[wyimek][b]Masz uwagi?[/b] Napisz do nas [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail] lub [b][link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/15/juz-wiadomo-jak-bic-konia/" "target=_blank]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Spór toczy się w australijskim świecie wyścigów konnych. W zeszłym tygodniu dżokeje, popierani przez właścicieli koni i trenerów, przeprowadzili jednodniowy strajk. Nie wykluczali też bojkotu prestiżowej imprezy jeździeckiej [link=http://src.racingvictoria.net.au/springracingcarnival/default.aspx" "target=_blank]Spring Carnival[/link], odbywającej się w dniach 30 września - 18 listopada.
Powodem zamieszania było nowe zarządzenie, wydane przez Australijski Zarząd Wyścigów Konnych, ograniczające liczbę dopuszczalnych smagnięć konia batem. W wyniku negocjacji restrykcje nieco złagodzono, a ostateczną decyzję przesunięto na luty. Spring Carnival odbędzie się.
[srodtytul]Ból czy zachęta do wysiłku?[/srodtytul]
- Będziemy ryzykować życiem. Bat daje nam kontrolę nad rozpędzonym koniem - ostrzegał dżokej Damien Oliver, gdy 1 sierpnia rygorystyczne zasady, dziś złagodzone, weszły w życie. Rzecznik Związku Dżokejów, Des O'Keefe, utrzymywał, że pejcz w ręku jeźdźca to także korzyść dla zwierzęcia. - Dla konia sportowego to zachęta do wysiłku, nie ból - opowiadał. Tłumaczył też, że bat przeciwdziała kolizjom koni, pomagając dżokejowi utrzymać je na właściwym torze.