Wstrząsającą historię opiekunki prezydenta USA opisał indonezyjski korespondent agencji Associated Press.
Evie urodziła się mężczyzną, jednak jak twierdzi, od zawsze czuła się kobietą. To wybór, który miał decydujący wpływ na jej życie. Dziś, z powodu obaw o swoje bezpieczeństwo, wyrzekła się swojej seksualności. Wyrzuciła kwieciste sukienki i biustonosze, oddała kosmetyki i żyje w strachu na ulicach Dżakarty. Bo w 240-milionowym kraju, zamieszkanym przez największą na świecie społeczność muzułmańską, choć transseksualistów jest wielu, stosunek do zaburzeń seksualnych jest raczej mało liberalny.
Kiedy w 1966 roku Ann Durham, matka Baracka Obamy, zwanego wówczas „Barrym", wyszła za mąż za Indonezyjczyka, przyszły prezydent USA miał sześć lat. Cała rodzina przeniosła się do Dżakarty, gdzie młody Barack chodził do szkoły. Uczył się po indonezyjsku – niektórzy twierdzą zresztą, że do dziś jest w stanie porozumiewać się w tym języku, choć niezbyt płynnie. Spędził tam pięć lat.
W wieku ośmiu lat na jego drodze pojawiła się Evie. Barack poznał ją jako kucharza Turdiego. Turdi pracował w kuchni wysoko postawionych indonezyjskich dyplomatów. W 1969 roku, podczas jednej z organizowanych u nich imprez, spotkał Ann Durham. Matka Obamy był tak zachwycona cielęciną na smażonym ryżu przygotowaną przez Turdiego, że zaproponowała mu pracę w swoim domu. Szybko okazało się, że nowa pozycja to nie tylko garnki i talerze, ale także pewien ciekawy świata ośmiolatek, którym trzeba się zaopiekować.
Ani Durham, ani młody Barack nie zdawali sobie sprawy z tego, że mężczyzna, który legitymuje się dowodem osobistym wydanym Turdiemu, mówi o sobie Evie i przebiera się w damskie ciuchy. Sąsiedzi rodziny Obamy przekonują, że w latach 70. nieraz widzieli, jak przebrana za drag queen Evie wychodzi wieczorem z domu. Ona sama przekonuje, że Barry nigdy nie widział jej w takim stanie.