Kruszyniany to jedno z miejsc na Podlasiu, w którym król przed ponad trzema wiekami nadał ziemię tatarskim dowódcom i żołnierzom, zwanych Lipkami. Choć ich potomków można dziś policzyć we wsi na palcach jednej ręki – cała społeczność tatarska liczy dziś w Polsce około 4 tysięcy osób – można tu zwiedzić czynny wciąż meczet.
W sąsiedztwie krytej gontem, drewnianej budowli z trzema nakrytymi blaszanymi hełmami i zwieńczonymi półksiężycem wieżyczkami, na starym mizarze, czyli muzułmańskim cmentarzu zachowały się XVIII-wieczne nagrobki z arabskimi inskrypcjami. Meczet, podobny do wiejskiej cerkiewki, i stary mizar znajdują się także w niedalekich Bohonikach.
Liczący 54 km Szlak Tatarski prowadzący przez te okolice – z Sokółki, gdzie w domu kultury warto obejrzeć pamiątki tatarskie, przez Puszczę Knyszyńską, Bohoniki, Krynki, Kruszyniany i Supraśl do Białegostoku – można przebyć na rowerze nawet w jeden dzień, wraz ze zwiedzaniem.
Ale lepiej jest spędzić na polskim oriencie cały weekend, zatrzymując się np. w gospodarstwie agroturystycznym Tatarska Jurta w Kruszynianach, gdzie można spróbować tatarskich specjalności, pilawu i pierekaczewnika, baraniny na ostro zawiniętej w ciasto makaronowe. Gościem właścicielki gospodarstwa Dżennety Bogdanowicz był niedawno brytyjski następca tronu książę Karol.