Pomorski biznesmen Waldemar I. oddał do sądu firmę Jaworski Jagdreisen, gdy w 2008 r. zorganizowała jego wyprawę do Afryki. Mężczyzna chciał upolować słonia i przywieźć do kraju jego kły. Polowanie zakończyło się fiaskiem. – Wywieziono mnie na teren, gdzie w ogóle nie było słoni. O zdobyciu trofeum nie mogło być mowy – przekonywał Waldemar I. w rozmowie z "Rz".
W sądzie zażądał 37 tys. zł odszkodowania.
Właściciel Jaworski Jagdreisen przekonywał, że klient wiedział, dokąd jedzie, samemu łowisku zaś nie sposób niczego zarzucić. Biznesmen ustrzelił nawet słonicę. A tam, gdzie są słonice, są też i słonie trofeowe. Problem w tym, że żadna firma nie może dać gwarancji udanego polowania.
Sąd Rejonowy w Poznaniu podzielił te argumenty. – Fakt, że powód słonia nie spotkał, nie oznacza, że słonia tam nie było. Nie zawsze jest tak, że jadąc do Afryki, spotyka się takiego słonia, jakiego się oczekuje – podkreślał sędzia Piotr Kurek. I zaznaczał, że Waldemar I. nie potrafił udowodnić, iż firma wywiozła go na łowisko niezgodne z umową. Sąd uznał też, że biznesmen z Bytowa powinien zapłacić blisko 2,5 tys. zł tytułem kosztów procesu.
Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jeszcze, czy którakolwiek ze stron się od niego odwoła. Podczas jego ogłoszenia na sali nie było ani Waldemara I., ani właściciela Jaworski Jagdreisen.