„Wyprawa do kraju księcia Marginała” Henryka Bardijewskiego jest bowiem świetną, przezabawną, pełną absurdalnego humoru bajką, która powinna znaleźć się w centrum zainteresowania dzieci w okolicach lat dziesięciu przynajmniej przez najbliższy weekend.
Co to jest margines wiedzą zapewne wszyscy, którzy chodzili do szkoły. Skąd natomiast pochodzi to słowo? Tu o odpowiedź trudniej. Bohaterowie rekomendowanej w tym momencie książeczki - uczniowie trzeciej klasy podstawówki, dowiadują się tego z opowieści snutej im przez woźnego Mikołaja. Nie jest to zwykły woźny. Pan Mikołaj wie na przykład gdzie jest Mleczna Aleja, bo już tam był w drodze do fryzjera: „minął wówczas salon z kawą, salon kakaowy, butik z bitą śmietaną i dochodził właśnie do baru mlecznego, kiedy ujrzał wielkiej urody panienkę. Uroda większa niż panienka, pomyślał...”
Choć świat opisany przez Bardijewksiego zdaje się być kompletnie nieprawdziwy, „odjechany” i „od czapy”, to jednak w pewnym momencie dostrzegamy, że zaludniające go postacie są zadziwiająco podobne do tych z realnego świata. Bajkę polecamy jednak przede wszystkim ze względu na urodę ciętego, błyskotliwego języka autora (Bardijewski jest autorem sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych; zaliczany do mistrzów nowoczesnej humoreski), a także dla ilustracji. Całość wydana bardzo starannie, w twardej oprawie, w nietypowym formacie (kształt małego kwadratu, 15x15 cm).
[ramka]Henryk Bardijewski,
il. Daniel de Latour