Reklama

Ranking płyt Jacka Marczyńskiego

Dziennikarz działu kulturalnego "Rzeczpospolitej" Jacek Marczyński ocenia albumy muzyczne w skali od 1 do 6.

Publikacja: 20.07.2015 07:03

Sole Mio, Decca, 2015

Sole Mio, Decca, 2015

Foto: materiały prasowe

Agata Zubel, Joonas Ahonen, „Dream Lake", CD Accord, 2015
ocena 5

Dla lubiących subtelną, wyrafinowaną muzykę pozycja absolutnie obowiązkowa. Dla fanów awangardowej Agaty Zubel również, choć tym razem sięgnęła po klasykę XX wieku. „Chantefleurs et Chantefables" Witolda Lutosławskiego znane z podstawowej wersji z towarzyszeniem orkiestry zaśpiewała zjawiskowo, z niezwykłą finezją, ukazując nowe walory swego głosu. Kontrastuje z tym utworem niepokojących „Siedem sonetów Szekspira" Andrzeja Czajkowskiego, niezwykłej postaci polskiej muzyki XX wieku. Świetnym partnerem Agaty Zubel jest fiński pianista Joonas Ahonen.

Sir Neville Marriner, Poznań Philharmonic Orchestra, In Concert DUX, 2015
ocena 4,5

Reklama
Reklama

Bez żadnych zaskoczeń: wielka klasyka firmowana nazwiskiem legendarnego dyrygenta Sir Neville Marrinera, bardzo lubianego w Polsce, choćby z powodu stworzenia przed laty znakomitej orkiestry Academy St. Martin in the Fields. Teraz w przeddzień swoich 90. urodzin poprowadził Filharmonię Poznańską w dwóch znanych dziełach: Symfonii „Jowiszowej" Mozarta i II Symfonii Beethovena. Mistrz batuty zadziwia formą, obaj wielcy kompozytorzy nie mają przed nim żadnych tajemnic, interpretacje są dopracowane, ale i bardzo dostojne.

Aleksander Dębicz, „Cinematic Piano", Warner Music Polska, 2015
Ocena 4

Debiut płytowy młodego pianisty zafascynowanego muzyką filmową, który zaproponował tuzin autorskich wariacji na tematy kinowe. Aleksander Dębicz zaprezentował się w nich jako pianista o dobrym warsztacie i wrażliwy muzyk ze skłonnością do nastrojów lirycznych, co sprawia, że płyta jest dość jednorodna w klimacie. Dla tych, którzy twierdzą, że w muzyce filmowej kryją się niezwykłe wartości, nie będzie to przeszkodą, inni może poszukają bardziej zróżnicowanej pianistyki.

Xavier de Maistre, „Moldau", Sony Music, 2015
ocena 4

Reklama
Reklama

Francuz Xavier de Maistre gra na harfie, co czyni go artystą wyjątkowym. Na dodatek robi to w sposób fenomenalny, nikt inny nie potrafi wydobyć z harfy takiego bogactwa barw i dynamiki. Nic dziwnego, że zdobył ogromną popularność, a jego płyty znakomicie się sprzedają, co firma Sony skwapliwie wykorzystuje. Teraz zaproponowała mu, by zagrał solo kilkanaście hitów klasycznych. Powstał kolejny album obliczony na komercyjny sukces. Xavier de Maistre potrafi zagrać wszystko: tytułową ‚Mołdawę" z poematu symfonicznego Smetany, zestaw melodii z „Eugeniusza Oniegina" Czajkowskiego czy przebojowy temat z „Romea i Julii". W całości jest to jednak składanka, którą należałoby umieścić w kategorii: muzyka relaksacyjna.

Sole Mio, Decca, 2015
ocena 2

Dwa tenorzy z Nowej Zelandii Pene i Amitai Pati zaprosili kuzyna Northa Shore'a, śpiewającego dla odmiany barytonem do nagrania płyty, która w ich ojczyźnie odniosła nieprawdopodobny sukces. Decca postanowiła więc wypuścić braci w świat, co dobrze świadczy talentach biznesowych menedżerów firmy, znacznie gorzej o ich smaku artystycznym. Bracia z kuzynem śpiewają, co się da: przebój tenorów „Nessun dorma" Pucciniego, amerykańskie „Amazing Grace", kolędę „Cicha noc", „My Way" z repertuaru Franka Sinatry i oczywiście „O sole mio". Powstała dość koszmarna składanka, tym bardziej że Nowozelandczyzy mają nawet ładne głosy, ale żadnego wyczucia stylu. Nie radzę tej płyty kupować na prezent, można podpaść ofiarowanemu.

Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Reklama
Reklama