Trudno, żeby było inaczej, skoro w [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]menu[/link] figurują Świeże Zlewki, Kaczka Osłupiająca, Oko Szamana, Kasa Chorych, Portfel Dzianego Jelenia, Małpi Raj, a nawet Obama. Często tylko kelner wie, co się kryje pod tymi nazwami, i to nie zawsze.
W karcie dań krakowskiej restauracji Da Pietro można znaleźć taką oto złotą myśl: "Jeżeli nazwy potraw są miłą muzyką dla uszu, ich smak okaże się symfonią dla podniebienia…".
Człowiek nie je jednak uszami, ale już oczami jak najbardziej. I nie chodzi tylko o wygląd dania, bo zanim gość restauracji na nie spojrzy, musi ulec pokusie, żeby je w ogóle zamówić.
Stąd zapewne w wielu restauracjach poetyckie frazy, które mają zanęcić zamawiającego: Bursztynowy Rosół Uperfumowany Knedlami Cielęcymi, Comber z Sarny Śmietanką Zraszany, Trzy Noce Marynowane w Burgundzie…, Turbot na Zielonej Łące z Puchem Wschodnim czy Suflet z Czarną Duszą. Wyszukana nazwa ma zasugerować, że danie jest czymś wyjątkowym (i czasem ma równie wyjątkową cenę).
[srodtytul]Uwiedzeni [/srodtytul]