Ukryte koszty chorób

Czy można policzyć, ile kosztuje choroba, czym są koszty pośrednie, jak powinna być prowadzona polityka zdrowotna, by przyniosła realne oszczędności systemowi – o tym dyskutowano podczas debaty „Wydatki, których państwo nie widzi. Ukryte koszty chorób”. Na spotkaniu prof. Jacek Ruszkowski z Akademii im. Leona Koźmińskiego przedstawił wyniki swojego raportu „Rzeczywiste ekonomiczne koszty choroby w Polsce”

Publikacja: 02.09.2010 07:08

Ukryte koszty chorób

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Choroba przewlekła jest dużym obciążeniem nie tylko dla chorego, ale i jego rodziny, a także dla gospodarki. Potwierdzają to badania kosztów chorób przewlekłych prowadzone na świecie. Najbardziej skrupulatnie wykonują takie analizy Amerykanie i Szwajcarzy. W Stanach Zjednoczonych dodatkowym kosztem pośrednim włączanym do analiz jest przedwczesna umieralność, która w Europie jest zaliczana do skutków społecznych, a nie gospodarczych.

– W Polsce brakuje rzetelnych szacunków całkowitego, bezpośredniego i pośredniego, obciążenia gospodarki kosztami chorób niesprawności. Zazwyczaj analiza kosztów choroby obejmuje koszty bezpośrednie, czyli wydatki ponoszone na świadczenia zdrowotne, w tym leki, oraz koszty pośrednie, na które składają się głównie wydatki w sferze zabezpieczenia społecznego, takie jak koszty rent z tytułu niezdolności do pracy, rent socjalnych, świadczeń rehabilitacyjnych i zasiłków chorobowych oraz koszty niezdolności do pracy z powodu choroby ponoszone przez pracodawców. W Polsce takich rachunków dotychczas nikt nie robił, wręcz brakuje podstawowych danych, by je sporządzić. Do tej pory szacowaliśmy tylko wydatki na leczenie. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że koszty pośrednie chorób mogą nawet wielokrotnie przewyższać koszty bezpośrednie, czyli te związane z rozpoznaniem choroby i jej leczeniem – mówi prof. Jacek Ruszkowski.

[srodtytul]Policzono, ile kosztuje reumatoidalne zapalenie stawów [/srodtytul]

Z raportu prof. Ruszkowskiego wynika, że wydatki na leczenie mogą być kilka razy niższe niż pośrednie koszty związane z chorobą. – Jak już wspomiano, w Stanach Zjednoczonych, w kosztach pośrednich choroby, uwzględnia się też koszty gospodarcze wynikające z przedwczesnej umieralności. W Europie uważa się raczej, że są to koszty społeczne, a nie ekonomiczne – mówi Ruszkowski. Koszty pośrednie są szczególnie wysokie w chorobach przewlekłych. Z wyliczeń autora raportu wynika, że przy tak powszechnych chorobach jak choroba niedokrwienna serca czy reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) koszty pośrednie są nawet kilkakrotnie wyższe niż środki, które wydajemy na leczenie tych chorób. Raport pokazuje też szacunki wysokich strat gospodarczych z tytułu utraconej produktywności osób niezdolnych do pracy z powodu choroby.

W naszym kraju koszty chorób są trudne do wyliczenia. – Przyczyny są różne: niska dostępność do danych, rozproszenie lub brak danych, trudność identyfikacji kosztów. Również to, że prawda, ile nas kosztuje choroba, jest niewygodna – mówił autor raportu.

Prof. Ruszkowski wyliczył m.in., ile kosztuje reumatoidalne zapalenie stawów. Analizując kosztorys RZS, wykorzystał dostępne dane z GUS, ZUS I NFZ oraz z innych źródeł. – Szacuje się, że w samym tylko 2007 r. reumatoidalne zapalenie stawów kosztowało polską gospodarkę ponad 503 mln zł, a wartość ta jest i tak znacznie niedoszacowana. Należy podkreślić, że wartość kosztów pośrednich, po uwzględnieniu kosztów utraty produktywności, przewyższa wartość kosztów bezpośrednich. Wartość kosztów utraconej produktywności wynosiła w 2006 r. ponad 216 mln zł, a w 2007 r. wzrosła o 1 mln zł. Ich udział w całkowitych kosztach pośrednich wynosił w latach 2006 – 2007 odpowiednio 76 proc. i 78 proc. – stwierdził profesor.

Według szacunków w Polsce na RZS choruje 1 proc. populacji. – To choroba, która, jeśli się pojawi, towarzyszy choremu już do końca życia. Chorzy nie leczeni bardzo szybko stają się niepełnosprawni. Aż 14 – 16 proc. rent wypłacanych w naszym kraju jest z powodu chorób reumatycznych. Oznacza to, że te choroby w naszych warunkach powodują dość szybką utratę sprawności i przechodzenie na rentę. W tym przypadku koszty pośrednie są większe od bezpośrednich nawet trzykrotnie – podkreślił prof. Witold Tłustochowicz, krajowy konsultant ds. reumatologii. Według niego leczenie musi się zwracać w kosztach pośrednich. – Niezwykle istotne jest, by pacjenci trafiali do nas jak najwcześniej i byli dobrze leczeni. Mają wtedy szansę na powrót do pracy, bo celem naszego działania jest remisja, czyli ustąpienie wszystkich objawów choroby.

Jednak zbyt mało pieniędzy przeznaczanych jest na leczenie ambulatoryjne. – Na lecznictwo szpitalne w reumatologii wydajemy 195 mln zł, programy terapeutyczne kosztują nas 110 mln zł, a leczenie ambulatoryjne, czyli pierwszy kontakt pacjenta ze specjalistą, zaledwie 78 mln zł – mówi dr Jerzy Gryglewicz z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Łazarskiego. – O ile wydatki na lecznictwo szpitalne są na tym samym poziomie, to wydatki na leczenie ambulatoryjne w ciągu ostatnich dwóch lat maleją. Powoduje to niedobór reumatologów. W Polsce jest ich zaledwie 1500, ponad 30 proc. z nich ukończyło 65. rok życia, także wielu reumatologów wybiera pracę w podstawowej opiece zdrowotnej, gdzie uzyskują wyższe zarobki. Reumatologia jest dziedziną medycyny, w której monitorowanie efektów leczniczych jest bardzo istotne. Rehabilitacja lecznicza, terapie lekowe, lecznictwo sanatoryjne wpływają na opóźnianie procesu inwalidztwa spowodowanego chorobami reumatycznymi. Jeśli powstałby system monitorowania, w którym każde zdarzenie medyczne byłoby rejestrowane można by ocenić ich efektywność kliniczną i ich wpływ na powstawanie kosztów związanych z wydatkami z ubezpieczeń społecznych – dodaje Gryglewicz.

[srodtytul]Informatyzacja niesie oszczędności [/srodtytul]

Szczególnym obciążeniem dla gospodarki są koszty utraconej produktywności chorych. Jak to zmienić? – Szwajcaria czy Stany Zjednoczone, oceniając koszty chorowania, włączają do rachunku także wydatki na renty, dni niezdolności do pracy czy koszty utraconej produktywności. Uważają, że są zbyt biedne, by decyzje o tym, jakie priorytety w finansowaniu lecznictwa wybierać, opierane były na nieracjonalnych przesłankach. W USA monitoruje się koszty gospodarcze piętnastu chorób – przyczyn najwyższej umieralności. My jesteśmy w trakcie budowy systemu szacowania kosztów dwudziestu chorób najbardziej obciążającą gospodarkę krajową – mówi prof. Ruszkowski.

W Polsce konieczne jest racjonalizowanie wydatków. – Liczenie kosztów jest koniecznością. Sytuacja ekonomiczna w naszym kraju i na świecie wymusza cięcie wydatków publicznych, i to w każdym obszarze, także zdrowia i ubezpieczeń społecznych. Do tego jest potrzebna dobra analiza, by wiedzieć, w jakie obszary zdrowia inwestować, a jakie wydatki ograniczać. Proces starzenia się społeczeństwa i sugestie podniesienia wieku emerytalnego są istotne, by pokazać, jakie powinny być priorytety zdrowotne, gdzie powinno się lokować środki finansowe, by osiągnąć jak najlepszy efekt w skali wydatków publicznych. Uważam, że warto przeznaczać środki m.in. na systemy informatyczne. To może być podstawą do skutecznej analizy wszystkich zdarzeń medycznych i mniejszych kosztów w przyszłości – uważa dr Gryglewicz. Dodaje, że decydując się na finansowanie ze środków publicznych jakiejkolwiek nowej technologii, np. sprzętu diagnostycznego albo nowego leku, powinniśmy brać pod uwagę właśnie koszty pośrednie.

– Nowa terapia nie może być droższa niż wydatki, których dzięki niej unikamy. To, czy stosowanie jakiejś metody leczenia jest opłacalne, sprawdza Agencja Oceny Technologii Medycznych. Ale dopiero rejestr, w którym monitorowane są efekty leczenia, pozwala stwierdzić, czy nowa metoda jest tak efektywna klinicznie, jak to było deklarowane we wniosku składanym do agencji – stwierdza Gryglewicz. Dodaje, że pierwszy do tej pory istniejący rejestr (do monitorowania terapii w RZS) pozwolił Narodowemu Funduszowi Zdrowia zaoszczędzić w ciągu roku 10 mln zł i zwiększyć liczbę leczonych chorych.

Na informatyzację służby zdrowia państwo chce przeznaczyć 700 mln zł z unijnych pieniędzy. – Już teraz coraz skuteczniej oceniamy terapie także pod kątem efektywności, bo dysponujemy coraz bardziej szczegółowymi danymi. Jesteśmy spadkobiercą systemu, w którym nie liczono kosztów ani nie oceniano skuteczności leczenia. Ale to się poprawia z roku na rok – podkreśla Maciej Dworski, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

[srodtytul]Za dużo pieniędzy dla szpitali[/srodtytul]

Kontrowersje budzą także wysokie wydatki na szpitale. – Prawie 47 proc. środków Narodowy Fundusz Zdrowia wypłaca na leczenie szpitalne. To znacznie więcej niż w innych krajach. Ale nie zawsze pieniądze wydawane w tym obszarze są koniecznością. Jeśli chcemy być zdrowi, nie myślmy o zwiększaniu nakładów na ochronę zdrowia. Stan zdrowia społeczeństwa tylko w 15 – 20 proc. zależy od tych nakładów. Niekiedy jedna złotówka zainwestowana w inny obszar może przynieść więcej korzyści niż te same pieniądze zainwestowane w budowę kolejnego szpitala czy kolejną terapię. Trzeba zdawać sobie sprawę, że nasze zdrowie zależy także od stylu życia, zachowań. Ponadto chcę zaznaczyć, byśmy nie porównywali się do krajów Unii Europejskiej, to bezzasadne. Nie udowadniajmy też, że jesteśmy gorsi. U nas nakłady rzeczywiście są niższe, ale efektywność lepsza – mówił Dworski z NFZ.

Podobnego zdania jest prof. Tłustochowicz. – Reumatologia jest dziedziną ambulatoryjną, chorzy powinni leczyć się w przychodniach, a nie w szpitalach. Tymczasem w tej dziedzinie miejsc w szpitalach mamy kilkakrotnie więcej niż Niemcy. Nie jest to racjonalne, gdyż leczenie w przychodni jest znacznie tańsze niż w szpitalu – podkreśla.

Widać też inny problem. – Przyszłość będzie kształtowana przez skutki spowolnienia gospodarczego. Wzrost środków na zdrowie obecnie jest nieporównywalnie mniejszy od tego, który w Polsce kształtował się na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat – mówi Ruszkowski.

Proces starzenia się społeczeństwa oraz rozwój nowych technologii medycznych powodują nasilający się wzrost potrzeb zdrowotnych. Zdaniem Gryglewicza w ocenie pacjentów największym problemem polskiego systemu ochrony zdrowia są zbyt długie kolejki do lekarzy specjalistów. – Dlatego należy przede wszystkim zwiększać środki na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną – mówił.

Debata „Wydatki, których państwo nie widzi. Ukryte koszty chorób” została zorganizowana przez redakcję dziennika „Rzeczpospolita” 25 czerwca 2010 roku. Partnerem była firma Sanofi Aventis.

Choroba przewlekła jest dużym obciążeniem nie tylko dla chorego, ale i jego rodziny, a także dla gospodarki. Potwierdzają to badania kosztów chorób przewlekłych prowadzone na świecie. Najbardziej skrupulatnie wykonują takie analizy Amerykanie i Szwajcarzy. W Stanach Zjednoczonych dodatkowym kosztem pośrednim włączanym do analiz jest przedwczesna umieralność, która w Europie jest zaliczana do skutków społecznych, a nie gospodarczych.

– W Polsce brakuje rzetelnych szacunków całkowitego, bezpośredniego i pośredniego, obciążenia gospodarki kosztami chorób niesprawności. Zazwyczaj analiza kosztów choroby obejmuje koszty bezpośrednie, czyli wydatki ponoszone na świadczenia zdrowotne, w tym leki, oraz koszty pośrednie, na które składają się głównie wydatki w sferze zabezpieczenia społecznego, takie jak koszty rent z tytułu niezdolności do pracy, rent socjalnych, świadczeń rehabilitacyjnych i zasiłków chorobowych oraz koszty niezdolności do pracy z powodu choroby ponoszone przez pracodawców. W Polsce takich rachunków dotychczas nikt nie robił, wręcz brakuje podstawowych danych, by je sporządzić. Do tej pory szacowaliśmy tylko wydatki na leczenie. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że koszty pośrednie chorób mogą nawet wielokrotnie przewyższać koszty bezpośrednie, czyli te związane z rozpoznaniem choroby i jej leczeniem – mówi prof. Jacek Ruszkowski.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"