak Zabytków Architektury Modernistycznej to autorski pomysł Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego. Przygotowano już wstępną listę 50 obiektów wyznaczających marszrutę, z których ostanie się ok. 30. Na listę trafiły budynki powstałe w latach 1921 – 1938 m.in. w Katowicach, Zabrzu, Gliwicach, Bytomiu i Wiśle, dzieła tak znakomitych architektów, jak Karol Schayer, Dominikus Böhm, Erich Mendelsohn czy Tadeusz Michejda.
– To nowoczesna architektura, która do niedawna nie mieściła się w kategorii zabytków, bo zabytek nie kojarzy się nam z nowoczesnością – wyjaśnia Jacek Owczarek, architekt, dyrektor ŚCDK. – Nowoczesność nie zawsze jest związana z formą zewnętrzną, nie zawsze jest czytelna. Często oznacza zastosowanie pionierskich technologii. To w Katowicach powstał pierwszy polski drapacz chmur i willa o konstrukcji stalowej.
[srodtytul]Dzwonki pod ochroną[/srodtytul]
Modernizm, ze swoją powściągliwością i prostotą podkreśloną szykownymi detalami, trafiał w gust ówczesnej inteligencji. Przy ulicach Rymera, Curie-Skłodowskiej czy PCK powstawały luksusowe kamienice dla lekarzy, inżynierów, adwokatów. Są tu marmury na ścianach, chromowane okucia, wszystko pieczołowicie zaprojektowane. Na ochronę konserwatorską zasługują tu nawet skrzynki pocztowe czy dzwonki do drzwi.