Łączy w sobie fresk, panoramę wydarzeń dziejących się w podzielonej żelazną kurtyną Europie, głównie po „demoludowej" stronie, z życiem słowackiej rodziny i związanych z nią osób, pomieszkujących a to w Niemczech, a to znów w ZSRR.
Kapitalne są fragmenty powieści dziejące się w NRD, w końcowym okresie funkcjonowania tego nieludzkiego systemu, który – zdawałoby się – na całe lata zagościł na wschodnim brzegu Łaby. Bohater „Strefy entuzjazmu", obserwując zachowania obywateli państwa rządzonego przez Ericha Honeckera, dochodzi do wniosku, że są to „mistrzowie świata w sporcie i obłudzie. Nie mogą się wprost doczekać, kiedy zaczną skandować na cześć tych, których nienawidzą". Ujawniają się w tej powieści, doskonale znane i w Polsce, resentymenty oraz zakłócenia relacji między państwami tego samego „obozu". A trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że wszyscy, ale to wszyscy, uważaliśmy przez lata, że tworzymy w tym „obozie" najweselszy barak. Nie inaczej myśleli Bułgarzy, nie inaczej – jak widać – i Słowacy pocieszający się tym, że choć siedzieć muszą cicho, to myśleć mogą swoje. „W kręgu najbliższych przyjaciół można było ponarzekać na Husaka, Bilaka czy Jakesa, wymienić się dowcipami politycznymi, ale to było właściwie wszystko, na co się zdobywali".