– To tak, jakby chcieć wyburzyć Spodek. To jeden z symboli miasta – alarmuje Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Katowicki dworzec ma wiele wspólnego ze stołecznym Dworcem Centralnym: zaniedbanie, brud, chaos. Ale architekci zgodnie apelują o rewitalizację śmiało zaprojektowanego budynku, który mimo zagubienia w gąszczu reklam wciąż stanowi przykład dobrej, odważnej architektury.
– Wartość katowickiego dworca, a konkretnie betonowych kielichów, jest bezsporna. Miasto słynie z modernistycznej architektury i dworzec jest obok spodka jednym z najlepszych jej przykładów – mówi „Rz” Robert Konieczny z katowickiego oddziału SARP, do niedawna członek rady programowej projektu Europejska Stolica Kultury Katowice 2016 r. Zrezygnował w niej, protestując przeciw planom wobec gmachu dworca. Pod koniec sierpnia rozpocznie się przebudowa dworca, w ramach której w kompleksie ma się pojawić m.in. centrum handlowe. Firma Neinver, wykonawca prac, zamierza kielichy wyburzyć. Spółka przedstawiła ekspertyzę, z której wynikało, że są one w złym stanie technicznym. Według Roberta Koniecznego ekspertyza została zmanipulowana. Nawet jej autorzy, eksperci Politechniki Śląskiej, podkreślają, że wyniki nie są tak jednoznaczne, jak twierdzi firma Neinver.
Neinver uspokaja obrońców dworcowych kielichów, zapewniając, że zostaną one odtworzone. – Te deklaracje to abstrakcja – mówi Robert Konieczny. – Uważam, że póki prace się nie rozpoczęły, nic nie jest przesądzone. Miasto nie ma architekta miejskiego, ale to nie znaczy, że powinniśmy dać sobie wmówić, że wyburzenie dworca jest łatwiejsze niż jego wysprzątanie i rewitalizacja – dodaje.