Pułapki na przedświątecznych zakupach

Idąc na zakupy nie zdajemy sobie sprawy, że wyruszamy na bój. Nie tylko z własnymi słabościami, ale przede wszystkim z pułapkami zastawionymi na nas przez wyszkolonych merchandiserów*.

Publikacja: 09.12.2011 08:00

fot. Kozumel

fot. Kozumel

Foto: Flickr

Ich zdolności szczególnie widoczne są w wielkich sklepach. I jeszcze bardziej szczególnie - podczas nadchodzących świąt. To oni pilnują, by towar reprezentowanego przez ich producenta ulokowany był w takich miejscach, aby wpaść w oko potencjalnego klienta i zrobić na nim odpowiednie wrażenie.

To oni ocenią, czy towar jest odpowiednio wyeksponowany, oświetlony, znajduje się na właściwej półce. I to oni decydują, jaką trasę przemierzymy w sklepie, a nawet - co kupimy...

Kalendarz za bramką

Natychmiast po wejściu do supermarketu możemy się zorientować, jakie zbliżają się święta lub inna cenna dla społeczeństwa okazja. Widok a to wielkanocnych zajączków, a to bożonarodzeniowych mikołajów, koszyków piknikowych przed majowymi świętami czy dmuchanych materacy przed wakacjami nie pozostawia cienia wątpliwości.

I na pewno dojdziemy do wniosku, że przynajmniej kilka z tych artykułów jest nam niezbędnych do życia... A przecież mamy LISTĘ.

Specjaliści radzą, żeby przed każdymi większymi zakupami sporządzić listę artykułów, które naprawdę są nam potrzebne, trzymać się jej dzielnie, opierać wszelkim pokusom i pracować nad charakterem.

Lista jak zbroja

Zaopatrzeni w ową niezbędną listę i uzbrojeni w silne postanowienie trzymania się jej jak najściślej, wchodzimy w przepastną czeluść hipermarketu. Jeśli chcemy kupić pieczywo, musimy przejść możliwie najdłuższą od wejścia trasę. Po drodze miniemy dziesiątki regałów i półek, a na nich – towary, które nagle wydadzą się nam niezbędne.

Do działu z chlebem już dotarliśmy, przywiedzeni apetycznym aromatem. To dlatego duże sklepy wypiekają pieczywo na miejscu – nic tak jak zapach ciepłego chleba nie pobudza apetytu. Po włożeniu do koszyka gorącego bochenka mamy ochotę na równie apetyczne bułeczki, pączki albo inne pachnące smakołyki. I tak obok zapisanego na liście przepisowego chleba lądują zupełnie nieplanowane artykuły.

Biegniemy po mleko. Wydawałoby się – kolejny produkt pierwszej potrzeby, powinien więc być tuż obok pieczywa. Nic bardziej mylnego. W jego poszukiwaniu musimy przebyć kolejną najdłuższą trasę, precyzyjnie zaplanowaną przez speców od merchandisingu. W podróży po upragnioną butelkę mleka znowu miniemy dziesiątki regałów i niemal na sto procent olśni nas, że – o! Tego właśnie zapomniałam/łem zapisać na liście... - pomyślimy niechybnie, ładując kolejny nieplanowany zakup do naszego przepastnego kosza.

Jeśli więc jesteśmy przekonani, że to my sami, dzielni kupujący, wyznaczamy trasę swojej wędrówki po sklepie, jesteśmy w bardzo poważnym błędzie.

Dla każdego na właściwym poziomie

W galopie przez sklepowe alejki każdy z nas, w zależności od wieku i upodobań, bardzo łatwo znajdzie przeznaczone właśnie dla niego produkty. Oczywiście - niekoniecznie te zaplanowane.

Na wysokości wzroku przeciętnej osoby dorosłej sklepy umieszczają towary, których chcą się jak najszybciej pozbyć. Nawet najbardziej żałosne zabawki umieszczone na wysokości wzroku dziecka znajdą swojego nabywcę - rozdrażniony snuciem się po sklepie maluch gotów się uprzeć nawet na najbrzydszą z nich.

Wielbicieli polowań i okazji sklepy mamią nieporządnie poupychanymi w koszach lub kartonach  artykułami. Wydaje się, że są już przebrane albo nawet przecenione. Każdy łowca okazji postawi sobie za punkt honoru wygrzebanie z tego stosu czegoś - jak mu się wydaje - niezwykle atrakcyjnego. Spoza listy, oczywiście.

Polowanie na okazję

Mało kto jest w stanie oprzeć się zakupowi dwóch artykułów w cenie jednego albo zrezygnować z kupna towaru, który kusi atrakcyjną przeceną.  Okazało się, że pokusa ta jest niezwykle  silna:  ponad połowa badanych klientów kupuje dwa produkty w cenie jednego - bez względu na to, czy w ogóle takiego artykułu potrzebuje.

Innym haczykiem, który stosowany jest w celu zwiększenia sprzedaży, są atrakcyjne przeceny. Tyle tylko, że zdarzają się promocje towarów, które nigdy nie kosztowały więcej... Zaaferowany klient niemal na pewno nie będzie się dopytywał, ile  przeceniony artykuł kosztował wcześniej, tylko zbałamucony "okazją" włoży go do koszyka, ciesząc się z udanego zakupu. Merchandiserzy liczą na to, że nie oprzemy się takiej pokusie - i niestety bardzo często mają rację.

Kwestia megakoszyka

Czy statystyczny klient supermarketu zastanawia się, dlaczego w tego typu sklepach są tak ogromne koszyki? Oczywiście do wyboru są także te mniejsze, które trzeba nosić w ręku. Ale  przecież znacznie wygodniej pchać przed sobą ten pakowny pojemnik. Baaardzo pakowny.

Kiedy przemierzamy przemyślane przez merchandisera trasy, rzadko udaje się nam trzymać  precyzyjnej listy zakupów. To na jednej półce, to na drugiej, to w koszu z - wydawałoby się - przecenionym towarem dostrzeżemy coś, co jest nam absolutnie niezbędne i co musimy mieć zaraz, natychmiast. Wrzucamy więc te bezcenne nabytki do przepastnego kosza, który wciąż wydaje się taki pusty...

Dopiero przy kasie, kiedy zakupy wkładamy do standardowych toreb, dostrzegamy, że wcale nie jest ich tak mało. I że znakomitej większości z nich wcale nie było na  naszej liście.

Zbliżają się święta. Merchandiserzy zacierają ręce....

 

* Merchandising

to, ogólnie rzecz ujmując, działalność marketingowa, której istotę stanowi stosowanie znaków towarowych, postaci, przedstawień, wizerunków i symboli kojarzonych przez odbiorców z jednym produktem – najczęściej serialem telewizyjnym lub filmem - w celu poprawy efektów sprzedaży innego produktu, adresowanego do szerokich rzesz konsumentów.

źródło: Wikipedia

Ich zdolności szczególnie widoczne są w wielkich sklepach. I jeszcze bardziej szczególnie - podczas nadchodzących świąt. To oni pilnują, by towar reprezentowanego przez ich producenta ulokowany był w takich miejscach, aby wpaść w oko potencjalnego klienta i zrobić na nim odpowiednie wrażenie.

To oni ocenią, czy towar jest odpowiednio wyeksponowany, oświetlony, znajduje się na właściwej półce. I to oni decydują, jaką trasę przemierzymy w sklepie, a nawet - co kupimy...

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla