Reklama
Reklama

Podkowa świętego Marcina

Rogal chroniony przez unię. Przeszło 500 ton świętomarcińskich rogali zjadają w ciągu kilku dni mieszkańcy Poznania i okolic. Specjał trafił właśnie na unijną listę produktów regionalnych. Dziś początek wielkiego świętowania

Aktualizacja: 08.11.2008 16:12 Publikacja: 08.11.2008 00:22

Robert Einbacher specjalista ds. sprzedaży i produkcji, Cukiernia Kandulski

Robert Einbacher specjalista ds. sprzedaży i produkcji, Cukiernia Kandulski

Foto: Rzeczpospolita

Przed wiekami poznańskiemu rzemieślnikowi miał się przyśnić święty Marcin wjeżdżający do miasta na białym koniu. Za bramą rumak zgubił podkowę. Rzemieślnik uznał to za znak. Następnego dnia napiekł rogali w kształcie podkowy i rozdał je ubogim.

Prastara legenda odżyła w 1891 roku dzięki cukiernikowi Józefowi Melzerowi. Poruszony płomiennymi kazaniami proboszcza kościoła pod wezwaniem świętego Marcina‚ postanowił pomóc biednym mieszkańcom swojego miasta. 11 listopada – w dzień patrona parafii – wzorem legendarnego rzemieślnika upiekł rogale. Bogaci musieli za nie płacić‚ ale ubodzy jedli za darmo.

Od tego czasu rogal stał się jednym z symboli Poznania‚ a skosztowanie specjału w dniu świętego Marcina urosło do rangi obowiązku. Jak silne jest przywiązanie do tej tradycji‚ świadczy historia‚ którą opowiada Stanisław Butka‚ starszy Cechu Cukierników i Piekarzy. – Miałem to szczęście‚ że urodziłem się dokładnie 11 listopada. Poród odbierała jednak babcia‚ bo tata i lekarz akurat siedzieli nad rogalami – śmieje się.

[srodtytul]Tony rogali z białym makiem[/srodtytul]

Każdego roku w ciągu kilku świątecznych dni poznańscy cukiernicy sprzedają ich od 500 do 600 ton. Poznaniaków‚ którzy w obiegowej opinii uchodzą za wyjątkowo oszczędnych‚ nie odstrasza nawet cena. Kilogram‚ na który wchodzi cztery‚ pięć rogali‚ zwykle kosztuje od 25 do przeszło 30 złotych. Dlaczego tak dużo? To przede wszystkim kwestia składników. – Świętomarciński rogal powstaje z półfrancuskiego ciasta‚ białego maku‚ bakalii i orzechów. Musi ważyć od 200 do 250 gramów. Po rozkrojeniu proporcje nadzienia i ciasta powinny się rozkładać mniej więcej pół na pół – wyjaśnia Robert Einbacher‚ specjalista do spraw produkcji i sprzedaży w Cukierni Kandulski.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Dyscyplina wypieku[/srodtytul]

Od starej receptury nie ma odstępstwa. Czuwa nad tym komisja‚ która co roku ocenia rogale wielkopolskich cukierników. – Wielu z nich nie przechodzi próby. Wypieki często nie mają odpowiedniego smaku albo zapachu. Bywa‚ że do nadzienia dodawany jest czarny mak‚ a to już nie to samo. Producenci‚ którzy tak robią‚ nie mogą określać swoich wyrobów mianem rogali świętomarcińskich – tłumaczy Einbacher‚ członek kapituły oceniającej wypieki.

Wkrótce dołączyć do elitarnego grona będzie jeszcze trudniej. Rogal świętomarciński został bowiem wpisany na unijną listę produktów regionalnych. A to oznacza‚ że prawo do jego wytwarzania będzie miała Grupa Producencka‚ w skład której wchodzi 22 cukierników z Poznania i najbliższych okolic. – Liczymy‚ że nasze grono się powiększy – zapewnia Einbacher.

[srodtytul]Europejski produkt wielkopolski[/srodtytul]

Chętni będą musieli przejść skomplikowaną i kosztowną procedurę‚ by zdobyć unijne oznaczenie geograficzne. Ważne jest też‚ skąd cukiernik pochodzi. Prawdziwe rogale mogą bowiem powstawać tylko w Wielkopolsce‚ a i to z wyłączeniem pięciu powiatów.

Umieszczenie rogala na unijnej liście to‚ jak zgodnie podkreślają cukiernicy‚ kolejna szansa na promocję nie tylko dla nich‚ ale i dla regionu. – Może kiedyś się doczekamy‚ że rogale będą serwowane w wyjeżdżających z Poznania pociągach czy samolotach startujących z miejscowego lotniska – podkreśla Einbacher.

Reklama
Reklama

Na razie pojechały samochodami do Warszawy. – Od czterech lat wysyłamy rogale do ambasad‚ redakcji ogólnopolskich gazet‚ telewizji‚ rozgłośni radiowych. Otrzymają je także marszałkowie Sejmu i Senatu‚ premier i prezydent. Oczywiście pod warunkiem‚ że rogale nie zaginą gdzieś po drodze.

Z naszych informacji wynika‚ że czasami nie zdołały przejść nawet przez sekretariaty – śmieje się Włodzimierz Groblewski‚ dyrektor Biura Kształtowania Relacji Społecznych Urzędu Miasta Poznania. – Ale to taki specjał‚ że czasami trudno się oprzeć – dodaje.

Przed wiekami poznańskiemu rzemieślnikowi miał się przyśnić święty Marcin wjeżdżający do miasta na białym koniu. Za bramą rumak zgubił podkowę. Rzemieślnik uznał to za znak. Następnego dnia napiekł rogali w kształcie podkowy i rozdał je ubogim.

Prastara legenda odżyła w 1891 roku dzięki cukiernikowi Józefowi Melzerowi. Poruszony płomiennymi kazaniami proboszcza kościoła pod wezwaniem świętego Marcina‚ postanowił pomóc biednym mieszkańcom swojego miasta. 11 listopada – w dzień patrona parafii – wzorem legendarnego rzemieślnika upiekł rogale. Bogaci musieli za nie płacić‚ ale ubodzy jedli za darmo.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama