Dziękuję zamiast zysku

Drogie‚ ostentacyjne marki są dzisiaj w złym guście. Wartości nabiera to‚ co stare‚ lokalne‚ klasyczne, sprawdzone. Zwiastunem takiego myślenia jest otwarty właśnie w Paryżu sklep‚ z którego dochód jest przeznaczony na cele charytatywne

Aktualizacja: 12.03.2009 07:47 Publikacja: 12.03.2009 01:08

Wnętrze paryskiego sklepu Merci – skrzyżowania galerii‚ second handu‚ biblioteki‚ kwiaciarni i kawia

Wnętrze paryskiego sklepu Merci – skrzyżowania galerii‚ second handu‚ biblioteki‚ kwiaciarni i kawiarni literackiej. Można tu kupić m.in.: plastikowy wazon udający kryształ i stalowy stołek, który wyglada jak dmuchana plastikowa zabawka (proj. Oskar Zięta)

Foto: Rzeczpospolita

W Paryżu na rynku mody czuje się zmianę. Czy wymusił ją kryzys, czy jest ona skutkiem zmieniającej się od pewnego czasu postawy ludzi wobec konsumpcji czy też efektem działań antyglobalistów‚ nie wiadomo. Może wszystkie te przyczyny zadziałały wspólnie.

Do klientów powoli dociera‚ że wciskane im przez reklamę korporacyjne luksusy: superdrogie zegarki‚ torby‚ galanteria‚ ubrania‚ przedmioty designu w istocie dawno stały się towarami masowymi. Dzisiaj‚ kiedy bankrutują wielkie firmy‚ te pseudoluksusy tracą dużo z siły przyciągania. Kupić towar z logo za parę tysięcy dolarów (czy złotych) to zbyt proste‚ żeby nie powiedzieć: prostackie. W dodatku jeśli to coś za pół roku trzeba będzie wymienić na coś nowego‚ bo wyjdzie z mody. Ludzie myślący zaczynają patrzeć na rzeczywistość inaczej. To nie znaczy‚ że nagle przestaną kupować. Będą‚ ale to będzie już konsumpcja innego rodzaju.

5 marca byłam w Paryżu na otwarciu sklepu typu koncept‚ który jest zwiastunem tego nowego sposobu myślenia. Sklep to w tym wypadku nazwa niezbyt ścisła‚ mamy do czynienia raczej ze skrzyżowaniem galerii‚ second handu‚ biblioteki‚ kwiaciarni i kawiarni literackiej. Wszystko mieści się na 1500 mkw. powierzchni na obrzeżu artystycznej dzielnicy Marais‚ w budynku po fabryce tapet, i nosi nazwę Merci – po francusku dziękuję. Nazwa nie jest przypadkowa‚ o czym za chwilę.

[srodtytul]Młoda klasyka z odzysku [/srodtytul]

Koncepty stają się coraz bardziej modne na świecie. W Polsce również mamy ich kilka – Likus Koncept Store w Warszawie i Krakowie należą do najbardziej znanych. Jest to połączenie sklepu‚ galerii‚ kawiarni; na jednej powierzchni proponuje się rzeczy w stylu wybranym przez właściciela. Na ogół najnowsze‚ najmodniejsze i z górnej półki cenowej. Najbardziej znany ze światowych konceptów‚ paryska Colette, jest od lat mekką fashion victims i japońskich turystów. Lecz o ile dziesięć lat temu było to miejsce wyznaczające trendy‚ o tyle dzisiaj stało się przybytkiem komercyjnym o mało wyszukanym‚ popowym guście.

Z Merci rzecz się ma inaczej. Na pomysł tego konceptu wpadło małżeństwo Marie-France i Bernard Cohenowie. Oboje są po sześćdziesiątce‚ co jest w branży ewenementem, bo za biznesem fashion stoją na ogół ludzie koło trzydziestki. A Merci miało łączyć klasykę z nowoczesnością i wzbogacać to przedmiotami z odzysku. Chodziło także o to‚ żeby dochód szedł na cel charytatywny. Cohenowie mogli sobie na to pozwolić‚ bo dużo wcześniej‚ 30 lat temu, założyli Bonpoint‚ znaną sieć z luksusowymi ubraniami dla dzieci. „Nam już nic nie potrzeba‚ dziękujemy Bogu za to‚ co mamy‚ chcemy teraz dawać innym”‚ powiedzieli sobie.

Dyrektorem artystycznym został znany paryski dekorator Daniel Rozensztroch‚ który od wielu lat pełni podobną funkcję w magazynie wnętrzarskim Marie Claire Maison. To jego ręka i wybór zadecydowały o ostatecznym kształcie przedsięwzięcia.

[srodtytul]Wybór z różnych półek[/srodtytul]

Merci jest z pewnością miejscem snobistycznym. Stało się nim już w dniu otwarcia‚ kiedy nadciągnęły tu bohema‚ media oraz socjeta z odbywających się właśnie w Paryżu pokazów pret-a-porter. W tej ostatniej grupie niżej podpisana, która za socjetę się nie uważa. Ale tu tworzy się nowy rodzaj snobizmu. Bez oblogowanych bogaczek w stylu dubajskim czy wytatuowanych typów‚ którym się wydaje‚ że jak kupią najnowsze adidasy‚ to upodobnią się do idoli rapu.

Chodzi raczej o estetyzm, który nie epatuje pieniądzem ani logo‚ szanujący to, co klasyczne‚ stare‚ lokalne‚ ginące. – U nas nie będzie krzeseł w edycji limitowanej ani wyszukanej kuchni dla elity. Wartość tego‚ co sprzedajemy, polega na trwałości‚ funkcjonalności. To nie są przedmioty egotyczne – powiedziała mi Marie-France Cohen.

Wybór jest eklektyczny. Udało się namówić twórców modnych marek, jak Isabel Marant‚ Paul Smith‚ Stella McCartney‚ żeby zaprojektowali ubrania specjalnie dla Merci. Tutaj kosztują one o 40 procent taniej niż w firmowych sklepach. Anick Goutal (marka perfum ekskluzywnych w prawdziwym sensie tego słowa‚ czyli o niewielkim zasięgu) także zgodziła się na sprzedaż – „solidarną”. Flakonik w butelkach laboratoryjnych stał się dzięki temu dostępny dla osoby o przeciętnych dochodach.

Ale są też rzeczy naprawdę luksusowe – replika słynnej bluzy safari Yves’a Saint-Laurenta‚ specjalnie powtórzona tylko dla Merci. Drogie dżinsy Acne (270 euro)‚ T-shirty z ekologicznej bawełny Jamesa Perse’a – o skromnym wyglądzie‚ bez napisów‚ szare‚ białe‚ czarne‚ po 70 i 80 euro.

W dziale nowoczesny dom mamy regał na książki holenderskiego projektanta Rodericka Vosa, który mieści 1000 woluminów‚ wazon Starcka zaprojektowany dla Baccarata. Jest niewielkie polonicum – stołek Polaka Oskara Zięty‚ absolwenta szkoły designu w Eindhoven. Jest porcelana Patricii Urquioli dla Rosenthala.

[srodtytul]Pozbierane po ludziach i latach[/srodtytul]

Tym‚ co Merci wyróżnia od innych konceptów, jest zestawienie starego z nowym. Zardzewiałe krzesła ogrodowe‚ stare wiejskie drzwi w nowoczesnym sąsiedztwie nabierają nowego blasku. Jedwabna bluzka vintage Yves’a Saint-Laurenta‚ sukienki do chrztu i ślubu z XIX i XX wieku to dzisiaj dobra rzadkie. Ceny od 40 do 150 euro. Tylko torebka Chanel z lat 50. została wyceniona na 600 euro.

Jeśli czegoś nie można znaleźć w oryginale‚ można to odtworzyć. Gniazdka z bakelitu‚ jakie u nas spotyka się jeszcze na targach ze starzyzną, to współczesne repliki autentyków z lat 40. i 50. Naczynia z dmuchanego borosilikatowego szkła: patery do ciasta‚ wazy do zupy, w tradycyjnych kształtach przypominają stare francuskie domy. Uroczy jest dział dziecięcy z ubrankami i zabawkami‚ po których trudno poznać, co jest stare‚ a co odtworzone według starego wzoru. Wreszcie biblioteko kawiarnia zapełniona 20 tysiącami książek‚ do której pisarze‚ krytycy literaccy i gwiazdy ofiarowali każdy po trzy ulubione dzieła. Na koniec kwiaciarnia znanego paryskiego florysty Tortu‚ gdzie można kupić najpiękniejsze w Paryżu kwiaty.

Chodząc po tym cudownym wnętrzu, zastanawiałam się‚ czy coś takiego byłoby możliwe u nas. W biedniejszej Polsce‚ gdzie powinno się pochylić nad każdym starym taboretem‚ przeszłość wciąż jest niedoceniana. Byłam niedawno w kamienicy z lat 30.‚ w której właściciel skuł oryginalne ciemne lastriko z klatki schodowej i zastąpił je gresem rodem ze stacji benzynowej. Francuzi by tego nie zrobili.

No a, niestety, na podzielenie się dochodem z fundacją charytatywną jesteśmy jeszcze za biedni.

W Paryżu na rynku mody czuje się zmianę. Czy wymusił ją kryzys, czy jest ona skutkiem zmieniającej się od pewnego czasu postawy ludzi wobec konsumpcji czy też efektem działań antyglobalistów‚ nie wiadomo. Może wszystkie te przyczyny zadziałały wspólnie.

Do klientów powoli dociera‚ że wciskane im przez reklamę korporacyjne luksusy: superdrogie zegarki‚ torby‚ galanteria‚ ubrania‚ przedmioty designu w istocie dawno stały się towarami masowymi. Dzisiaj‚ kiedy bankrutują wielkie firmy‚ te pseudoluksusy tracą dużo z siły przyciągania. Kupić towar z logo za parę tysięcy dolarów (czy złotych) to zbyt proste‚ żeby nie powiedzieć: prostackie. W dodatku jeśli to coś za pół roku trzeba będzie wymienić na coś nowego‚ bo wyjdzie z mody. Ludzie myślący zaczynają patrzeć na rzeczywistość inaczej. To nie znaczy‚ że nagle przestaną kupować. Będą‚ ale to będzie już konsumpcja innego rodzaju.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali