Uszkodzony Fryderyk Chopin. Co ze Szkołą pod żaglami

Uszkodzony żaglowiec "Fryderyk Chopin" dotarł do portu w Anglii. Ważą się losy wyprawy gimnazjalistów

Publikacja: 01.11.2010 20:19

Prezydent Szczecina i polski klub płetwonurków z Londynu zaoferowali gratisowy przegląd części podwo

Prezydent Szczecina i polski klub płetwonurków z Londynu zaoferowali gratisowy przegląd części podwodnej żaglowca "Fryderyk Chopin". Na zdjęciu podczas holowania do portu

Foto: PAP/EPA

– Jeśli będą pieniądze na remont i możliwość odbudowy w Falmouth, statek mógłby popłynąć dalej. Tym bardziej że nie ma przeciwwskazań do prowadzenia lekcji na "Fryderyku Chopinie" w czasie remontu – uspokaja kapitan Krzysztof Baranowski, organizator "Szkoły pod żaglami".

Dotarł on do portu Falmouth u wybrzeży Kornwalii, gdzie w poniedziałek rano "Fryderyk Chopin" został bezpiecznie doholowany.

Żaglowiec, którym 35 gimnazjalistów wypłynęło 3 października w czteromiesięczny rejs na Karaiby, w ostatni piątek ok. 160 km na południowy zachód od brytyjskich wysp Scilly w wyniku złej pogody stracił maszty. – Działo się to na granicy płyty kontynentalnej, gdzie występują bardzo duże różnice głębokości. Wpływając na płytsze morze, statek trafił na idącą z oceanu falę, która spiętrzała się i uderzała w bukszpryt (drzewce wystające z dziobu statku – red.) – opowiada "Rz" kapitan Baranowski. – Dziobali te fale, dziobali, aż bukszpryt się złamał. Wkrótce nie wytrzymały przymocowane do niego liny, które podtrzymywały maszty. Te z kolei chwiały się na wszystkie strony, aż się połamały.

– Dzięki Bogu skończyło się na strachu – mówi "Rz" Dariusz Wojcieszak, którego syn Iwo płynął żaglowcem.

"Rz" już w niedzielę w południe informowała na stronach internetowych, że uczestnicy wyprawy są w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. – Nikt nie jest przerażony, mamy się świetnie – opowiadała przebywająca na statku Alicja Kromka.

Dobry nastrój siadł dopiero, gdy gruchnęła wiadomość o zakończeniu rejsu i powrocie do Polski. Kapitan Baranowski nie przesądza o takim scenariuszu.

W poniedziałek pomagał w uprzątnięciu pokładu z połamanych masztów. Według jego relacji poza masztami i żaglami zniszczona została reja (pozioma belka przymocowana do masztu służąca do ustawiania żagli). Dokładny stan żaglowca ocenią jednak rzeczoznawca i fachowcy ze stoczni, gdzie specjalistycznym dźwigiem statek ma zostać przetransportowany jeszcze dzisiaj.

Na razie nie wiadomo, czy ubezpieczyciel pokryje wszystkie straty, dlatego rodzice gimnazjalistów i władze fundacji "Szkoła pod Żaglami" zaapelowali o pomoc finansową na odbudowę masztów i kontynuację rejsu. Prezydent Szczecina i Polski Klub Płetwonurków "Waleń" z Londynu już zaoferowali gratisowy przegląd części podwodnej żaglowca. A firma Sail Service ma dostarczyć żagle.

Katarzyna Zając, dyrektor generalna Szkoły Wyższej Prawa i Administracji – właściciela żaglowca, zapewniła "Rz", że dołoży wszelkich starań, by wyprawa była kontynuowana. – Jeśli będzie trzeba, uruchomimy esemesową zbiórkę pieniędzy – zapowiada Dariusz Wojcieszak.

– Jeśli będą pieniądze na remont i możliwość odbudowy w Falmouth, statek mógłby popłynąć dalej. Tym bardziej że nie ma przeciwwskazań do prowadzenia lekcji na "Fryderyku Chopinie" w czasie remontu – uspokaja kapitan Krzysztof Baranowski, organizator "Szkoły pod żaglami".

Dotarł on do portu Falmouth u wybrzeży Kornwalii, gdzie w poniedziałek rano "Fryderyk Chopin" został bezpiecznie doholowany.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem