Choć należy do wielkiej trójcy wieszczów, częściej odwołujemy się do jego biografii, niż twórczości. Bardziej ekscytuje 3,5 tys. listów miłosnych do Delfiny Potockiej, niż dramaty i poematy.
„Nigdym nie przeczuwał, że spotkam Ciebie, a teraz już nie pojmuję, jak żyć bez nadziei widzenia Cię, bez listów Twoich..." - pisał do niej w romantycznym uniesieniu. Ale nie zamierzał się żenić. Posłuszny woli ojca poślubił Elizę Branicką, a z Delfiną dalej romansował. Nigdy nie próbował się przeciwstawić ojcu. Nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, bo ojciec tak za niego zadecydował. Zdawałoby się, że jako chrześniak Napoleona Bonaparte powinien być twardszy.
Na emigracji poznał Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Cypriana Kamila Norwida. Miał 21-lat, kiedy napisał „Nie-Boską Komedię" (1835), a rok rok później „Irydiona" (1836). Jest także twórcą poematów „Resurecturis" (1851), „Przedświt" (1843) i „Psalmów przyszłości" (1845). Wydawał je anonimowo lub pod pseudonimem, aby nie zamykać sobie drogi powrotu do kraju.
Teatr Wybrzeże w Gdańsku na jubileusz przygotował nową inscenizację „Nie-Boskiej Komedii". Reżyser Adam Nalepa i dramaturg Jakub Roszkowski dokonali w scenariuszu radykalnych zmian. Poszerzyli tekst o fragmenty „Niedokończonego poematu", „Podziemi weneckich" oraz odwołania do „Boskiej komedii" Dantego. A przede wszystkim szukali odniesień do współczesnych wydarzeń.
W spektaklu Henryk (Marek Tynda) maluje sprayem na żelaznej kurtynie słowo „przekleństwo" oraz symbol Polski Walczącej, flagę Solidarności, koronę i krzyż.