Kiedyś żywa legenda polskiego rocka lat 80., ostatnio jurorka jednego z muzycznych show w Polsacie, popierająca Palikota i powtarzająca za nim żenujące hipotezy o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Od kilku dni współwłaścicielka psa, do którego „ktoś" wysłał paczkę z 60 g marihuany, zatrzymana przez policję pod zarzutem posiadania narkotyków, gdy w jej domu znaleziono 3 g. Paczkę adresowaną do suczki Ramony wywąchał inny pies. – Wyszukana została wśród innych przesyłek. Po otwarciu przez celników została wstępnie zbadana narkotestem, a po weryfikacji, że to konopie indyjskie, przekazana do laboratorium celnego – wyjaśnia Piotr Tałałaj, rzecznik warszawskiej izby celnej. – Najwięcej takich przesyłek zatrzymujemy w warszawskim celnym urzędzie pocztowym. Nie ma dnia, żeby nasi celnicy nie zatrzymali takiej paczki. Zawierają od jednego, dwóch do kilkunastu, kilkudziesięciu gramów narkotyku. Znajdujemy takie przesyłki w różnych miejscach, kawie, herbacie, zabawkach czy nawet kremie nawilżającym – dodaje Tałałaj.
– To sytuacja kuriozalna – twierdzi z kolei menedżerka Kory Katarzyna Litwin. – Kora nie została zatrzymana. Udała się na komisariat, żeby sprawę wyjaśnić dobrowolnie. Postawiono jej zarzuty posiadania 3 g marihuany. Przesyłka nie była zaadresowana na Korę czy Kamila Sipowicza, jej partnera, tylko na Ramonę Sipowicz. Ramona to pies Kory. Ja sama jestem w lekkim szoku. Nie wiem, jak to mam oceniać czy odbierać. Mam nadzieję, że to była jakaś prowokacja czy zbieg okoliczności i ta akcja nie miała nic wspólnego z tym, że w zeszłym tygodniu Kora w wypowiedzi dla „Wprost" opowiadała się za legalizacją marihuany.
To fakt, wokalistka Maanamu nigdy nie ukrywała swoich poglądów w tej kwestii. Tygodnikowi „Wprost" zwierzała się niedawno: „Nie piję alkoholu i, gdybym miała takie możliwości, a ich nie mam, bardzo chętnie zapaliłabym sobie marihuanę. Tysiąc razy bardziej wolę to niż jakieś środki chemiczne, farmaceutyczne, które po prostu robią kongo w mózgu. Powiedzmy sobie szczerze: jak państwo będzie miało możliwość, to będzie karało na wszelkie dostępne mu sposoby, bo łatwiej przecież złapać jakiegoś młodego człowieka z marihuaną niż prawdziwych przestępców". Na taki punkt widzenia z pewnością nie miał wpływu Janusz Palikot, który przed ostatnimi wyborami na haśle „Sadzić, palić, zalegalizować" zbił nieco wyborczego kapitału. Olga „Kora" Jackowska postulat ten zgłaszała jeszcze w czasach, gdy lider „nowej lewicy" publikował jeszcze w swoim „Ozonie" okładki obrażające gejów.
Obrona autorytetu
Co ciekawe, paczka dla suki Ramony zbiegła się w czasie z 61. urodzinami Kory. Być może ktoś chciał zrobić piosenkarce prezent, być może gramów było nie 60, ale 61. Być może chciała go sobie zrobić sama, są tacy, którzy twierdzą, że całe to zdarzenie Kora osobiście zaaranżowała dla medialnego rozgłosu, ale wydaje się raczej, że to przejaw czyjegoś bezgranicznego – mówiąc najdelikatniej – braku rozsądku lub przekonania o własnej wyjątkowości. I tego, że jej akurat, gwieździe, celebrytce, działaczce i jurorce teleturnieju, „niczego nie zrobią". Bo też, poza Palikotem, który stawał już w obronie ludzi z zarzutami posiadania narkotyków, ma Jackowska mocnych obrońców.
Jako pierwszy z odsieczą pospieszył były prezydent Aleksander Kwaśniewski. – Trzy gramy to jest kategoria, która powinna być całkowicie zdekryminalizowana – mówił w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet. – Posiadanie niewielkiej ilości marihuany nie powinno być karane i powinno być dopuszczone, ale 60 g to nieco inna historia.