Reklama

Słowa w sieci

Przyszłość, czyli flow sejmowy

Publikacja: 25.05.2013 00:00

Przyszedł do mnie starszy o dwa lata kolega i rzekł tak:

– Powiedzieć, że mnie i mojego syna politycy nie interesują, to – jak zwykł mawiać polski pisarz, który ostatnio wydał powieść „Wiele demonów" – nic nie powiedzieć. Nie oglądamy ich i już. Czasami jednak któremuś z nich uda się do nas przemówić z ekranu telewizora.

– Jesteście niekonsekwetni – odpowiedziałem – patrząc na relację z Sejmu, gdy tymczasem znajomy robił, co mógł, żeby dać świadectwo prawdzie i naprawdę nie słuchać tego, co mówią ważni liderzy naszego życia politycznego.

– To prawda – przyznał kolega. – I właśnie w takiej sytuacji mój syn powiedział o jednym z naszych ministrów, że ma niezły flow. Wiesz, o co może chodzić?

– A flow, no jasne – rzucił z kolei mój syn, przechodząc ze swojego pokoju do kuchni. Dla nas to takie jasne nie było.

Reklama
Reklama

W Wikipedii pod tym hasłem zetknęliśmy się z postacią Mihalyego Csikszentmihalyiego. To nie żart. To psycholog węgierskiego pochodzenia. Zdefiniował stan uskrzydlenia, towarzyszący wykonywaniu skomplikowanych czynności. – Jak choćby czytanie jego nazwiska – pozwoliłem sobie na żart, wcale nie mając wrażenia, że przeżywam flow.

– Flow to płynne przejście między wersami, zgodne z beatem – w hip-hopie – rzucił mój syn.

– Cóż – powiedział mój kolega – może dożyjemy czasów, że raperzy będą posłami. Wtedy młodzież też będzie miała zabawę.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama