Didżej i dziennikarz Maciek „Lexus” Kasprzyk jedną z noworocznych imprez zapamięta na długo. Grał wówczas z Noviką na gliwickim rynku. Było wyjątkowo zimno, organizator zaś tak zaplanował scenę, że brakowało jakiejkolwiek osłony:
– Choć mieliśmy spore obawy, czy uda nam się porwać tłum do zabawy, to w efekcie udało się – opowiada. – Po północy, pośród rozochoconej publiki dostrzegliśmy ostro tańczące dziewczyny w bikini oraz facetów z nagimi torsami. I to mimo mocno minusowej temperatury. Lexus nie załamał się nawet wtedy, gdy podczas jego didżejskiego setu na gramofony zaczął padać śnieg, zabielając czarne krążki.
Czytaj więcej - www.zw.com.pl