[b]Rz: Jak czuje się kobieta, która przyjęła w swoim domu następcę tronu?[/b]
[b]Dżenneta Bogdanowicz:[/b] Emocje opadły, radość trwa. Przyjeżdżają przyjaciele, siedzimy przy herbacie, pytają, jak było.
[b]Jak do tej wizyty doszło?[/b]
To długa historia. W listopadzie ub.r. roku dowiedziałam się, że na Podlasie ma przyjechać ktoś wyjątkowy.
W styczniu dostałam telefon, że pojawi się u mnie grupa osób biorąca udział w przygotowaniach wizyty. Przyjechali. Kiedy zobaczyłam przedstawicieli ambasady brytyjskiej i reprezentanta królewskiego dworu, pomyślałam, że może zdarzyć się coś bardzo wyjątkowego.