Zamknięte kręgi warszawki

Polskie pokazy mody coraz bardziej przypominają lub chcą przypominać zagraniczne. Musi być namiot, opóźnienie i jak najwięcej znanych z telewizji gwiazd. Przy czym gości bardziej interesuje, w co kto był ubrany niż jakie kreacje prezentowano na wybiegu

Aktualizacja: 18.09.2008 08:39 Publikacja: 17.09.2008 19:50

Pokaz Hexeline w warszawskiej Królikarni

Pokaz Hexeline w warszawskiej Królikarni

Foto: Rzeczpospolita

– Kim jest ta blondynka w szortach? – zapytałam znajomą dziennikarkę z plotkarskiego pisma, która zna w Warszawie wszystkie ważne osoby, a za jej notes z telefonami czy chociażby komórkę niektórzy daliby się pokroić. – Nie mam pojęcia – odpowiedziała. Nie oglądam MTV ani telewizji Viva. A teraz to tam odbywa się produkcja gwiazd.

Blondynka w białym żakieciku z szortami i w szpilkach na opalonych nogach wyginała się kokieteryjnie do wycelowanych w nią kilkunastu obiektywów na pokazie mody firmy Hexeline, który odbył się w zeszłym tygodniu w parku przy pałacyku Królikarni.

Goście przybyli tłumnie, a kolekcja Haliny Zawadzkiej, której nie powstydziliby się w Mediolanie, pokazana została w namiocie wielkości boiska szkolnego specjalnie na ten cel rozpiętym.

Miałam wrażenie, że jestem na jakimś Fashion Week w Mediolanie czy Nowym Jorku. Nie tylko dlatego, że tam modę pokazuje się też w namiotach. Również dlatego, że kiedy przyszłam chwilę po czasie, mogłam już tylko obejrzeć głowy stojących przede mną osób oraz modelki na telebimie, bo standing szczelnie zasłaniał podium wysłane srebrnym dywanem z plexi. Tak jest na zagranicznych pokazach mody, gdzie osoby z krajów takich jak Polska nie mają szans na dobre miejsca, o ile w ogóle zostaną tam wpuszczone.

Ostatnio warszawskie pokazy mody coraz bardziej przypominają lub chcą przypominać wszystko, co zagraniczne. Oscary, Cezary, Globy, Złote Lwy czy chociażby dowolny Fashion Week. Spóźnienie musi być co najmniej półgodzinne, a bywa, że dochodzi do godziny (jak na na pokazie Tomasza Ossolińskiego w SARP czy na Lexus Fashion Night). Przez ten czas podgrzewa się atmosfera wyczekiwania, bo może pojawią się znani i kochani, którzy zazwyczaj wpadają w ostatniej chwili.

Liczy się każda znana twarz, nieważne z jakiej branży. W rankingu potrzeb kolorowych magazynów najbardziej cenione są aktorki seriali, ale może być także ktoś z "Tańca z gwiazdami", na lodzie, modelka, prezenterka tv, może być ktoś z biznesu. Na polityków moda raczej się nie załapuje, chyba że z kręgów zbliżonych. Jolanta Kwaśniewska, która uchodzi za ekspertkę od stylu, pojawia się od czasu do czasu.

Właściwie bardziej się liczy, kto przyszedł, niż ubrania na pokazie. Mamy czasy, kiedy moda z podiów ludzi interesuje coraz mniej. Najciekawsze jest, która gwiazda się w co ubrała i z kim przyszła. Firmy PRowskie organizujące pokazy zabiegają o VIPów. Podobno jeden młody projektant posunął się do tego, że znanemu aktorowi zaoferował garnitur własnej roboty, byleby tylko ten zgodził się zaszczycić imprezę swoją obecnością. Aktor przyszedł, ale projektant słowa nie dotrzymał i garnituru nie dał.

W każdym razie czerwony dywan przed wejściem i stroboskopy oświetlające wejście to już standard, a fotografów w Warszawie jest chyba więcej niż osób, które warto byłoby sfotografować. Na pokazie mody męskiej firmy Bytom w Domu Dochodowym obiektywów naliczyłam chyba ze 20, za to z gwiazd pojawił się tylko Robert Korzeniowski, człowiek miły i skromny, który po zaliczeniu wstępnej ilości póz zajął skromnie miejsce na widowni, po czym oglądał garnitury Tomasza Ossolińskiego samotnie, z nikim nie rozmawiając.

Byłam ostatnio na pewnym przyjęciu w kręgach akademickich. W czasie rozmowy o telewizji okazało się, że mój sąsiad, profesor matematyki UW, nie wiedział w ogóle o istnieniu Kasi Cichopek i Szymona Majewskiego. Więcej – nie sprawiał wrażenia, że boleśnie odczuwa brak tej wiedzy. Podobnie inni uczestnicy przyjęcia.

– Czy wiesz, że istnieją ludzie, którzy nie wiedzą, że Kasia Cichopek istnieje, i nie są z tego powodu nieszczęśliwi? – spytałam mojej znajomej z tygodnika plotkarskiego, która specjalizuje się w wywiadach z gwiazdami. – Być może, ale czy wiesz, że ta sytuacja jest symetryczna? – odparowała. – Bo ja ostatnio rozmawiałam z pewnym gwiazdorem, który nie wiedział, że istnieje Wiesław Myśliwski. On zna tylko Bogusława Lindę.

Czy pod każdym względem ta sytuacja jest aby na pewno symetryczna? Nie byłabym pewna.

– Kim jest ta blondynka w szortach? – zapytałam znajomą dziennikarkę z plotkarskiego pisma, która zna w Warszawie wszystkie ważne osoby, a za jej notes z telefonami czy chociażby komórkę niektórzy daliby się pokroić. – Nie mam pojęcia – odpowiedziała. Nie oglądam MTV ani telewizji Viva. A teraz to tam odbywa się produkcja gwiazd.

Blondynka w białym żakieciku z szortami i w szpilkach na opalonych nogach wyginała się kokieteryjnie do wycelowanych w nią kilkunastu obiektywów na pokazie mody firmy Hexeline, który odbył się w zeszłym tygodniu w parku przy pałacyku Królikarni.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla