Langustynki smażone od środka, sos z pestek pomidora, buraczane kapsułki – takie specjały serwuje nowo otwarta restauracja Akademii Kuchni Molekularnej. Odbywają się tu też szkolenia dla profesjonalistów. Akademia przypięta jest do włoskiej restauracji Dolce Vita w Bydgoszczy. Raz lub dwa razy w miesiącu serwowane jest tu specjalne dziewięciodaniowe menu degustacyjne (w cenie 350 zł) stworzone przez Jeana Bosa, kucharza molekularnego, propagatora tej kuchni w Polsce. Właśnie odebrał Oskara Kulinarnego.
Dania kuchni molekularnej przygotowywane są prawie bez tłuszczu i jajek, z minimalną ilością przypraw. Molekularne gotowanie to nie, jak się może wydawać, przetwarzanie produktów za pomocą chemii, ale przyrządzanie dań z całkowicie naturalnych składników. Ważna jest też zasada dekonstrukcji, czyli rozkładanie dań na czynniki – spaghetti carbonara mogłoby więc zostać podane w oddzielnych porcjach: ugotowany makaron, smażony boczek, płynne jajko i wióry parmezanu. Szefowie kuchni mrożą produkty w ciekłym azocie, tworzą pianki, gorące żele, bardzo powoli pieką w niskiej temperaturze oraz smażą w wodzie, która dzięki dodatkowi specjalnego cukru osiąga temperaturę 110 – 120 stopni.
Wszystko zaczęło się od katalońskiego wizjonera smaku Ferrana Adrii, Salvadora Dalego hiszpańskiej gastronomii, nowatora i największego żyjącego szefa kuchni. W jego restauracji El Bulli na wybrzeżu Costa Brava, uznanej przez przewodnik Michelin za jedną z najlepszych na świecie, stolik trzeba zamawiać z rocznym wyprzedzeniem. Adria nadaje znanym daniom zaskakujące smaki i formy. To on wymyślił wiele „kosmicznych” technik. W zeszłym roku na prestiżowej wystawie sztuki Documenta w Muzeum Guggenheima w niemieckim Kassel reprezentował Hiszpanię u boku baskijskiego malarza. Gastronomia została tym samym oficjalnie uznana za sztukę wyższą.
Brytyjczyk Heston Blumenthal, drugi słynny eksperymentator, szef kuchni i właściciel restauracji The Fat Duck w brytyjskim Bray, w swoim menu degustacyjnym (w cenie 115 funtów do końca lutego, 125 funtów od 1 marca) ma m.in. mus z limonki i zielonej herbaty w ciekłym azocie (kreacja z 2001 r.), gazpacho z czerwonej kapusty, lody o smaku musztardy albo jajecznicy z bekonem. Na talerzu z rybą w muszli ukryty jest iPod Nano i słuchawki. Gość, jedząc danie, słucha dźwięku morskich fal. Blumenthal zamyka zapachy w słoikach z daniami – przekąska pachnie więc np. jak… nowy samochód.
Jean Bos także zamyka sałatkę w słoiku. Z tym że jest nieco mniej spektakularny niż Adria czy Blumenthal. Awokado z marchwią, selerem i kostką z grillowanego chleba oraz filecikami perliczki z galaretką wiśniową zostają przełożone do słoików ze szczelnym zamknięciem tuż przed podaniem, aby po otwarciu słoja aromaty w odpowiednim stężeniu dostały się wprost do nozdrzy jedzącego. To ma być jak eksplozja. Nietypowy jest także sos. Powstaje z pestek pomidora i oleju chili. W kuchni molekularnej nic nie może się marnować. Dlatego kucharze używają pestek owoców, białej części cytryny, uszu królika równie chętnie jak foie gras czy trufli.