Nuno Gomes - rozmowa

O podróży na dno opowiada Piotrowi Kościelniakowi nurek jaskiniowy i rekordzista świata - Nuno Gomes.

Publikacja: 21.11.2014 07:30

Nuno Gomes - rozmowa

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy to prawda, że mniej ludzi zanurkowało głębiej niż 300 metrów, niż postawiło stopę na powierzchni Księżyca?

Nuno Gomes: Tak jest. Zdecydowanie. Ich było kilkunastu. A nas...

Ilu? Pięciu? Sześciu?

No co ty! Trzech! Jestem ja, John Bennett, a teraz Ahmed Gabr.

Dlaczego pociągają pana akurat jaskinie? To najbardziej niebezpieczny rodzaj nurkowania. Ludzie umierają podczas takich nurkowań, co zresztą opisuje pan w swojej książce „Poza błękitem".

Kiedy się mieszka w RPA, w Johannesburgu, to masz dwie możliwości. Do morza masz 600 kilometrów. Jedziesz tam, a kiedy jesteś na miejscu, okazuje się, że pogoda nie jest taka jak trzeba. Nie zanurkujesz. Tracisz czas i pieniądze, żeby posiedzieć nad morzem.

I masz jaskinie.

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy pięć książek "Poza błękitem".

Aby je wygrać, wyślij w piątek (20 listopada) esemes o treści ZW.02.Imię Nazwisko + ADRES WYSYŁKI na nr 71601 (cena 1 zł plus VAT - 1,23 zł).

Wygrywa co drugi esemes nadesłany na dany kod w godz. 13.00 - 15.00 w dniu 21 listopada do momentu wyczerpania puli nagród (album wyślemy na wskazany w esemesie adres, informacja o wygranej znajdzie się w esemesie zwrotnym).

A zagrożenia – obecność sufitu nad głową, który uniemożliwia wynurzenie się w awaryjnej sytuacji?

Jeżeli nie masz szkolenia, to jest to niebezpieczne. Jeżeli przeszedłeś odpowiedni trening, to nie jest to bardziej niebezpieczne niż jakikolwiek inny rodzaj nurkowania.

Kiedy młodzi nurkowie wchodzą pierwszy raz pod wodę, powtarza im się, że nurkowanie nie jest sportem, w którym istnieje rywalizacja. Że jest sportem partnerskim, gdzie drugiemu nurkowi się pomaga. Ale pańskie nurkowania – te rekordowe – są zaprzeczeniem tej fundamentalnej zasady.

Tak, to prawda. Zawsze instruktorzy powtarzają na kursach, że musisz nurkować z partnerem, który w razie czego ci pomoże. Jest taka zasada – nurkujesz sam, umierasz sam. I to jest prawda. Ale bardzo, bardzo głębokie nurkowania rządzą się innymi prawami. Tu wszystko sprowadza się do zasady, że jeżeli coś pójdzie źle, to umrzecie obaj.

Kiedy nurkujesz z partnerem, skupiasz się na tym, co robi. Pytacie się wzajemnie, czy macie dość powietrza, czy wszystko w porządku. Nie skupiasz się na swoim nurkowaniu. A podczas bardzo głębokich nurkowań musisz skupić się na sobie i tylko na sobie. Takich nurkowań po prostu nie da się robić w parze. To wcale nie ułatwia, ale wręcz przeciwnie – obecność innego nurka utrudnia głębokie zanurzenie.

Czy nurkując na takie ekstremalne głębokości, odczuwa pan strach? Boi się, że coś pójdzie źle?

Strach to złe słowo. Musisz być czujny, być pod pewnym napięciem, uważać, co się dzieje z twoim ciałem i dookoła ciebie. Ale nie strach. Jeżeli boisz się czegoś, to znaczy, że tego czegoś nie znasz. Wiesz, że mogą być problemy, ale nie wiesz, jakiego rodzaju. Jeżeli się boisz, to po prostu znaczy, że się nie przygotowałeś.

Jakie problemy?

Mogą się zdarzyć dwie kategorie rzeczy. Może zawieść sprzęt. I możesz zawieść ty. Inaczej to ujmując – twoje ciało może nie sprostać zadaniu.

A dokładnie?

Grożą ci awarie automatu oddechowego albo kompensatora pływalności (to rodzaj worka wypornościowego, który pozwala nurkowi utrzymywać neutralną pływalność pod wodą oraz utrzymać się bez wysiłku na wodzie – przyp. red.) To są dwie najbardziej krytyczne rzeczy. Może się też zdarzyć przeciekający suchy skafander. Zimna woda, a tam na dole naprawdę jest zimna, obezwładnia. Jeżeli twój skafander zawiedzie, to jest spore prawdopodobieństwo, że umrzesz. Jeżeli zawiedzie automat oddechowy, to generalnie rzecz ujmując, też umierasz.

Jeżeli uszkodzeniu ulegnie twój kompensator pływalności, to zapewne już nie dasz rady wypłynąć na powierzchnię, bo jesteś objuczony ciężkim sprzętem.

Drugą kategorią problemów jesteś ty sam. Twoje ciało. Generalnie największym zagrożeniem są mroczki głębokiej wody, czyli omdlenia spowodowane niedotlenieniem mózgu. Wtedy toniesz. Omdlenia pojawiają się, gdy ciało człowieka nie daje sobie rady ze zmniejszoną zawartością tlenu w mieszance gazów, których używamy do oddychania pod wodą na dużych głębokościach. Nie korzystamy wtedy ze sprężonego powietrza, ale z różnych mieszanek o innej niż w powietrzu zawartości tlenu i azotu z dodatkiem helu. Omdlenia mogą być również skutkiem nadmiernego wysiłku, stresu. Ale też gromadzeniem się dwutlenku węgla. Może być i tak, że w mieszance jest za dużo azotu, co powoduje narkozę azoto- wą. A zbyt wysoki udział helu może skutkować drgawkami, bo on też ma takie działanie pod ciśnieniem. Po prostu tracisz przytomność.

Czy to znaczy, że tak ekstremalnie głębokie nurkowanie to w pewnym sensie eksperyment medyczny na żywym człowieku?

To skomplikowana sprawa. Trzeba być wytrenowanym, mieć kondycję. Trzeba się zaaklimatyzować. Sporo też zależy od twoich predyspozycji. Musisz też wiedzieć dokładnie, co robisz. To dlatego nie upubliczniam profili moich nurkowań. Uważam, że jeżeli ktoś chce robić podobne, to powinien mieć dość wiedzy, aby wszystko sobie samodzielnie wyliczyć – czasy, głębokości, gazy i tak dalej. Jeżeli ktoś nie umie sobie tego sam policzyć, to nie powinien nawet myśleć o głębokim nurkowaniu.

Co pan sądzi o nurkowaniu Ahmeda Gabra? We wrześniu pobił pański rekord głębokości. Jest pan zły?

Nie znam go osobiście. Nigdy go nie spotkałem. Udowodnił, że to możliwe – zanurkował na 332 metry. Ale uważam, że skok, jaki zrobił – jego poprzednia maksymalna głębokość to chyba nieco ponad 200 metrów – był za duży. To ogromna różnica. Ryzyko było ogromne.

Pan zna wszystkich ekstremalnych nurków na świecie?

Znam. To mała grupa ludzi. Ale akurat jego nie było na mojej liście.

Są za to na niej Polacy...

Wszystko się zaczęło, kiedy w RPA poznałem Polaka Witolda Śmiłowskiego. Razem nurkowaliśmy i byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Wyjechał do Polski i tu otworzył szkołę nurkowania, ale pozostawaliśmy w kontakcie. Niestety, już nie żyje.

To on mnie poznał z Leszkiem Czarneckim. A Leszek chciał zrobić bardzo głębokie nurkowania właśnie ze mną. A kiedy zacząłem robić głębokie nurkowania w Morzu Czerwonym, robiłem to w centrum nurkowym w Dahab, Planet Divers, które – co za niespodzianka – jest w dużej mierze polskie.

Po tych rekordach bawią pana jeszcze płytkie nurkowania? Oglądanie rafy, rybek, unoszenie się w wodzie?

Kocham to. Teraz jadę na Florydę. Mam zamiar obejrzeć kilka wraków. No, może będzie trochę głębiej, niż pozwalają limity rekreacyjne. Jakieś 60 metrów.

Te rekordowe nurkowania – zarówno w Morzu Czerwonym niedaleko Dahab, jak i w jaskini Boesmansgat – trwały około 12 godzin.

Tyle było trzeba, żeby wykonać zaplanowaną dekompresję.

Co się wtedy myśli?

Po prostu się wyłączam. Skupiam się tylko na nurkowaniu. Myślę tylko o tym, co się teraz dzieje: że jestem na tej głębokości przez trzy minuty i mam oddychać z tej butli. Monitoruję swoje ciało, czy nie pojawiają się symptomy choroby dekompresyjnej. Czy nie pojawiają się efekty zatrucia tlenem – bo tlen potrafi być toksyczny. Czy nie drętwieją mi wargi, czy łokieć nie zaczyna boleć.

Czytanie pańskiej książki to – proszę się nie obrażać – jak czytanie nekrologów. Ekstremalne nurkowanie pochłonęło wiele ofiar. Pańskich przyjaciół, towarzyszy. Czy po tym wszystkim nadal ceni pan życie jak wówczas, kiedy jeszcze nie bił rekordów?

Cenię życie jeszcze bardziej niż kiedyś. Rzeczywiście, w tej książce wiele osób umiera. Jest tam opisany przypadek nurka, który nie chciał przyjąć moich zasad bezpieczeństwa. Wybrał innego instruktora i umarł. Podjął ryzyko. Tylko jeden opisywany przypadek dotyczył mojego partnera. Tylko jeden. I o jeden za dużo.

rozmawiał Piotr Kościelniak

Rz: Czy to prawda, że mniej ludzi zanurkowało głębiej niż 300 metrów, niż postawiło stopę na powierzchni Księżyca?

Nuno Gomes: Tak jest. Zdecydowanie. Ich było kilkunastu. A nas...

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla