Marcin Rutkiewicz ze swoją Fundacją Sztuki Zewnętrznej od lat aktywnie wspiera polskich twórców. Na koncie ma współpracę przy festiwalach takich jak krakowski Art Boom. Był zaangażowany w wydanie pierwszego tak kompletnego albumu zatytułowanego „Polski Street Art". Teraz przyszedł czas na kolejny krok w rozwoju organizacji: powołanie do życia galerii, jakiej w naszym kraju jeszcze nie było. Przestrzeni, w której sztuka uliczna nie będzie wyglądała jak kwiatek przypięty do kożucha, jak to często bywa w czystych i sterylnych wnętrzach zagranicznych muzeów.
Wpisani w cegły
Wybór Fortu Bema może zaskakiwać. To obiekt zabytkowy, otoczony wodą, zielenią, z dala od ruchliwych tras Bemowa i Woli. W środku straszy odpadający tynk. Wystarczyło tu jednak wpuścić doświadczonych artystów, by przekonać się, że to miejsce dobre jak każde inne, a nawet lepsze.
Przez lata widniały tu głównie niecenzuralne wyznania, a poza kloszardami bywały tu jedynie pająki. Teraz jest inaczej.
W jednej sali wita nas pan w czarnym garniturze i meloniku. „Skandalista"? Ska, ska ska – odbija się echo od ścian. Jego strój nawiązuje do mody preferowanej przez artystów grających właśnie tę odmianę jamajskiej muzyki (pamiętają państwo Madness?).
W innym pomieszczeniu rozgościł się przedziwny skorpion, ni to organiczny, ni to mechaniczny, bardziej zadziwiający niż przerażający.