Młodzi artyści na rynku sztuki

Inwestowanie w młodą sztukę nie niesie ze sobą dużego ryzyka. Jest tania. Jednak wybierając obiecujących artystów, lepiej słuchać dobrych rad. A dają je właściciele galerii. To oni mają nosa, widzą w pracach potencjał i wiedzą, jak promować talenty. Tymczasem młodzi muszą ciężko pracować. Niewielu żyje ze swojej sztuki

Publikacja: 06.05.2011 04:07

„Sen kaleki”, Dawid Czycz, Galeria Zderzak

„Sen kaleki”, Dawid Czycz, Galeria Zderzak

Foto: Galeria Zderzak, Kraków

– W czasie studiów żyłam przekonaniem, że wystarczy mi twórczość i życie sztuką, mogę jeść papier, jak nie będę miała na chleb – mówi Ania Barlik, absolwentka Wydziału Rzeźby warszawskiej ASP. – Dziś, by móc rzeźbić, zarabiam na chleb zleceniami graficznymi i mam ich więcej niż znajomi po grafice – dodaje. Jej koleżanka, też po rzeźbie, pracuje w reklamie. Kolega – rzeźbiarz w drewnie, jest zawodowym stolarzem, rzeźbę traktuje jak hobby. Paweł Zakrzewski, malarz i twórca wideo-artu, pokazał swoje filmy w warszawskim CSW i Muzeum Kinematografii w Łodzi. Brał udział w akcji „Sztuka wymiany", ale obrazy pokazuje też w klubach, np. w Klubie 55 czy Kępa Cafe. Mówi, że nie ma wielu miejsc, gdzie może prezentować prace.

Zobacz galerię ze zdjęciami prac

Znajomy Pawła, Piotr Seweryn Rosół, postanowił wyjść naprzeciw potrzebom młodych artystów. W prowadzonej od 20 lat Galerii MiTo dokonuje rewolucji. – W MiTo trwa właśnie remont. Z miejsca, które zajmowało się malarstwem tradycyjnym, akademickim, a przez Raster nazwane zostało garmażerią, robimy miejsce otwarte na młodą, nowoczesną sztukę – mówi Piotr. Będzie tu miejsce na kawiarnię, księgarnię i galerię. – Stawiamy na absolwentów i studentów ostatnich lat ASP, choć w planach mamy też wystawy topowych  polskich artystów – mówi właściciel. Zachętą do oglądania i kupowania sztuki mają być tu także akcje artystyczne, spotkania z publicystami zajmującymi się sztuką i pokazy filmowe. MiTo. Od. Nowa, bo tak teraz nazywa się galeria pełną parą ruszy po wakacjach. Już teraz działają w niej młodzi artyści – Teresa Wasilewska, Justyna Kisielewicz, Łukasz Błażejewski czy właśnie Paweł Zakrzewski.

– Dziś, by zaistnieć, trzeba się wpisać w jakiś nurt, trend, bo polskie galerie są wciąż bardzo zachowawcze, ale jednocześnie trzeba umieć powiedzieć coś więcej i ciekawiej niż inni – mówi Klima Bocheńska, właścicielka Bochenska Gallery. – To nie jest tak, że Sasnal malował inaczej niż inni, wszyscy tak malują, on po prostu jest inteligentniejszy, miał więcej szczęścia i świetnych promotorów – dodaje. Klima Bocheńska przez dziesięć lat działalności galeryjnej przygotowała 70 wystaw, pokazała prace ok. 300 artystów, z których wielu dziś współpracuje z galeriami w Polsce i za granicą. U niej pojawili się: Przemysław Matecki, Anna Okrasko, Basia Bańda czy Radosław Szlega.

Młodym artystom nie jest w Polsce łatwo, bo w kraju mało kto interesuje się sztuką. Znany kolekcjoner Andrzej Starmach uważa, że w żadnej sferze nie ma tak wielkiej przepaści między Polską a resztą świata jak w dziedzinie sztuki. – Nawet nasze drogi mają się lepiej – komentuje. Mówiąc zaś o targach sztuki w Bazylei i naszych, lokalnych, porównuje jedne do Izby Lordów, a drugie – do izby wytrzeźwień.

Kto będzie artystą?

Myślę, że tylko 3 proc. studentów ASP robi karierę w świecie sztuki, pozostali wolą pracować w domach mediowych, robić strony internetowe, czołówki i klipy – opowiada Roch Forowicz, pracownik Wydziału Grafiki Warszawskiej ASP.

Forowicz jest jednym z kuratorów mieszczącej się w Pałacu Czackich Galerii 2.0. Stawia na młodych, sztukę multimediów oraz interakcję między artystą i otoczeniem. – Dla mnie galeria jest miejscem spotkań. Prawdziwa sztuka dzieje się na zewnątrz – mówi. Ceni przede wszystkim artystów, którzy osiągnęli dużo dzięki talentowi, wytrwałości i odwadze w podejmowaniu nowych tematów w sztuce.

Jako przykład podaje twórcę nowych mediów Pawła Janickiego. Artysta, związany z Wrocławskim Centrum Sztuki WRO, współorganizował m.in. Interaktywny Plac Zabaw. – Jego prace prezentowane były podczas prestiżowych wydarzeń i festiwali  sztuki współczesnej, m.in. w Ars Electronica Center w Lintz, Transmediale w Berlinie, Centre Pompidou w Paryżu oraz Międzynarodowym Biennale Sztuki Mediów WRO we Wrocławiu – wymienia Forowicz.

W tym roku Galeria 2.0 prezentowała wystawę grupy panGenerator. Formację tworzą: Krzysztof Goliński, Krzysztof Cybulski, Jakub Koźniewski i Piotrek Barszczewski, są wszechstronni, zajmują się sztuką, muzyką, są inżynierami i programistami. – Na razie ze sztuki wyżyć się nie da – mówią. – Poza projektowaniem uczymy wykorzystywania nowych technologii w kreacji artystycznej. Działamy w duchu creative commons i opensource – opowiada Jakub Koźniewski.

Artyści wykorzystują swoje talenty  w agencjach reklamowych. – Najlepsze połączenie to artysta-programista, człowiek, który może sam tworzyć z talentem strony WWW. Takie osoby nie narzekają na brak zajęcia – dodaje Anna Bańbuła, absolwentka ASP, organizatorka warszawskiego Targowiska Sztuki.

Zaufanie do profesora

Często kluczowa dla przyszłej kariery jest pracownia, jaką wybierze młody artysta. Ci, którzy trafią do profesorów Grzegorza Kowalskiego, Leona Tarasewicza i Jarosława Modzelewskiego i będą wytrwali, mają sukces prawie gwarantowany. Właściciele galerii patrzą na nich przychylnym okiem. Oczywiście liczy się również twarda szkoła, jaką przechodzą przy szlifowaniu talentów. Prawidłowość tę potwierdzają nazwiska osób, które wyszły ze słynnej Kowalni: Paweł Althamer, Katarzyna Górna, Katarzyna Kozyra, Jacek Markiewicz, Monika Zielińska, Artur Żmijewski, Anna Niesterowicz, Anna Konik, Jakub Wesołowski, Michał Dudek, Ewa Łuczak i Anna Molska.

Krzysztof Musiał, znany kolekcjoner sztuki, od 2006 r. organizuje plenery dla profesorów ASP i ich studentów w Toskanii i Andaluzji. Owocem tych eskapad są wystawy w należącej do Fundacji Polskiej Sztuki Nowoczesnej Galerii aTAK. – W czasie plenerów młodzi mają okazję obcować ze sztuką, zwiedzają, dużo fotografują, tworzą, a potem prezentują efekty pracy w galerii – mówi Katarzyna Jankowska-Cieślik z aTAK-u.

W tym roku owocem pleneru w Vellano w Toskanii była wystawa podopiecznych prof. Ryszarda Woźniaka, współtwórcy formacji artystycznej GRUPPA. Studenci i absolwenci pracowni malarstwa Uniwersytetu Zielonogórskiego: Basia Bańda, Sławek Czajkowski, Monika Czekańska, Michał Jankowski, Aleksandra Kubiak, Elżbieta Prusinowska i Rafał Wilk, mają już na swoim koncie długą listę wystaw. W Galerii aTAK zaprezentowali malarstwo, street-art, wideo-art, grafikę, animację cyfrową i fotografię. Ich prace wisiały na tych samych ścianach, które wcześniej zdobiły obrazy Jana Zakrzewskiego i Stefana Gierowskiego.

– Zgłasza się do nas wielu artystów, przesyłają płyty CD z pracami, nie wybraliśmy jeszcze nikogo, ale zawsze warto próbować – opowiada Jankowska-Cieślik. – Młodzi mieli u nas też wystawy indywidualne. Prezentowaliśmy wybór kilkunastu obrazów olejnych Antoniego Starowieyskiego i Pawła Kałużyńskiego.

Jak zaistnieć

Na nowych twórców stawia krakowska Art Agenda Nova. Małgorzata i Marcin Gołębiewscy mają oko na talenty. Obecnie promują trzech Michałów: Chudzickiego, Zawadę i Kurchowieca, którzy znaleźli się w gronie ośmiu polskich artystów reprezentujących Polskę na wystawie „POLSKA! – W ciemnych lasach" w HangART-7 w Salzburgu, Austria (luty – maj 2011). Odkryciem Art Agenda Nova jest Łukasz Surowiec (ur. w 1985 r.). Artysta został zaproszony na Berlin Biennale 2012. W Novej startował też Norman Leto, jeden z najlepiej sprzedawanych artystów, i Tomasz Kowalski, który miał m.in. wystawę w warszawskim CSW.

– Młodzi artyści myślą, że po dyplomie od razu zrealizują wystawę w Zachęcie.  – mówi Ania Barlik.  Mając świadomość niewielkiej popularności, jaką wśród właścicieli galerii cieszą się młodzi rzeźbiarze, Ania uznała, że musi zawalczyć sama. – Odwiedzam kolejne galerie, pokazuję prace. Udało mi się zaistnieć w Lokalu 30. Przekonanie do siebie galerii zajęło mi pół roku – mówi. Utrzymuje się z rysunków na zamówienie.

– Ludzie po rzeźbie rzadko spełniają swoje marzenia. Dla większości dyplomy  to ostatnie prace, jakie wykonują. Ale mój znajomy trafił świetnie: robi medale w Mennicy Państwowej  – mówi rzeźbiarka.

– Miałam szczęście, bo zostałam zauważona już po pierwszej wystawie. Udało mi się zaistnieć  – wspomina wydarzenie w Galerii Zderzak w Krakowie Basia Bańda (ur. 1980), jedna z najbardziej już uznanych młodych artystek. Dodaje, że bardzo pomógł jej w karierze wykładowca Jarosław Kozłowski i dyrektor galerii BWA w Zielonej Górze Wojtek Kozłowski. – Ale droga artysty jest trudna i poza talentem dużo tu zależy  od szczęścia. Nie można się poddawać, trzeba robić swoje – radzi Bańda.

Czasem podoba się nie to, co cenią artyści. Radek Tusznio z wydziału konserwacji zrealizował już pomnik przy Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach.

– W 2004 r. na konkurs zorganizowany z okazji wejścia Polski do Unii wysyłałem mnóstwo projektów rzeźb i żadnej nie zaakceptowano. Wreszcie wysłałem blok,  odpad z pracy dyplomowej. O dziwo, wygrałem. Jury doceniło dojrzałość artystyczną twórcy – opowiada artysta.

Płótno w cenie farby

Kolekcjonerzy nie ukrywają, że stawianie na młodych twórców może się okazać zyskowne, nie trzeba przy tym ryzykować, że się dużo straci. Ostatnio popularnością cieszą się aukcje młodej sztuki. Domy aukcyjne wystawiają prace już od 500 zł. Zdarza się, że obraz zostaje za tyle sprzedany, dla artysty zostaje wówczas połowa. Więcej inwestuje w farby i płótno. Mimo wszystko wielu uczestniczy w aukcjach, traktując  je jako promocję. Na kwietniowej Aukcji Młodej Sztuki w DESie Unicum można było licytować prace laureata Paszportu Polityki Wojtka Bąkowskiego, Laury Paweli, Grupy Twożywo i The Krasnals.

W marcu odbyła się pierwsza polska aukcja street-artu. W warszawskim Rempeksie sprzedano 30 z 57 wystawionych prac. – Rekord ustanowiła praca Petera Fussa „Art. Is a good deal" sprzedana z pięciokrotnym przebiciem – za 8 tys. zł. Być może o powodzeniu przesądził wcześniejszy sukces artysty w Londynie. W 2008 roku Fuss na aukcji w London's Art Car Boot Fair za „Laugh of God", parodię diamentowej czaszki „For the love of God" Damiena Hirsta – plastikową ze sztucznymi kamieniami – dostał 19 tys. funtów – podsumowała Monika Kuc z „Rz".

Młodzi działają też w wirtualnej przestrzeni. Dokumentację ulicznych akcji   Fussa można zobaczyć na www.peterfuss.com. Artyści tworzą też  indywidualne strony WWW, blogi, są użytkownikami portali takich jak digart. Przestrzeń miejską wykorzystują nie tylko do street-artu. W klubach wieszają swoje prace.

– Przyglądam się naszej scenie artystycznej z rosnącym zainteresowaniem. Od lat nie była tak ciekawa – uważa Marta Tarabuła, właścicielka krakowskiego Zderzaka, galerii, która za PRL działała poza oficjalną cenzurą. – Na naszych oczach rozpada się dotychczasowy „układ scalony" polskiej sztuki, wielkie instytucje tracą na znaczeniu, degenerują się pisma artystyczne, które trzymały władzę i starały się ferować wyroki. Życie jest gdzie indziej. Powstają i upadają sezonowe galerie i grupy. W sieci jest miejsce na niezależne opinie i komentarze. Dla młodych  jest to sytuacja wymarzona. To jest ich czas.

Tarabuła ostrzega jednak, że w czasach agresywnego marketingu przy odpowiednim nakładzie można wypromować cokolwiek.

– Sytuacja zaczyna przypominać tę sprzed ponad dekady, kiedy w Zderzaku debiutowali kolejno Wilhelm Sasnal (1999), Marcin Maciejowski (2000) i Rafał Bujnowski (2000) – mówi. Na ostatniej wystawie w Zderzaku „O dziwnych uczuciach" pokazalii prace m.in. Monika Chlebek i Dawid Czycz, którzy doczekali się już kolekcjonerów. – Wkrótce, już z dyplomami, otworzą u nas wystawy indywidualne – zapowiada Tarabuła.

Kilkunastoletnią tradycję mają organizowane przez warszawską ASP Targowiska Sztuki. Na początku odbywały się na Akademii, od lutego 2010 r. w Arkadach Kubickiego. Przestronność tego miejsca pozwala na uczestnictwo ok. 150 artystów. – Nie znam nikogo, kto został w ten sposób odkryty, ale wiele osób już tu nie przychodzi. Mają swoje  galerie. Chyba pomogło im Targowisko – mówi Ania Bańbuła.

Tradycją stały się coming outy absolwentów ASP. Na przełomie roku na  Okęciu prace 21 artystów z siedmiu wydziałów przyciągały uwagę podróżnych. Informacje o „Coming Out – Najlepszych Dyplomach 2010" pojawiały się w mediach. Organizatorzy wydali album i stworzyli stronę internetową.

Jak ma przetrwać młody artysta?, – Trzeba wstawać rano i konsekwentnie pracować, pracować i pracować, chodzić po galeriach, składać wnioski, aplikować o stypendia i ciągle się starać. Trzeba być Japończykiem –  odpowiada rzeźbiarka Ania Barlik.

Klima Bocheńska, Bochenska Gallery, Warszawa

Od 20 lat śledzi poczynania młodych: dyplomy, zdjęcia prac przysyłane w e-mailach. Ceni na polskim rynku sztuki: biennale w Bielsku-Białej, festiwale we Wrocławiu i Zielonej Górze. Zbiera grupę artystów, którą chce promować za granicą: na wystawach i targach

Marta Tarabuła, Galeria Zderzak, Kraków

Galerię założyła w 1985 roku. Uważa, że mamy do czynienia z przełomem podobnym do tego sprzed ponad dekady, gdy u niej debiutowali Sasnal (1999), Maciejowski i Bujnowski (2000). Dziś młodzi artyści działają poza układem instytucji, tworzą nowe formy życia artystycznego. To dla nich czas otwartych możliwości

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"