Dwie godziny drogi samochodem na północny zachód od posiadłości państwa Jolie – Pitt znajduje się prawdziwy gigant. „Géant de Provence", czyli słynny Mont Ventoux. Olbrzym mierzy sobie 1912 m n.p.m. i śni się po nocach niejednemu cykliście. Najtrudniejszy z możliwych podjazdów na szczyt liczy sobie około 21 kilometrów, ale różnica wzniesień to ponad 1600 metrów! Co kilka lat przez Mont Ventoux wytycza się trasę Tour de France. Panuje powszechna zgoda, że to najtrudniejszy z etapów tego wyścigu. Góra złamała niejednego kolarza, a mistrza świata Anglika Toma Simpsona ma nawet na swoim sumieniu (choć bezsprzecznie przyczyniła się do tego również zażyta przez niego amfetamina). Kto dotrze na szczyt, kilometr przed końcem zobaczy pomnik upamiętniający to tragiczne wydarzenie z 13 lipca 1967 roku.
U stóp tej legendarnej góry znajduje się winna apelacja Ventoux. Region został w 1990 roku uznany przez UNESCO za rezerwat biosfery. I stąd pochodzi wino Ventoux Louis Bernard. To nie byle wytwórca, maison Louis Bernard jest częścią imperium rodziny Boisset, której tradycje winiarskie sięgają wiele wieków wstecz. W skład ich potęgi wchodzą nie tylko winnice w najlepszych regionach Francji, ale również tereny w amerykańskiej dolinie Napa.
W przypadku Ventoux Louis Bernard mamy do czynienia z dorodnym i bujnym trunkiem z Côtes du Rhône. To kupaż dwóch odmian – grenache i syrah. Pierwsza dała winu intensywność i owocowe smaki, druga – kolor i silną strukturę. Mała dygresja – dociekliwych informuję, że to szczep grenache stoi za znakomitymi winami Chateauneuf-du-Pape i coraz bardziej docenianymi czerwonymi trunkami z hiszpańskiego Prioratu. A wracajac do Ventoux – by w pełni ukazało swe wdzięki, podajemy je w temperaturze pokojowej nieprzekraczającej 18 stopni Celsjusza, a latem, jak radzi producent, możemy je nawet lekko schłodzić.
Jest dobrze zbalansowane, o delikatnych taninach. Jeśli się skupicie, wyczujecie w smaku zioła prowansalskie. Ventoux Louis Bernard świetnie zgra się z drobiem, potrawką z czerwonego mięsa i dojrzałymi francuskimi serami.
Jerzy Mazgaj, prezes zarządu Delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni