Diabelskie jabłka z ziemi

Prehistoryczne smaki. Bulwy‚ perki, grule‚ psianki‚ kartofle. Gotowane w łupinkach‚ podawane jako purée‚ smażone‚ pieczone‚ w kluskach‚ pierogach‚ sufletach. Organizacja Narodów Zjednoczonych ogłosiła rok 2008 rokiem ziemniaka

Aktualizacja: 09.11.2007 19:05 Publikacja: 09.11.2007 12:19

Diabelskie jabłka z ziemi

Foto: Fotorzepa, Tomek Koryszko Tom Tomek Koryszko

Red

Są synonimem czegoś najbardziej pospolitego i prostego. Mijamy je na straganach na ogół obojętnie‚ są tylko tłem dla barwnych pomidorów‚ ogórków‚ włoszczyzny, zieleniny. Gorętsze uczucia wzbudzają jedynie wiosną‚ te pierwsze młode, które jemy ugotowane w łupinach‚ z masłem‚ posypane koperkiem. Na co dzień‚ kupując je‚ zwracamy jedynie uwagę, czy są zdrowe i dość foremne‚ bo to ułatwia obieranie

Do niedawna w większości domów nie wyobrażano sobie obiadu bez ziemniaków. Teraz, mimo kilku tysięcy lat udokumentowanej historii, odchodzą w zapomnienie. Bo podobno tuczą‚ rozpychają żołądek i są passé. A przecież jeszcze 300 lat temu były rarytasem na królewskich stołach.

Przywiezione przez kolonizatorów hiszpańskich z Ameryki Południowej‚ długo torowały sobie drogę do żołądków Europejczyków. Początkowo traktowano je jako roślinę ozdobną i lekarstwo. Jednak omyłkowo jedzono zielone owoce czy niedojrzałe bulwy zawierające toksyczną solaninę‚ co powodowało biegunki i zatrucia. Zaczęto uważać je za groźną truciznę.

W wielu miejscach zakazywano ich uprawy jako owocu szatana. Argumentem na potwierdzenie tej tezy miał być brak wzmianki o nich w Biblii i to, że wydobywa się te „diabelskie jabłka” z ziemi.

Powracający z Ameryki Południowej marynarze zabierali ziemniaki na statki jako prowiant. Ich sycące właściwości poznali u Inków‚ dla których obok kukurydzy stanowiły podstawę wyżywienia. Ślady pierwszych świadomych upraw „papas”, jak je w Andach nazywano‚ odnaleziono na wysokości 4000 m n.p.m. w okolicach jeziora Titicaca. W Peru uważanym za ojczyznę ziemniaków znajduje się największy bank ziemniaczanych genów, jest w nim ponad 10 tysięcy odmian występujących w naturze.

Pierwsi w Europie uprawę ziemniaka na szerszą skalę wprowadzili Anglicy. Zawdzięczają to trzem brytyjskim korsarzom (piratom w oficjalnej służbie korony angielskiej). Sir Francis Drake‚ John Hawkins i Walter Raeligh‚ wysłani w podróż dookoła świata, przywieźli ich sadzonki do ojczyzny. Dla nękanej głodem Irlandii kartofle stały się zbawieniem, ale na krótko. W XIX wieku zaraza ziemniaczana zniszczyła całe plony. Nie mając nic innego, Irlandczycy jedli zgniłe warzywa‚ co powodowało śmiertelne zatrucia (umarło prawie 1‚5 miliona mieszkańców wyspy). We Francji chłopów przekonano do „ziemnych jabłek” fortelem. Obsadzone ziemniakami królewskie pola otaczano na czas zbiorów kordonem żołnierzy. „Zakazane” cenne sadzonki padały łupem okolicznych mieszkańców, kiedy tylko wojsko zostawiało je na noc niestrzeżone. Rośliny wykopywano i przenoszono na chłopskie zagony. I o to królowi chodziło.

Do Polski trafiły za sprawą króla Jana III Sobieskiego‚ który przywiózł je swej ukochanej Marysieńce z ogrodów cesarskich w Wiedniu. Ale do upraw weszły dopiero za czasów Augusta III dzięki osadnikom z Saksonii‚ którzy sadzili je na swoich polach. Jedli je codziennie i żyli w dobrym zdrowiu‚ co przekonało nas do ziemnych bulw. Kiedy pod koniec XVIII w. zaczęto wyrabiać z ziemniaków skrobię i alkohol, powierzchnia upraw w Polsce szybko i stale się powiększała. W drugiej połowie XX w. zostaliśmy ziemniaczaną potęgą. Byliśmy na trzecim miejscu na świecie pod względem areału pod nie przeznaczonego. W rekordowym roku 1968 było to 2 miliony 763 tys. ha. Dzisiaj uprawy zmniejszają się, ale nadal jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie. Jednak plony z hektara mamy jedne z najmniejszych (jedynie kraje nadbałtyckie i Portugalia osiągają niższe wyniki). Przyczyną są złe metody uprawy (np. stosujemy mało środków ochrony roślin). Niewielka ilość nawozów mineralnych może nas konsumentów cieszyć‚ bo warzywo jest zdrowsze‚ ale małe plony wpływają na wzrost ceny. Z eksportera staliśmy się importerem ziemniaków.

Wydawałoby się‚ że tradycja zobowiązuje. W krajowym rejestrze wpisane są 82 odmiany jadalnych sadzeniaków. Konia z rzędem temu‚ kto pokaże, gdzie je można kupić.

Na straganach od lat królują te same‚ najczęściej irga i irys. Nowe odmiany pochodzą na ogół z importu i nie zawsze odpowiadają naszym smakom. Można tylko pomarzyć o sklepach‚ w których w skrzynkach leżeć będą ziemniaki na sałatkę‚ na purée czy do pieczenia.

Nadal jemy dużo kartofli i wielu z nas je lubi. Dają na długo uczucie sytości i wbrew pozorom doskonale nadają się do diet odchudzających. Dzięki zawartości minerałów i witamin nie powodują zubożenia organizmu w składniki odżywcze. Są warzywem‚ któremu należy się szacunek. Wielu uważa, że to największy skarb, jaki konkwistadorzy europejscy przywieźli zza oceanu. By przypomnieć światu‚ że te niepozorne szare bulwy uratowały od śmierci głodowej miliony ludzi‚ rok 2008 został ogłoszony Międzynarodowym Rokiem Ziemniaka. Popatrzy więc na niego przychylnym wzrokiem.

Lekkostrawne‚ wbrew powszechnej opinii także niskokaloryczne – 100 g ziemniaków zawiera 84 kal. To polewanie tłuszczem i smażenie zwiększa ich kaloryczność. A w środku istna tablica Mendelejewa. Zawierają m.in.: w dużej ilości potas i witaminę C‚ sód‚ magnez‚ wapń‚ mangan‚ miedź‚ cynk‚ fosfor‚ fluor‚ jod‚ karotenoidy‚ witaminy: K‚ B1‚ B2‚ B6‚ D‚ bitynę‚ fruktozę‚ sacharozę‚ skrobię‚ kwas nikotynowy‚ błonnik. Nie mają cholesterolu‚ są zasadotwórcze.

Zawartość witaminy C spada tuż po zbiorach, najwięcej więc mają jej świeżo zebrane bulwy. Gotowanie w dużej ilości wody pozbawia je tej witaminy w dużym stopniu‚ podobnie ma się z purée‚ bo straty witamin są tym większe, im większa powierzchnia wystawiona na działanie temperatury‚ dlatego do gotowania nie krójmy ziemniaków na małe kawałki.

Frytki wcale nie są tak złe, jak się mówi. Są kaloryczne, ale zachowują większość witaminy C i potasu. Jeśli będziemy je smażyć w tłuszczach o niskiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, nie będą tak niezdrowe, jakby się wydawało.

Najzdrowsze są ziemniaki pieczone w skórce. Zachowują prawie wszystkie wartościowe składniki.

Zielone i kiełkujące ziemniaki zawierają trującą solaninę. Trzeba dokładnie wycinać takie miejsca i po pierwszym zagotowaniu odlać wodę, zalać ziemniaki świeżą i ponownie gotować.

W Polsce są dwa pomniki poświęcone ziemniakom. Jeden znajduje się w w Biesiekierzu‚ niedaleko Koszalina, i jest prawdopodobnie największym na świecie pomnikiem ziemniaka. Ma 9 metrów wysokości. Ta dziewiątka jest symbolem dziewięciu odmian wyhodowanych w miejscowej stacji hodowli roślin. Autorem metalowego wizerunku kartofla jest Wiesław Adamski. Drugi poświęcony pyrze poznańskiej został odsłonięty we wrześniu tego roku na Łęgach Dembińskich. Hołd propagatorowi ziemniaka w Europie oddano w 1853 r. w Offenburgu w Badenii-Wirtembergii. Stanął tam posąg sir Francisa Drake’a. Na postumencie umieszczono dwa napisy: „Sir Francis Drake‚ który rozpowszechnił ziemniak w Europie A.D. 1580” oraz „Miliony ludzi uprawiających ziemię błogosławi jego nieśmiertelną pamięć”.

W niemieckim Pilgramsreuth, w dzielnicy Rehau‚ przed kościołem parafialnym stoi pomnik upamiętniający pionierski wkład tamtejszych rolników w walkę z głodem. Masowo uprawiali kartofle już 120 lat przed rozporządzeniem Fryderyka II wprowadzającym je w Prusach.

Pomniki ziemniaka są także Mińsku na Białorusi i w Stanach Zjednoczonych.

Są synonimem czegoś najbardziej pospolitego i prostego. Mijamy je na straganach na ogół obojętnie‚ są tylko tłem dla barwnych pomidorów‚ ogórków‚ włoszczyzny, zieleniny. Gorętsze uczucia wzbudzają jedynie wiosną‚ te pierwsze młode, które jemy ugotowane w łupinach‚ z masłem‚ posypane koperkiem. Na co dzień‚ kupując je‚ zwracamy jedynie uwagę, czy są zdrowe i dość foremne‚ bo to ułatwia obieranie

Do niedawna w większości domów nie wyobrażano sobie obiadu bez ziemniaków. Teraz, mimo kilku tysięcy lat udokumentowanej historii, odchodzą w zapomnienie. Bo podobno tuczą‚ rozpychają żołądek i są passé. A przecież jeszcze 300 lat temu były rarytasem na królewskich stołach.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"