[b]Dlaczego zainteresował panią ten temat?[/b]
Każdy socjolog musi posiąść dużą wiedzę o agresji. Mnie podczas studiów uderzyło, że w statystykach i porównaniach dotyczących agresji społeczeństw nie ma kobiet lub stanowią one nikły procent w tych danych. Zaczęłam sięgać do opinii psychologów na ten temat, zastanawiać się, czy rzeczywiście nie ma w nas agresji. Otóż jest i socjologia jako nauka powinna ją w jakiś sposób badać i mierzyć.
[b]A w jaki jeszcze sposób kobieca agresja „nie wprost” się przejawia?[/b]
Czasem w niezauważalny dla osób trzecich. Tylko ofiara potrafi odczytać kontekst, w jakim słowa do niej zostały skierowane, i wie, że był to atak, że słowa miały zranić. Do agresji kobieta używa wiedzy, jaką ma na temat ofiary, informacji o jej życiu, przeszłości, słabościach, sekretach. Używa tzw. inteligencji makiawelicznej (umiejętność korzystania z wszelkich dostępnych środków, by osiągnąć cel – red.), zwanej też inteligencją społeczną. To potrzebna wiedza. Sabotowanie, ośmieszanie, a jeśli to konieczne, skuteczne wykluczanie z grupy, manipulowanie innymi – tu potrzebne są dobre umiejętności społeczne. Amerykańska naukowiec Pat Heim przyjrzała się agresji kobiet na gruncie zawodowym i pod tym kątem wyodrębniła typy kobiet.
[b]Chodzi o typy kobiet w korporacjach...[/b]
Tak. Najczęściej spotykany to plotkara – z pozoru miła, ale dwulicowa. W momencie konfrontacji albo zaprzecza, albo trywializuje akt agresji. Jest też snajperka – na ogół anonimowa. Sprytnie miesza się z tłumem, namawiając innych, by nie traktowali jej rywalki poważnie. To taki wyborowy strzelec, który ośmiesza konkurentkę, puszczając przy tym oko. Sabotażystka – nie przekaże poleceń od szefa, zapomni o zostawieniu notatek służbowych, wpuści wirusa do komputera, głośno przy przełożonym podważa dokonania rywalki. Jest mistrzynią spisku, nieoceniona w zjednywaniu sobie popleczników, którzy będą bronić jej racji w konflikcie.