Rosół Uperfumowany

Opisy potraw w restauracyjnym menu mogą rozbawić, wprawić w osłupienie, wywołać konsternację

Publikacja: 04.06.2010 21:39

Szałowa Wątróbka czyli wątróbka z szałwią

Szałowa Wątróbka czyli wątróbka z szałwią

Foto: Free/Stockfood

Trudno, żeby było inaczej, skoro w [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]menu[/link] figurują Świeże Zlewki, Kaczka Osłupiająca, Oko Szamana, Kasa Chorych, Portfel Dzianego Jelenia, Małpi Raj, a nawet Obama. Często tylko kelner wie, co się kryje pod tymi nazwami, i to nie zawsze.

W karcie dań krakowskiej restauracji Da Pietro można znaleźć taką oto złotą myśl: "Jeżeli nazwy potraw są miłą muzyką dla uszu, ich smak okaże się symfonią dla podniebienia…".

Człowiek nie je jednak uszami, ale już oczami jak najbardziej. I nie chodzi tylko o wygląd dania, bo zanim gość restauracji na nie spojrzy, musi ulec pokusie, żeby je w ogóle zamówić.

Stąd zapewne w wielu restauracjach poetyckie frazy, które mają zanęcić zamawiającego: Bursztynowy Rosół Uperfumowany Knedlami Cielęcymi, Comber z Sarny Śmietanką Zraszany, Trzy Noce Marynowane w Burgundzie…, Turbot na Zielonej Łące z Puchem Wschodnim czy Suflet z Czarną Duszą. Wyszukana nazwa ma zasugerować, że danie jest czymś wyjątkowym (i czasem ma równie wyjątkową cenę).

[srodtytul]Uwiedzeni [/srodtytul]

Jedzenie powinno być przyjemnością, może być namiętnością, a nawet rozkoszą. Jeśli ktoś o tym zapomniał, to zapewne przypomni sobie, studiując kartę warszawskiej restauracji Sense. Twórca tego menu jak najbardziej zdawał sobie sprawę, że konsument musi być uwiedziony.

Zatem najpierw Flirt (przystawki), potem Pragnienie (czyli czas na zupę), następnie Namiętność (sałatki) i Pożądanie (potrawy z woków). Pełne zaspokojenie mogą przynieść tylko dania główne (Szał), po których następują desery (Rozkosz).

Erotycznych odwołań jest tu więcej. Wśród sałatek: Hot Sexy Six, a wśród deserów: Słodkie Podniebienie. I drinki: Pas Cnoty, Sądzona Penelopa (brawa za propagowanie mitologii greckiej) czy Gorący Strzał.

W wielu restauracjach dania leżą: w objęciach, na łożach, pod pierzyną albo przynajmniej są czymś otulone: Różowy Mus z Łososia w Objęciach Cukinii; Chatka na Łożu Pomidorowym; Tatar z Łososia na Łóżku z Liści Rukoli z Kroplą Cytryny i Siekanym Szczypiorkiem; Polędwica z Grilla na Łożu ze Świeżego Szpinaku podana z Zielonymi Szparagami Otulonymi w Chrupiącym Boczku.

[srodtytul]Zjedz Obamę [/srodtytul]

Jeżeli konsumenta nie da się uwieść, trzeba go przynajmniej zadziwić. Jeśli strogonoff, to nie jakiś zwykły, ale białogwardyjski. Jeśli łosoś, to fortepianowy. Barszcz może być tradycyjnie ukraiński, ale zaraz po nim figuruje Żur Barbarzyński. A na drugie Szałowa Wątróbka (z szałwią).

Obok inspiracji geograficznych zdarzają się polityczne, ale rzadko. Na przykład Obama – czyli bez niespodzianek – grillowany hamburger wołowy z serem, bekonem i frytkami (na razie not dyplomatycznych nie było; menu restauracji Sens).

Zdarzają się odwołania do innych znanych postaci, np. Dorsz a la Sinatra, albo do mniej znanych bohaterów gastronomii: Sałatka Tadka, Pierogi Babci Heli.

Jeśli o babci mowa, warto odnotować krakowską kuchnię staropolską U Babci Maliny. Są tu nawet frytki staropolskie i równie staropolskie danie: gołąbek, sos myśliwski, potatoes 220 g.

[srodtytul]Pańskie fanaberie [/srodtytul]

Na drugim biegunie znajdują się gospody i chłopskie chaty, które oferują potrawy o bardzo swojskich nazwach. [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]Restauracja[/link] Chłopskie Jadło ma więc w menu: dania z wieprza i surówy, Pierogowe Michy, czyli Pierogi z Kapuchą i Grzybami; kotlety Pańskie Fanaberie.

Ale nawet w tej karcie pojawiają się znienacka Skrzydła Aniołów w Maśle Czosnkowym z Sezamem, czyli Złote Pasemka z Piersi Kurczaka Zanurzonej w Oryginalnie Przyprawionym Cieście.

Z drugiej strony w eleganckich restauracjach, a do takich trzeba zaliczyć krakowskiego Wierzynka (gdzie dania nazwano z finezją, np. Delicja Filadelfia Podana na Lustrze Sosu Grapefruitowego), pojawiają się z nagła Kotleciki z Warchlaka w Rumianym Sosie.

Karczmy trzymają się jednak tradycyjnych nazw. W gospodzie Chłopska Chata w Gdańsku znajdziemy więc: Kuraka po Gospodarsku, Kiełbachę oraz Kapuchę jako dodatek do wielu dań. Nie trzeba się domyślać, co zamawiamy, ale są tu też nazwy swojskie, lecz wymagające tłumaczenia, np. Przysmak Sołtysa (golonka), Wóz Drzymały (panierowany ser), Pychota (zrazy wołowe) albo Jadło Maryny (ziemniaki, zsiadłe mleko, jajko sadzone). Są też Łódeczki Szefa (pierś z kurczaka) i Rulony Pomorskie (naleśniki ze szpinakiem i serem).

Zagadkowe nazwy to specjalność Galindii na Mazurach: Świeże Zlewki (zupa – specjalność zakładu), Gratka Pradziadka(schabowy), Testament Woja (karkówka w ziołach), Oko Szamana (sznycel z sadzonym jajkiem), Ześwinione Kurki (schab z kurkami) czy Kasa Chorych (bigos).

– Wymyślaniu tych nazw, czasem dosadnych, czasem frywolnych, przyświecała jedna idea: żeby goście poczuli, że są trochę w innym świecie. Ludzie naprawdę bawią się przy czytaniu – tłumaczy Cezary Kubacki z Galindii.

[srodtytul]Okładki ze Słupska[/srodtytul]

Poezję menu zaczyna się jednak doceniać, gdy trafi się na twardą prozę. W menu jednego z hoteli figurowały swego czasu Dodatki Skrobiowe. Cóż za przemysłowe podejście (od razu jeść się odechciewa). Czyż ziemniaki, kopytka, frytki pod zwykłym szyldem: dodatki, nie brzmią lepiej? Rozbawienie budzą natomiast kłopoty ze składnią, koniugacją, nie wspominając o ortografii (np. koktajle bezalkocholowe).

Czasem jednak tylko na pierwszy rzut oka coś wygląda na błąd. W menu warszawskiej Karczmy Słupskiej można znaleźć Okładki Słupskie (placki ziemniaczane z dodatkami). – Czy nie chodzi czasem o ołatki? – dopytują się goście. – Nie, na pewno chodzi o okładki – upiera się obsługa.

[ramka] Opinia dla "Rz"

[b]profesor Jerzy Bralczyk - językoznawca[/b]

Irytują mnie nazwy dań silące się na elegancką staropolszczyznę i zakończone imiesłowem przymiotnikowym typu: śledź na sposób cudzoziemski podany albo comber z sarny trzy noce marynowany. To są formy dość pretensjonalne. Ale równie pretensjonalna jest nazewnicza chłopomania. Nazwy silące się za wszelką cenę na chłopską ludowość – wszystkie te garnce, kapuchy i kotlety z warchlaków. Niestety w menu, które chce być za wszelką cenę oryginalne, jest zazwyczaj dużo kiczu.

Nie mam nic przeciwko nazwom, które są zabawne, ale nie odbierają apetytu, a więc: Szałowa Wątróbka – zdecydowanie tak, ale Świeże Zlewki – już mniej. Tym bardziej że od razu przywołują myśl o tym, że zlewki mogą być też nieświeże, o co w polskiej kuchni, zwłaszcza restauracyjnej, nietrudno. Jedna z gorszych rzeczy, jakie jestem w stanie wyobrazić sobie w menu, to płucka na kwaśno. Zbytnia dosłowność szkodzi. Dlatego cynaderki nie tylko brzmią, ale i smakują lepiej niż nerki, a nawet nereczki.

Większość nazw dań z seksualnym podtekstem to niestety dowód na to, że łatwo jest przekroczyć granicę dobrego smaku. A temat smaku jest tu jak najbardziej na miejscu.

Przed Uperfumowanym Rosołem mam ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie (też kulinarne). Podobnie jak przed rybą, która leży na łące, w dodatku zielonej. Twórcy tego typu nazw nie biorą chyba pod uwagę wyobraźni konsumentów. Nazwa dania nie powinna zabijać nam apetytu. Natomiast dobre jest wszystko, co jest w stanie wprawić nas przy stole w dobry nastrój.

[i]b.k.[/i][/ramka]

[ramka] Z karty dań

[b] Sernik z Krakowa w Drodze do Wiednia na deser[/b]

Menu

[ul][li] patriotyczne: [/li][/ul] Karuzela Zup Polskich z Czterech Dowolnie Wybranych Naszych Polewek; Kaczka Bardzo po Polsku (z pieczoną antonówką, cała połówka); Tatar po Polsku z Polędwicy z Wiejskim Żółtkiem na Bogato; Polski Wędzony Łosoś z Czerwonym Kawiorem; Pół Kurczaka po Polsku Wypełnionego Chałką, Wątróbką, Koniakiem i Pietruszką; Ryby Nasze Polskie

[ul][li] podróżnicze: [/li][/ul] Zupa Cebulowa z Hal w Paryżu;Sałata Szczupłej Paryżanki; Sernik z Krakowa w Drodze do Wiednia; Gęś Cała Pieczona – Faszerowana Cielęciną i Chałką, jak Irek Przywiezie Ją z Węgier; Pieróg z Pacanowa z Kozim Serem jak Koperta Pocztowa

[ul][li] zabawne: [/li][/ul] Wok N'roll(kurczak, makaron i warzywa zasmażane w woku); Sola z Mola; Dla Nielicznych Dietetycznych (gotowana pierś z kurczaka, ziemniaki z wody, warzywa blanszowane)

[i]b.k.[/i][/ramka]

Trudno, żeby było inaczej, skoro w [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]menu[/link] figurują Świeże Zlewki, Kaczka Osłupiająca, Oko Szamana, Kasa Chorych, Portfel Dzianego Jelenia, Małpi Raj, a nawet Obama. Często tylko kelner wie, co się kryje pod tymi nazwami, i to nie zawsze.

W karcie dań krakowskiej restauracji Da Pietro można znaleźć taką oto złotą myśl: "Jeżeli nazwy potraw są miłą muzyką dla uszu, ich smak okaże się symfonią dla podniebienia…".

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali