- Od kilku lat mówiono mi, że jestem podobny do księcia. Szczególnie, kiedy byłem młodszy. Teraz już nie jestem przekonany do tego podobieństwa. Ale koleżanki uznały, że powinien wystartować w konkursie na sobowtóra Williama, więc wysłałem swoje zdjęcia. Choć takie konkursy, to nie moją bajka. W ogóle to peszy mnie ta cała sytuacja – mówi Paweł Rozen.
Konkurs na sobowtórów książęcej pary ogłosiła linia lotnicza easyJet. Jury wybrało 10 sobowtórów księcia i 10 odbić lustrzanych jego narzeczonej. Kiedy William i Kate będą brali ślub, oni będą w tym czasie w Londynie. Tam wybrana zostanie para najbardziej przypominająca nowożeńców. Paweł jest jedynym Polakiem w finale plebiscytu.
To student czwartego roku warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, na kierunku turystyka i rekreacja. Zarabia udzielając lekcji narciarstwa i żeglarstwa (sternik jachtowy, instruktor narciarstwa). Te dwie dziedziny są jego pasją. Lecz nie jedyną. Tańczy w zespole tańca ludowego „Warszawa".
Czyli oberki, mazurki? – Tak, to wszystko tańczę i z zespołem jeżdżę po świecie na występy.
Czy chciałby się z Williamem zamienić? – Broń Boże! Cały czas jest śledzony, oglądany, wszyscy na niego patrzą. Jak u Wielkiego Brata – mówi sobowtór. Nie szykuje specjalnych ubrań do Londynu. Od organizatorów konkursu dostanie kostium.