Pierwszy stopień do klubu

Magia nazwiska działa, ale kluby prowadzone przez artystów zazwyczaj padają – mówi Zbigniew Hołdys. Jednak razem z synem otworzyli na Woli własny – Chwilę.

Aktualizacja: 05.10.2010 10:58 Publikacja: 04.10.2010 09:32

Tytus Hołdys i ojciec Zbigniew w klubie Chwila. Chcą, by miejsce emanowało domową atmosferą. – Nie z

Tytus Hołdys i ojciec Zbigniew w klubie Chwila. Chcą, by miejsce emanowało domową atmosferą. – Nie zamierzam tu grać koncertów, ale może od czasu do czasu wezmę gitarę i spontanicznie coś zagram – mówi Hołdys

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Klub działa od kilku dni przy Ogrodowej, w tzw. Starej Drukarni. Jego otwarcie było już kilka razy anonsowane przez samego Zbigniewa Hołdysa. W końcu lokal, po dziewięciu miesiącach przygotowań, ruszył. Bez hucznego otwarcia, kameralnie, po cichu.

Wcześniej na portalu społecznościowym Facebook można było znaleźć witrynę „Zrób klub z Hołdysem”.

– Chcieliśmy zrobić miejsce przyjazne, z domową atmosferą – tłumaczy Hołdys. – Dlatego namawialiśmy ludzi, by przekazywali nam niepotrzebne, a ciekawe przedmioty. Dzięki temu mamy tu fotel Marka Kotańskiego, są socrealistyczne krzesła, ktoś przyniósł starą wagę. To detale, które budują klimat.

Na ścianach murale. Jeden – industrialny – który gospodarze klubu Chwila już tu zastali, drugi – przejmująca twarz staruszki z dopiskiem Forever Young. – Tę twarz zobaczyłem na służewieckim murze. Wyróżniała się z ciągu graffiti. Przez Internet szybko namierzyliśmy autora i ściągnęliśmy go tutaj – mówi Hołdys.

Muzyk nieprzypadkowo zdecydował się na klub na Woli.

– Niedaleko stąd się wychowałem. Strzelałem z procy na jednym z podwórek na Ogrodowej. Z tego trafiałem na jeszcze gorsze. Nie wiadomo, jakbym skończył, gdyby zmarły właśnie Romek Czystaw, późniejszy wokalista Budki Suflera, nie zabrał mnie na koncert do Klubu Medyków. Tam zobaczyłem scenę i zupełnie wsiąkłem w muzykę – opowiada artysta.

Hołdys liczy, że Chwila pomoże też chłopakom z wolskich blokowisk. W jaki sposób?

– Mamy dużą scenę, nagłośnienie na 5 tys. watów i oświetlenie przygotowane przez najlepszego specjalistę w Polsce. Do tego możliwość rejestracji wideo. Ta scena może być trampoliną dla młodych zespołów: nieważne czy muzycznych, czy teatralnych – mówi Hołdys.

Jednocześnie podkreśla, że jest to przede wszystkim klub syna. On „tylko” wsparł go finansowo.

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/519909.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

Klub działa od kilku dni przy Ogrodowej, w tzw. Starej Drukarni. Jego otwarcie było już kilka razy anonsowane przez samego Zbigniewa Hołdysa. W końcu lokal, po dziewięciu miesiącach przygotowań, ruszył. Bez hucznego otwarcia, kameralnie, po cichu.

Wcześniej na portalu społecznościowym Facebook można było znaleźć witrynę „Zrób klub z Hołdysem”.

Pozostało 81% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"