„Ależ pani się pcha" – powiedziała kulturalnie wyglądająca pani do osiemdziesięcioletniej emerytki, która musiała jeszcze pamiętać walkę o życie w dobie PRL. Na to młodzian urodzony już po 1989 r. wybuchnął śmiechem i powiedział do koleżanki „Słyszałaś? Ona się pcha? W autobusie! Babcia!". Koleżanka nadrabiała miną, ale nie mogła ukryć, że się zaczerwieniła.
Tymczasem dialog między seniorkami kwitł. „Ja się pcham?" – oburzała się emerytka. „To pani się pcha!" – dodała. Młodzian krzyknął: „Boże drogi, skandal obyczajowy w autobusie! Wezwijcie policję".
Tak jak większość pasażerów zauważałem niestosowność pewną w przepychance, ale obyczajowego skandalu ani du du. A jednak młodzi pasażerowie śmiali się, a wręcz rechotali. „One się pchają" – rzucił ktoś.
Rzecz miała zaskakujący finał. Młody człowiek, wyskakując z autobusu na przystanku przy Dworcu Zachodnim, krzyknął: „Ludzie, lesbijki są w tym autobusie!".
Zupełnie nie wiedziałem, o co chodzi do czasu, gdy przeczytałem w Internecie, że „pchać się" znaczy również uprawiać seks, kochać się. Powiedzieć więc o kimś, że „dobrze się pcha", to znaczy tyle, że jest dobry w łóżku.