Festiwal od sukni

Na 24 stopniach pałacu w Cannes toczy się gra o najpiękniejszą suknię. Kreatorzy prześcigają się w trikach

Publikacja: 20.05.2010 02:14

Festiwal od sukni

Foto: ROL

Były obawy, że na tegorocznym festiwalu w Cannes będzie mniej glamouru niż na jego poprzednich 62 wcieleniach. Że islandzki wulkan skomplikuje rozkład jazdy celebrytów albo że odbywający się w niedalekim Saint Tropez pokaz Chanel odbierze imprezie część prestiżu. Skończyło się dobrze. Gwiazdy nie zawiodły, glamour też był w dużej podaży. Najczęściej fotografowano Kate Blanchett w sukni Aleksandra McQueena, czarnej w srebrne wieńce z białą falbaną na dole. Eleganckiej, lecz w jakiś sposób smutnej, jakby ją projektował dla kogoś na swój pogrzeb. Przypominała o niedawnej śmierci autora.

[srodtytul]Powaga kontra swoboda[/srodtytul]

„Tutaj, w Cannes, wszystko jest żywsze i bardziej otwarte, powiedział dziennikowi »New York Timesa« włoski projektant mody Roberto Cavalli. – Aktorki ubierają się same. To mi się podoba, bo lubię kobiety z osobowością”. [wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,21,478747.html]Zobacz więcej zdjęć[/link][/b][/wyimek] Pan Cavalli, mistrz frędzli i dzikich wzorów, król festiwalowego kiczu, odniósł się oczywiście do Oscarów, bo Cannes jest dla Europy tym, czym dla Ameryki impreza w Los Angeles. W Ameryce wielomilionowa widownia żeńska traktuje oscarową ceremonię śmiertelnie serio, jako doroczny pokaz mody. Gwiazdy, profesjonalnie wystylizowane do ostatniej nitki i ostatniego włosa, mają na sobie, jak modelki na pokazach, pożyczone suknie, pożyczone buty, pożyczoną biżuterię. Suknia musi być długa, dopasowana do ciała, błyszcząca, głęboko wycięta z przodu, z tyłu i po bokach, w kolorze najlepiej jasnym. Obowiązują naturalne fryzura i makijaż, czyste linie kroju. Czarny jest nielubiany jako kolor ponury i solenny. Wkład własny jest bliski zera. I w sumie wszystkie panie wyglądają podobnie. Czasem ktoś się odważy na zmianę. Wszyscy wspominają, jak Sharon Stone na ceremonii w 2005 roku miała na sobie spódnicę Valentino i T-shirt Gap. T-shirt był sensacją większą, niż gdyby aktorka włożyła toaletę całą z diamentów.

Skąd ten zbiorowy upadek wyobraźni? Może ze strachu? Aktorki boją się wylądować na listach najgorzej ubranych, a styliści gwiazd – narazić. Nikt nie ryzykuje, więc wszyscy są do siebie podobni. Prawdziwa energia mody nie ma wstępu do Los Angeles, a przecież tam byłoby dla niej idealne miejsce.

W Cannes jest bardziej swobodnie. Większy rozrzut wiekowy, większy eklektyzm, więcej osobowości.

Aktorki starają się, źeby ich suknie wyszły spod ręki narodowego projektanta. Ale dziś, w dobie korporacji nie zawsze to się udaje. W tej konkuerncji wygrywają najwięksi gracze: Armani, Gucci, Valentino, Versace. Największą ekspozycję medialną mają zdjęcia z otwarcia festiwalu. Wraźenie zrobiła bladoniebieska suknia Kate Beckinsale autorstwa ameryakanskiej firmy Marchesa. Drobniutka Salma Hayek wystąpiła w ciemnowiśniowei kreacj Gucciego, którą uszyto z myślą o Fridzie Giannini, projektance firmy Gucci. Eva Longoria miała na sobie białą suknię z długim trenem specjalnie dla niej zamówioną w domu mody Pucci. Russel Crowe był w smokingu Giorgio Armani, Alain Delon w Diorze.

[srodtytul]Chopard z ochroniarzem[/srodtytul]

Jeden ukłon znanej aktorki w sukni projektanta X na czerwonym dywanie wart jest miliony. Miliony w reklamie, o którą zabiegają kreatorzy. W magazynach i w portalach informacja o aktorze składa się z dwóch części: nazwiska jego oraz autora jego stroju. Nicole Kidman w Pradzie, Jennifer Lopez w Versace, Naomi Watts w Guccim, Alain Delon (smoking) w Diorze itp.

Zabiegi zaczynają się już po ogłoszeniu nominacji. Żeby efekt był mocniejszy, kreatorzy starają się ubierać nie więcej niż jedną aktorkę, najlepiej, jeśli okaże się zdobywczynią głównej nagrody. Upolować tę największą, to jak wygrać jackpota. Kiedy w Cannes dwa miesiące przed festiwalem podaje się ostateczny wynik selekcji, projektanci są już w stanie pogotowia. Prowadzi się poufne rozmowy, przygotowuje suknie, wszystkie są modelami unikatowymi. Każdy z dużych domów mody ma specjalny serwis, który zajmuje się wyłącznie czerwonym dywanem.

Pionierem marketingu gwiazd był Armani. Już pod koniec lat 80. wynajął piarowców, których zadaniem jest zabiegać o względy sławnych ludzi.

Poszli za nim inni projektanci, którzy także upychają swoje produkty na podiach. Jubilerzy ślą oferty naszyjników, pierścionków i kolczyków. Wygrywa ten, którego klejnot zabłyśnie na dłoni trzymającej główną nagrodę. Zbliżenia tej dłoni, dekoltu z naszyjnikiem czy kolczyków z brylantami obiegną telewizje i magazyny. Chopard, francuski jubiler, od 11 lat oficjalny partner festiwalu i współautor plakietki złotej palmy, a także fundator własnej nagrody, ma 100 pracowników, którzy zajmują się wyłącznie kontaktem z celebrytami. Ci, po otrzymaniu jednego z precjozów otrzymują od Choparda także ochroniarza towarzyszącego im aż do momentu, w którym biżuteria wróci do właściciela.

Stroje gwiazd nie znikają po zakończeniu fety. Odbijają się echem przy rankingach, podsumowaniach, przy ogłaszaniu list najlepiej i najgorzej ubranych gwiazd. Chociaż właściwie nie wiadomo, czy lepiej się wychodzi, będąc wśród najlepiej czy najgorzej ubranych...

Aktorki dzisiaj lubią się powoływać na dawne gwiazdy: Avę Gardner, Katherine Hepburn, Marilyn Monroe. Ale dawniej gwiazdy ubierały się same i u własnych krawców. Źle czy dobrze ubrana, była sobą. Dziś wszystkim rządzą tzw. styliści. A ci z każdej, nawet najpiękniejszej, dziewczyny potrafią zrobić produkt.

Festiwalowa suknia jest jednorazowa. Mimo że nikomu nie przyjdzie do głowy włożyć ją po raz drugi, gwiazdom czasami trudno się rozstać ze swoimi szatami. Trzeba im je wydzierać, podobnie jak wypożyczoną biżuterię. Dlatego prawnicy domów mody na wszelki wypadek wymagają od gwiazd podpisania precyzyjnie sformułowanej umowy o wypożyczeniu, nie darowiźnie.

Tak czy siak, każda suknia kończy swój krótki żywot na aukcji. W 1999 roku 56 kreacji, m.in. Elizabeth Taylor, Umy Thurman, Sharon Stone, poszło nawet po kilkanaście tysięcy dolarów. Jesienią 2009 roku w Sotheby's za ponad 100 tys. euro sprzedano suknie Audrey Hepburn.

Jak widać, na prawdziwy glamour, jego namiastkę czy tylko wspomnienie o nim, chętnych nie brakuje.

Były obawy, że na tegorocznym festiwalu w Cannes będzie mniej glamouru niż na jego poprzednich 62 wcieleniach. Że islandzki wulkan skomplikuje rozkład jazdy celebrytów albo że odbywający się w niedalekim Saint Tropez pokaz Chanel odbierze imprezie część prestiżu. Skończyło się dobrze. Gwiazdy nie zawiodły, glamour też był w dużej podaży. Najczęściej fotografowano Kate Blanchett w sukni Aleksandra McQueena, czarnej w srebrne wieńce z białą falbaną na dole. Eleganckiej, lecz w jakiś sposób smutnej, jakby ją projektował dla kogoś na swój pogrzeb. Przypominała o niedawnej śmierci autora.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"