Połykanie pop-bakcyla

Muzeum Plakatu przywołuje czasy, kiedy stylistyka pop-artu obowiązywała we wszystkich dziedzinach sztuk wizualnych

Publikacja: 31.03.2009 01:05

Plakat Jana Młodożeńca (jan młodożeniec)

Plakat Jana Młodożeńca (jan młodożeniec)

Foto: Rzeczpospolita

Oczopląs! Prawie 200 plakatów z lat 60. i 70. Większość atakująca szalonymi psychodelicznymi barwami i obłędnym nagromadzeniem detali. Trudno uwierzyć, że wszystkie prace powstały w PRL. Niektóre ocierają się o graficzny banał i informacyjną łopatologię, ale z większości promieniuje energia i radość.

Styl pop był łatwy do naśladowania. Zwłaszcza w grafice użytkowej. Przede wszystkim – precz z abstrakcją, aluzjami, skojarzeniami. Płaskie pola koloru, formy obwiedzione konturem, płynne kształty. Trochę w tym secesji, trochę jarmarku. Charakterystyczne liternictwo: czcionki wpisane w formy i postaci, nierówne, w rozmaitych rozmiarach – czyli tzw. organic style.

[srodtytul]Amerykańskie komiksy na 1 Maja[/srodtytul]

W Wilanowie na jednej pracy oglądamy podobiznę Jana Sawki. Długa broda, wąsy i okrągłe okularki – typowy hipisowski image. Zamiast szkieł w okularach portrety dziewczyny, na dole tubki z farbami. To swoista autoreklama grafika, przy okazji – deklaracja uczuciowa autora.

Z kolei Andrzej Krajewski, trochę kpiąc z polskiej rzeczywistości, wkomponował w propagandowy plakat pierwszomajowy słodki pejzaż jak z amerykańskiego komiksu. W podobny ideowy sposób Danuta Cesarska pokazywała modę, dziewczyny kwiaty w falbaniastych sukienkach.

[srodtytul]Pop-art bez granic[/srodtytul]

W plakacie filmowym, teatralnym i w ogóle kulturalnym także nastąpił przewrót. Nawet nieco starsi wiekiem, lecz młodzi duchem plakaciści uważnie przyjrzeli się okładkom płytowym, modzie oraz pismom zza oceanu i przerobili po swojemu, indywidualnie – czego najlepszymi przykładami Waldemar Świerzy, Jan Młodożeniec, Wiktor Górka. Nawet nestor naszego plakatu Henryk Tomaszewski połknął pop-bakcyla – o czym można przekonać się na wystawie.

Niejeden polski krytyk boczył się na tę efektowną konwencję. Toż to trend obcy nam kulturowo, wywiedziony z amerykańskiego komiksu, westernu i wizualnego kiczu. Ale pop-art nie znał granic. Zdobył szturmem naszą grafikę użytkową. Zachłysnęli się nim zwłaszcza młodzi. Ówczesne pokolenie dwudziestokilkulatków wczuło się światową aurę. „Graficzna młodzież” odcięła się od wysmakowanych i intelektualnych kreacji mistrzów. Na prawie 20 lat nauki twórców polskiej szkoły plakatu poszły w las.

Dlaczego? Bo powiał „Wiatr od San Francisco”. Tak zatytułowano wystawę w Muzeum Plakatu, a w nazwie zawiera się klimat tamtych czasów – dekady młodzieżowego buntu. Najważniejszymi „nośnikami” nastrojów stały się muzyka rockowa, moda i design.

To właśnie z San Francisco rozeszły się wici na całą Amerykę, potem na glob o tym, że nastąpił kres „epoki pieniądza, pracy i wojny, a zaczęła się era miłości i pokoju” – jak ogłosił na studenckim wiecu jeden z wykładowców.

Zadziwiające – znów zapanowała moda na lata 60. Dziś na Broadwayu premiera „Hair”. Kultowy musical wraca na scenę po 41 latach od premiery. Pewnie do nas przywieje go wiatr z Nowego Jorku…

[i]Wystawa „Wiatr od San Francisco” czynna do 17 maja.[/i]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=m.malkowska@rp.pl]m.malkowska@rp.pl[/mail][/i]

Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont