9 października obchodzony jest Dzień Znaczka Pocztowego
Międzynarodowy Konkurs Sztuki Filatelistycznej w Asiago nazywany jest filatelistycznym Oscarem. Tematem przewodnim ubiegłorocznej edycji był „Las". – W symbolice herbowej żubr oznacza siłę przyrody i kojarzy się z Polską – stąd mój wybór. Jednocześnie jest syntetyczny, współczesny – wyjaśnia autorka zwycięskiego projektu. Poczta Polska w 42-letniej historii konkursu pięć razy zdobywała nagrody we włoskim miasteczku, sama Niemierko dwa.
– To zabawne, bo kiedy cztery lata temu zwyciężałam tam znaczkiem o Dniu Ziemi, przeszło to u nas bez echa. Cisza. Byłam zaskoczona, że tym razem telefony dzwoniły non stop. Wszyscy składali mi gratulacje – mówi Niemierko.
Projektowanie znaczka o rozmiarach połowy pudełka zapałek rządzi się twardymi zasadami. – Tu liczy się każdy milimetr. To trochę taki sprawdzian z projektowania, widać każdy błąd – mówi Niemierko.
– Znaczek rządzi się tymi samymi zasadami co plakat, mimo że jeden jest duży, a drugi mały. Na oba patrzy się przez chwilę i przez ten moment muszą coś ludziom powiedzieć. Nie ma miejsca na szczegóły, przekaz musi być jasny. Kiedyś jeden z kolegów miał zaprojektować znaczki z reprodukcjami Rubensa. Wiadomo, efektowne, pełne szczegółów malarstwo barokowe. Jak przymierzył, okazało się, że przy takiej skali nic nie widać. Musiał przemalować je na nowo, zostawiając tylko główne tematy – mówi Jacek Konarzewski, który projektuje znaczki od 30 lat. Kiedy zaczynał, wszystko robiło się ręcznie. Komisji odbierającej projekt musiał pokazać wizje znaczka w formacie trzy–cztery razy większym od końcowej realizacji. – Całość malowałem ręcznie farbami i cienkimi pędzlami. Wszystko, łącznie z literami „Polska" i nominałem. Może dlatego było to zajęcie elitarne, bo wymagało perfekcyjnej techniki. To dlatego projektowanie znaczków porównywano do robienia biżuterii – mówi Konarzewski.