Zapach z importu dla Fryderyka

W nowym Muzeum Chopina rozchodzi się woń fiołków – ulubionych kwiatów mistrza. To pomysł łódzkiej bizneswoman

Publikacja: 03.03.2010 18:48

Zapach fiołków uwalniany jest przez ratanowe gałązki wstawiane do flakonów zamykanych wierzbowym lub

Zapach fiołków uwalniany jest przez ratanowe gałązki wstawiane do flakonów zamykanych wierzbowym lub bukowym korkiem – wyjaśnia pomysłodawczyni Wiesława Gusta

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W otwartym 1 marca multimedialnym Muzeum Chopina w Warszawie pracują cztery zmysły: wzrok, dotyk, słuch i węch. Salon z fortepianem wypełnia zapach fiołków. Wydobywa się z czarnych i białych flakonów ozdobionych profilem kompozytora, fortepianem lub fragmentem partytury mazurka.

Na pomysł przypomnienia o ulubionym zapachu Fryderyka Chopina wpadła łodzianka Wiesława Gusta, prezes firmy produkującej kosmetyki i zapachy do pomieszczeń. – Miałam dziewięć lat, gdy pierwszy raz usłyszałam jego poloneza g -moll – wspomina. – Byłam zafascynowana i bez wiedzy rodziców zapisałam się do ogniska muzycznego, finansując naukę z pieniędzy przeznaczonych na obiady w szkole.

Marzenie o własnym instrumencie Gusta spełniła dopiero po ślubie. Pianino było jedynym meblem w mieszkaniu, do którego wprowadziła się z mężem Krzysztofem. Z czasem kupili ponad 100-letni fortepian Fabryki Arnold Fibiger (późniejsza Calisia) w Kaliszu, którego nieco staroświeckie brzmienie pasuje do utworów Chopina.

– Zacięciem muzycznym zaraziłam rodzinę, ja gram na fortepianie, mąż na gitarze, najstarszy syn Piotr na basie, średni Tomek na perkusji, a najmłodszy Maciek na hammondzie – opowiada Gusta. – Pasja do muzyki Chopina zainspirowała mnie także do stworzenia czwartego wymiaru muzeum – zapachu.

Z biografii Chopina wiedziała, że lubił zapach świeżego chleba (w Żelazowej Woli mieszkał w pokojach sąsiadujących z białą kuchnią, gdzie go wypiekano) i fiołków. "Każ w piątek bukiet fiołków kupić, żeby w salonie pachniało" – pisał w liście z 1848 r. – Dla Chopina estety ważny był wystrój wnętrz, dlatego ozdabiał salony kwiatami. Fiołki można było kupić na paryskiej ulicy – mówi prof. Irena Poniatowska, autorka książek o kompozytorze.

Gusta zamówiła we francuskiej firmie kosmetycznej zapach leśnych fiołków. Flakony przekazała Komitetowi Obchodów Roku Chopinowskiego 2010 i Narodowemu Instytutowi Fryderyka Chopina w zamian za pozwolenie na posługiwanie się wizerunkiem i autografem kompozytora.

Zapach unosił się podczas otwarcia muzeum. – Intrygował gości. Pytali, w jaki sposób jest uwalniany – mówi Aleksander Laskowski, dyrektor Centrum Prasowego Chopin 2010.

Gusta wyjaśnia: – Przez ratanowe gałązki wstawiane do flakonów zamykanych korkiem wyrabianym z wierzb i buków, jakie kompozytor zapamiętał z dzieciństwa w Żelazowej Woli

W otwartym 1 marca multimedialnym Muzeum Chopina w Warszawie pracują cztery zmysły: wzrok, dotyk, słuch i węch. Salon z fortepianem wypełnia zapach fiołków. Wydobywa się z czarnych i białych flakonów ozdobionych profilem kompozytora, fortepianem lub fragmentem partytury mazurka.

Na pomysł przypomnienia o ulubionym zapachu Fryderyka Chopina wpadła łodzianka Wiesława Gusta, prezes firmy produkującej kosmetyki i zapachy do pomieszczeń. – Miałam dziewięć lat, gdy pierwszy raz usłyszałam jego poloneza g -moll – wspomina. – Byłam zafascynowana i bez wiedzy rodziców zapisałam się do ogniska muzycznego, finansując naukę z pieniędzy przeznaczonych na obiady w szkole.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem