Młodych designerów jazda po meblach

100 najlepiej zapowiadających się designerów na świecie przedstawiło wydawnictwo Phaidon Press w monumentalnym albumie &FORK. Niestety nie ma w nim Polaków, ale można prześledzić najnowsze kierunki myślenia o projektowaniu rzeczy

Publikacja: 10.12.2007 23:57

Młodych designerów jazda po meblach

Foto: Rzeczpospolita

By znaleźć niepowtarzalny kształt, Portugalczyk Fernando Brizio zapakował uformowane w glince porcelanowej „surowe” naczynia (misy, wazony, butelki) do bagażnika swojego terenowego land rovera. Przykleił do płaskiej szerokiej podstawy, żeby się nie poprzewracały, i poddał szaleńczej jeździe.

Pod wpływem sił od- i dośrodkowych, na skutek gwałtownych skrętów i hamowania przy dużej szybkości formy się nieznacznie odkształciły, od wstrząsów na wertepach oklapły i się pomarszczyły. Uległy przeciążeniom jak ludzka twarz w statku kosmicznym. Dzięki takiemu traktowaniu deformacje są uzasadnione estetycznie i niepowtarzalne. Cała akcja to sposób na stworzenie przedmiotu harmonijnie zepsutego, gibniętego.

A jak wygląda nowe malowanie fresku na fajansowej misie? Wilgotna glinka wciąga kolorowy atrament z flamastrów. Jaki będzie efekt końcowy, nie wiadomo. Na pewno każda miska wyjdzie inaczej. Brizio jako jeden z najoryginalniejszych twórców, reprezentuje kierunek konceptualny w designie. Ale raczej nie jest myślicielem, tylko eksperymentatorem i pomysłodawcą.

Młodzi projektanci na Zachodzie mają teraz obsesję przetwarzania, by nie być posądzonymi, że produkują kolejne przedmioty i napędzają konsumpcję, której w deklaracjach szczerze nie lubią. I która jest nieekologiczna. To ważny trend w pokoleniu 20 – 35-latków. Niejedyny. W rzeczywistości konsumpcję napędzają i tak. Tworzą nowe mody, kuszą rzeczami z zachwycającymi pomysłami, nowatorskimi. Wcale nie walczą z konsumpcją, tylko ją redefiniują. Jak wychodzą z tego klinczu myślowego? Przekonują klientów, że tylko przetwórstwo już istniejących rzeczy ma sens oraz, że nowe formy to tylko przy okazji użytkowe wzornictwo, a przede wszystkim sztuka. Co oczywiste, jest ona wartością intelektualną, artystyczną, wyższą, a nie ordynarnym kupowaniem po prostu jak garnka w supermarkecie. Dlatego mówią o obiektach (często limitowanych), a nie o produktach. O designie (sztuce projektowania), a nie o wzornictwie przemysłowym. Chociaż w gruncie rzeczy chodzi o to samo.

Zatem recykling. Jest jedną z naczelnych zasad współczesnego designu. Różnie projektanci do niej podchodzą. Fotel Carli Tennenbaum z Sao Paulo jest ze zgniecionych i sklejonych kulek papieru – tych, co to niby lądują prawie niezapisane w biurowych koszach, a tak naprawdę są po prostu gniecione z papieru pakowego. Ten mebel jest bezpośrednim cytatem w pomyśle, ale i w formie, z Franka O’Gherego, który uformował swoje słynne siedzisko z tektury.

Podobne podejście ma projektantka lamp Sang-jin Lee z Seulu. Jedna z nich ma klosz z kolorowych słomek do napojów, druga z pozszywanych w stojący walec plastikowych suwaków do ubrań. Klosz można zapiąć do samej góry, ale można też porozpinać u góry. Suwaki układają się wtedy jak ramionka jakiegoś morskiego ukwiału albo ośmiorniczki. Tylko że i kulki papieru, i słomki, i suwaki nie są żadnymi surowcami wtórnymi, tylko na potrzeby designu należy je raczej kupić.

Są używane powtórnie tylko teoretycznie. Właściwie należy powiedzieć, że są użyte po prostu do innego celu. W „Rz” opisywałam kiedyś namiot dla poszkodowanych przez klęski żywiołowe z torebek po chipsach, bardzo odporny na wilgoć, dobrze trzymający ciepło itp. Właściwie świetny pomysł i myślenie, tylko na ten taniutki namiot trzeba pozbierać zużyte torebki. A zatem zaprząc ludzi do ich segregowania. I to wymaga zarówno koncepcji, jak i nakładów.

Istnieje też wielowątkowa tendencja w projektowaniu przedmiotu inspirowana, jak za dawnych czasów bywało, naturą. Ale w innym, bo współczesnym – technologicznym i przemysłowym – sensie. Trawka wyrasta z betonowej doniczki Merica Kary z Turcji, jak ją znamy wyrastającą spomiędzy płyt chodnikowych – rachitycznie, ale z determinacją wypychającą twardy beton, by żyć. Ten wysiłek natury ujęty w przedmiocie nie jest może szczególnie dekoracyjny, ale daje do myślenia o sile życia i uroku betonowego świata, który człowiek zafundował. Zachwycający pomysł miał natomiast Chris Kabel ze studia Droog Design z Rotterdamu. Jego ogrodowy parasol od słońca jest jak wycinanka z liści. Gdy siedząc pod drzewem w letni dzień, spojrzymy w górę, widzimy niebo i słońce prześwitujące przez liście. W tym parasolu są dziury o takich właśnie kształtach. Marzenie o letnim lenistwie i migotaniu światła.

Od dawna śledzę pomysłowość, oryginalność i bogactwo poszukiwań młodych twórców przedmiotu. Jedne mają znamiona geniuszu, inne tylko podążają za modą, ale ilość tego na targach, w galeriach i sklepach na Zachodzie jest nie do ogarnięcia. Inspiracje mieszają się w Internecie, więc naprawdę uznani ściśle pilnują swoich koncepcji i nie spowiadają się ze sposobu myślenia, nawet go nie zdradzają, by nikt tego za wcześnie nie podchwycił.

Philippe Starck, architekt i wizjoner przedmiotu XX wieku, mieszka na odludziu, co nie przeszkadza mu w pilnym śledzeniu zjawisk w architekturze i sztuce, technice, które determinują kierunki rozwoju cywilizacji. Ten spokój pozwala mu na zdystansowaną analizę i przewidywanie sytuacji. Mówi o tym w nielicznych wywiadach. A jego pomysły poznajemy już gotowe.

Wszyscy poszukują. Jedni pomysłów i inspiracji do ściągnięcia w Internecie, inni na szczęście we własnej głowie.

&Fork, 100 Designers, wydawnictwo Phaidon Press, Londyn 2007

By znaleźć niepowtarzalny kształt, Portugalczyk Fernando Brizio zapakował uformowane w glince porcelanowej „surowe” naczynia (misy, wazony, butelki) do bagażnika swojego terenowego land rovera. Przykleił do płaskiej szerokiej podstawy, żeby się nie poprzewracały, i poddał szaleńczej jeździe.

Pod wpływem sił od- i dośrodkowych, na skutek gwałtownych skrętów i hamowania przy dużej szybkości formy się nieznacznie odkształciły, od wstrząsów na wertepach oklapły i się pomarszczyły. Uległy przeciążeniom jak ludzka twarz w statku kosmicznym. Dzięki takiemu traktowaniu deformacje są uzasadnione estetycznie i niepowtarzalne. Cała akcja to sposób na stworzenie przedmiotu harmonijnie zepsutego, gibniętego.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Kultura
Stanisław Tym opowiada o trudzie felietonisty
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką